Dzisiaj rano miałam przyjemność zostać zatrzymana przez policję.
W sumie chciałam napisać "przyjemność" ale pomyślałam, że w sumie nie było źle, mogło być gorzej...
Na wyjeździe z naszego osiedla na autostradę zatrzymywali każdego, rutynowo. Najwyraźniej mieli "dzień alkomatu". Jak już zatrzymali to zobaczyli, że jeżdżę na zimówkach... No i pan policjant poprosił o dokumenty.
Zbladłam nieco, bo tego akurat dnia zapomniałam zabrać portfel, więc po drodze do samochodu dzwoniłam do Amira, żeby wziął ze sobą do pracy i tam go odbiorę (pracujemy bardzo blisko siebie, ale o różnych godzinach zaczynamy i kończymy, więc przeważnie jeździmy osobno). No ale nie przewidziałam policji...
W Polsce kazaliby mi wezwać lawetę i holować, chyba, ale tutaj wystarczyło, że wyjaśniłam sytuację. Moim lekko zdenerwowanym szwedzkim. Nie miałam dokumentów, ale miałam identyfikator z pracy. Pan wypisał mandat na podstawie identyfikatora, ale czekaliśmy na Amira, żeby upewnił się, że naprawdę mam prawo jazdy.
Przy okazji zapytała dlaczego nie wyrobiłam sobie szwedzkiego - mogłabym jeździć bez dokumentu, bo on sprawdziłby jego status w komputerze i nie stresował mnie...
Potem rozmawialiśmy o tym, że w Szwecji do 15 kwietnia trzeba zdjąć zimowe opony jeśli mają "pinezki" (moje mają), ja na to że w Polsce na takich w ogóle nie wolno jeździć, jeżli nie jest oblodzone. On, że w Niemczech też.
Gadu gadu. Szwedzki coraz lepiej mi wychodzi, jako że stres mniejszy... "Ma pani dzisiaj pecha", na co chciałam powiedzieć "za to pan uratował swoje stanowisko, w przyrodzie nic nie ginie" (ale się powstrzymałam, policjanci niekoniecznie mają poczucie humoru).
Przyjechał Amir, Kami na foteliku, bo Amir nie zdążył go zawieźć. Oczywiście wylazł z niego od razu jak tylko Amir sie zatrzymał, co ja skrzętnie wykorzystałam do nauki:
- Widzisz, Kami, jak dobrze że byłeś w foteliku podczas jazdy, mógłbyś dostać mandat od pana policjanta! Zawsze cię ostrzegam, prawda? Za to mamusia dzisiaj dostała...
Na co pan policjant dodaje, PO POLSKU:
- I jeszcze w dodatku nie miała przy sobie prawa jazdy!
Zdębiałam...
***
Nie wiem co mam myśleć... Niby było przyjemnie, w końcu zawaliłam z tymi oponami i przypadkiem wyszło, niczyja złośliwość... policjant był miły bo poczekał na męża a mógł dać drugi mandat za jazdę bez prawa jazdy. Ale... W momencie kiedy facet okazał się Polakiem pczułam się zdegustowana tym, że nie przyznał się wcześniej. Chciał coś udowodnić? Nie rozumiem. A może policjantom nie wolno w innych językach udzielać pouczeń, nie wiem. Ale jak już gadaliśmy w czaseie czekania mógł okazać się człowiekiem.
Nie okazał się.
A ja się tylko ucieszyłam, że nie powiedziałam do synka czegoś w stylu "patrz, Kami, tak wygląda PIES. Trzeba się od nich trzymać z daleka."...