31 grudnia 2014

Zorza polarna

Było intensywnie, smacznie i ciepło. Nie byłam, niestety, na pasterce. Nie załapałam się nawet na jarmark przedświąteczny ani na roraty. W ogóle to były takie dziwne święta, jakby mimochodem. Chyba za dużo chcieliśmy zrobić. A może to tak jest przy niemowlaku, nie pamiętam już... obie ręce zajęte Kubusiem a głowa biega za Kamyczkiem.

Ale za to zbudowałam bazę arktyczną. Nad bazą rozpostarła się zorza polarna. Mam cudowny nowy obiektyw.


O dziwo, tęskniłam za przyjaciółmi ze Szwecji. To nowe uczucie. Bardzo dobre.

21 grudnia 2014

O tym, że pakowanie się postarza

Podróżuj, ale z małym bagażem. Podróżuj, ale w każdej chwili pamiętaj, że w podróży nigdzie nie usiedzisz dłużej na jednym miejscu. Nie trać wiele czasu na porządkowanie bagażu, nie zabieraj na drogę zbyt wiele rzeczy. Pakowanie się postarza. Drobne, uboczne zadania postarzają szczególnie podstępnie. Marudzenie, nadmierne komplikowanie powszedniego ceremoniału, gniew z powodu urwanych guzików, zmartwienie wywołane nie wysłanymi w porę listami, pakowanie się w czasie podróży. Człowiek starzeje się nie tylko dramatycznie — gdy powiewa białymi kędziorami, gdy zwapniają mu się żyły, nie. Człowiek starzeje się przed czasem także wtedy, gdy brudna bielizna już po tygodniu nie mieści się w jego walizce, choć przed tygodniem, wyprasowana, doskonale się w niej mieściła. Podróżuj lekko, jak ptaki. W ten sposób dotrzesz dalej i pozostaniesz młody.
[Sandor Marai, "Księga Ziół"] 
Hmmm... Od kilku lat podróżuję z dziećmi... człowiek starzeje się 10 razy szybciej!

 "Mamo, ja już się spakowałem!!"

O tym, co najważniejsze


Dekoracja świąteczna kościele na Rosengardzie zasłania ołtarz i Najświętszy Sakrament. Udrapowana z papieru grota i te wszystkie figurki na pierwszym planie. Pan Jezus gdzieś schowany. Msza dzieje się przytłoczona tonami śmieci.

Nie wiem kto to tak wymyślił, ani po co. Ktoś ambitnie chce zrobić z prostego spotkania z Bogiem jakieś jarmarczne wydarzenie. Świecidełka wdarły się na sam ołtarz.

W tym wszystkim poczułam jednak jakby to była alegoria naszego przeżywania Bożego Narodzenia.

Trzeba się uderzyć w piersi. Moje święta też trochę pod śmieciami. I pod piernikami (2 kg mąki w sumie przerobiłam!). I pod światełkami (mamy 4 gwiazdy w oknach w tym roku!).

Ale też udało się posłuchać Plastra Miodu, dzięki długim godzinom karmienia. Kubuś też wysłuchał.

Najważniejszemu stało się zatem zadość - serce jest przygotowane :) Na tyle ile może.

Życzę wszystkim dobrych ostatnich dni adwentu, jeszcze jest czas wywalić śmieci.



13 grudnia 2014

Bokeh

Niedawno poznałam nowe słowo - BOKEH. Pewnie wstyd się przyznać, ale jednak... oznacza ono "rozmyte" tło w fotografii, które - jak się okazuje - jest niezłą sztuką. Dobra fotografia to nie tylko kompozycja pierwszego planu, ale także dobry bokeh.

Tu i ówdzie podejrzałam, pociągnęłam za język... koleżanka podesłała ciekawy link, jak zadbać o dobre tło, no i wsiąkłam. Teraz myślę bokehem.

Oczywiście jest to możliwe tylko przy aparacie, gdzie można manualnie ustawić głębię ostrości i czas naświetlania. Bokeh nie powinien być zbyt rozmyty, a najciekawsze efekty osiąga się przez aranżacje tła z obiektem fotografii. Ale właśnie po to mam taki aparat by robić takie zdjęcia, a nie tylko ćwiczyć mięśnie przy noszeniu go ;) Dobra kompozycja tła i obiektu, jak na tym zdjęciu, na przykład, to prawdziwy majstersztyk:


Wyjęłam zatem aparat, poustawiałam wszystko na M i zaczęłam testować. Jak to zrobić, żeby te światełka rozjechały się w takie piękne kule światła. 

Dodam, że mój aparat dopiero poznaję, to nowy nabytek z tego roku a nie mam instrukcji (przysłali tylko pdf i muszę czytać na ekranie).

W końcu coś wyszło:



Potem próbowałam aranżować z pierwszym planem, ale bokeh już nie taki piękny. Według wskazówek powinnam jeszcze obniżyć ogniskową (tu: f5.6 i nie dało rady mniej). Może do takich efektów jak na tym obrazku powyżej trzeba po prostu lepszy obiektyw...? a może jakiś filtr?


Pod koniec prób Kubuś już nieźle płakał i mąż się niecierpliwił. I jak tu być artystą w takich warunkach :/

W każdym razie, teraz, w tym światecznym czasie, światełek pełno. Będę trenować bokeh, bakcyl połknięty :)

Jeśli Kubuś pozwoli, oczywiście...

2 grudnia 2014

Nie garb się!

Robię w kuchni kolację. Kami w łazience, bierze prysznic. Czytaj: bawi się. W pewnej chwili mnie woła:
- Mamo, chodź szybko, coś ci pokażę!
- Zaraz, teraz robię sos!
Po chwili:
- Mamo, no chooodź!
- Czekaj, jeszcze ten sos kończę.
- Mamooo, bo zmarznę!
- Nie moge teraz, musze skończyć. Zaraz przyjdę.

- A tatuś nie może popracować??? CHODŹ!!!!

***

Czytam dzieciom bajkę, Kami co chwila przerywa, więc przestaję reagować.
- Mamo, mamo, mogę zadać jedno pytanie?
Czytam twardo dalej.
- Mamo, tylko jedno.
- No co? - zlitowałam się w końcu nad Kamyczkiem.


- NIE MÓWI SIĘ "CO" TYLKO "SŁUCHAM".

***

Jemy śniadanie. Przyniosłam sobie komórkę, żeby sprawdzić co słychać w świecie. Nie bez trudu zmusiłam Kamyczka do siedzenia ze mną przy stole, jak zwykle chciał przy bajce. No to bajkę wyłączyłam i heja.

Siadamy, odpalam komórkę, a Kami do mnie, pouczającym tonem:

- Mamooo... nie czytaj teraz, przecież jesz śniadanie! NIE DWA NA RAZ!


Serce rośnie, że Kami tak pięknie mówi po polsku. Chyba zatem czas nauczyć go "nie garb się" jako uniwersalnej odpowiedzi rodzica :D


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...