15 września 2016

Nasz rasizm codzienny


Ci, którzy mówią, że w Polsce nie ma rasizmu, pewnie są biali. Ciemnoskóre dzieci od piaskownicy słyszą: „czarnuchu” (...) „Prokuratura Krajowa: w 2015 r. wzrosła liczba postępowań dotyczących przestępstw na tle rasowym – do 1548. W 2014 r. było ich 1365, w 2013 r. – 835, a w 2006 r. – 60.” za NewsweekPolska
Słyszę ostatnio w kółko o tym, wielkimi rasistami są Polacy. Na fejsbuku i w mediach lewicowych trwa festiwal wylewania pomyj na Polaków i katolików, nie wspomnę o narodowcach. Rasizm codzienny to słowo-wytrych użyte przez redaktorów Newsweeka.

Oczywiście wszystkie przypadki prawdziwego poniżania ludzi są czymś wstrętnym, tylko jaka jest prawda na ten temat? Moim zdaniem to kolejna odsłona „pedagogiki wstydu” – bycie Polakiem to najgorsze, co mogło nam się przytrafić, mamy odrzucić nasze wartości i słuchać światłych przywódców tego świata. Bo to wszystko dzieje się tylko w tej kaczystowskiej Polsce, olaboga.

Na wstępie zaznaczę, że samym statystykom „postępowań” nie wierzę absolutnie – dzisiaj ludzie obrażają się na nazwanie kogoś murzynem, a to przecież neutralne słowo, i niestety panuje tendencja by każdy afront klasyfikować jako dyskryminację (polecam starszy post "Słowo lekko obraźliwe"). Dodatkowo przekręca się kompletnie skalę przestępstw. 
"Każdego dnia dochodzi do setek, albo nawet tysięcy aktów agresji ze strony różnych pijanych lub trzeźwych mętów, setki ludzi staje się ofiarami takiej przemocy. A skoro przebywa w Polsce coraz więcej zagranicznych turystów i obcokrajowców (zwłaszcza w dużych miastach) toteż raz na parę dni ofiarą tych bandziorów musi paść obcokrajowiec. Wynika to raczej z praw statystyki niż z ksenofobii, bo jak podpitego karka świerzbi ręka i chce komuś przylutować, to każdy pretekst jest dobry; jednemu przyleje za mówienie po niemiecku, a innemu za długie włosy, a jeszcze innemu bo zwrócił mu uwagę, a kolejnemu za to, że ma szalik nie tego klubu piłkarskiego. No właśnie: jeśli spojrzeć na policyjne statystyki to skala przemocy wśród kibiców piłkarskich wielokrotnie przewyższa przemoc na tle narodowościowym czy rasowym.” (znalezione w komentarzach w necie)
Może nie jestem najbardziej odpowiednią osoba do podejmowania tego tematu... ale może właśnie jestem. Bo to przypadek mojej rodziny – mój mąż i jedno dziecko mają ciemniejszą karnację niż statystyczny Polak, a moje obserwacje wykraczają poza Polskę i Polaków.

Odkąd mam dzieci zawsze zabieram je ze sobą do mojej Ojczyzny i nigdy nie spotkałam się z żadną negatywną reakcją, a wręcz przeciwnie (zdarzyło się to natomiast w sieci, przeczytałam kiedyś rasistowski komentarz na jednym z blogów, na który po tym wydarzeniu przestałam wchodzić; nie pamiętam dokładnie, ale to było coś w stylu, że „jak mogę tak publicznie - na blogu niby - chwalić się swoim dzieckiem, skoro ono tak wygląda”. Pamiętam, że dla mnie był to autentyczny szok, bo nigdy nie postrzegam niczyjej wartości przez pryzmat jego wyglądu, a tym bardziej własnego dziecka. Którym, notabene, można sie chwalić jak mało którym, ma 6 lat i biegle mówi w trzech językach, chociażby dlatego. Ale to taka dygresja). Wiem, że mieszkam w dużym mieście, oraz, że sam fakt, że ja się nie spotkałam z czymś takim, nie znaczy, że tego w ogóle nie ma. 

Ten post chcę jednak napisać dlatego, że nie podoba mi się ta medialna nagonka na cały polski naród i sposób argumentacji. Uważam, że problem jest całkowicie przeinaczany i wykorzystywany jako narzędzie walenia nas, Polaków, po głowach.

Po pierwsze, to nie Polacy są rasistami, jeśli już to rasiści są WŚRÓD POLAKÓW. Tak, w naszym narodzie też. I w każdym innym. Dosłownie KAŻDYM. Rasizm trzeba piętnować, ale nazywanie całości jakiegoś społeczeństwa rasistowskim to wstrętna manipulacja.

Jak świat światem ludzie INNI od większości byli odrzucani przez społeczeństwo. W Sparcie tych gorszych zrzucano ze skały. W komunizmie – izolowano w obozach pracy, psychuszkach (w sumie dalej się tak robi) albo w inny sposób. Swego czasu Amerykanie wieszali osoby o ciemnym kolorze skóry na przydrożnych drzewach, o prawdziwie rasistowskich przepisach prawa nie wspomnę. W islamie za niektórą inność grozi kara śmierci. W skali szkoły i podwórka też to jest wszechobecne. W latach dziewięćdziesiątych kolegę o ciemnej karnacji wyzywano od Cyganów lub Rumunów (wtedy zaczęła się plaga żebrania na naszych ulicach, to był wyjatkowo silny komentarz!), a z grubasów drwiono już w podstawówce - niejeden był kaszalotem. Dzisiaj obelgą nie jest już „Cygan” tylko „Ciapaty” lub „Beżowy” lub „Brudas”. Zmieniła się struktura etniczna tych „innych”, w sumie nic dziwnego, że język za tym podąża. Uwaga, nie mówię, że to cokolwiek normalnego czy pożądanego, ale bądźmy uczciwi w ocenie zjawiska.

Pakistanczycy mówią na nas „gori”, czyli biali, też od koloru skóry, czy to już rasizm...? Jak ktoś przeczyta książkę Asi Kusy „Zwyczajne pakistanskie życie” to zrozumie, że bycie białym w Pakistanie to ciężki kawałek chleba. A bycie niemuzułmaniniem to już w ogóle wymaga odwagi i siły charakteru...

Przykład Izraela to kolejna interesująca historia – żydzi mają czelność nazywać innych rasistami...? Ksiądz Chrostowski w swojej książce „Kościół, Żydzi, Polska” opisuje przypadek mężczyzny, który był synem Polski i żydowskiego profesora. W latach sześćdziesiątych rodzina zmuszona była wyjechać do Izraela. Tam ojciec rodziny zmarł. Syn był wyklęty przez wszystkich – wmyśl żydowskiego prawa nie był Żydem, bo jego matka nie była. A w myśl polskiego – nie był Polakiem.

„Mam dwie ojczyzny i obie nie moje. Pierwsza, bom był Żydem; druga, bom jest gojem"
W multikulturowych społeczeństwach, takich jak Szwecja, też dochodzi dyskryminacji na tle rasowym. Chociaż Szwedzi zupełnie inaczej to demonstrują. Jako naród unikający konfliktów nikt Ci tego nie powie nigdy w twarz, ale noże w plecach to norma, niestety. Nieoficjalnie mówi się, że z obco brzmiącym nazwiskiem nie ma szans na pracę. Testowano nawet wysyłanie CV z podmienionym nazwiskiem na szwedzkie, gdzie tylko szwedzko brzmiące nazwiska zostały zaproszone na rozmowe kwalifikacyjną. Identyczne CV z nazwiskiem arabskim – nie.

Dzisiaj przeczytałam z kolei o tym, że segregacja mieszkaniowa jest identyczna tutaj, jak wszedzie na świecie – gdy dzielnica robi się w 3-4% „etniczna” to rodowici mieszkańcy, których na to stac wyprowadzają się do innej. A „etniczni” często wolą przebywać w swoim gronie i ani im się śni integrować (link do artykułu, po szwedzku)

Wydaje się, że policzne hasła walki ze zjawiskiem segregacji należy włożyć w kategorię pobożne życzenia (czyt. ideologia). Ludzie muszą nauczyc się koło siebie, ale nie da się nikogo zmusić do ukochania inności, piętnowanie tego to jak zmuszanie kogoś do jedzenia zupy pomidorowej, gdy on woli ogórkową.

Druga rzecz, która w tym wszystkim mocno pobrzmiewa i jest wyjątkowo niesprawiedliwa, to szyderstwa z Kościoła katolickiego. „Katolik rasista” pobrzmiewa w co drugim komentarzu. Troche podobna manipulacja do argumentu, ze chrześcijanie muszą przyjąć wszystkich uchodźców bez zadawania żadnych pytań, bo Bóg kazał być miłosierny. Wyszydzanie katolicyzmu z tego powodu, że wśród katolików są rasiści to dla mnie ten sam intelektualny poziom co dezawuowanie katolicyzmu z powodu tego, że wśród katolików są złodzieje, kłamcy, pasibrzuchy, cudzołożnicy czy mordercy. No niestety są. Człowiek, który się staje katolikiem, nie przestaje być człowiekiem i popełniać grzechów. Tak, powinien z nimi walczyć. Chodzić do spowiedzi i pracować nad poprawą charakteru. Ale grzechy dalej będą popełniane, bo taka jest natura ludzka. Twierdzenie, że nie powinno ich być jest kolejną manipulacją. Bo nie słyszałam, by jakakolwiek nauka Kościoła mówiła o rasach czy ich wartości. Wręcz przeciwnie – to chyba jedyna religia świata, która jest z założenia przeciwna eugenice czy wartościowaniu ludzi (stąd, między innymi, protesty przeciwko IVF czy aborcji... bo nie ma czegoś takiego jak niepożądane życie). Nie znajdzie się żadnego dokumentu kościoła nawołującego do poniżania kogokolwiek ze względu na pochodzenie czy kolor skóry. Nawet ostatnio na mszy słyszeliśmy: „Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej ”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».”

Od niedawna mamy też nowy wymiar problemu. Inwektywą stało się słowo „uchodźca”. Pewnie dlatego, że kojarzy się jednocześnie z Cyganem, Arabem, murzynem, oszustem i cwaniakiem. Signum temporis. Stało się tak za sprawą buntu przeciwko tej niesprawiedliwości społecznej - dzisiejszym uchodźcom nieba się przychyla w naszych szerokościach geograficznych, dostają wyjątkowe przywileje. W szwedzkich kolejkach do mieszkań przeskakuja tych, którzy w niej stoją od lat, dostają zapomogi, o jakich nie śniło się rodowitym Szwedom, a popełniane przestępstwa są puszczane płazem. Czy to dzięki ideologii (co jakichś czas wychodzą na jaw przypadki fałszowania informacji o pochodzeniu sprawcy przestępstwa, których się dopuszały lewicowo nastawione ofiary przestępstw, by nie pokazywać w złym świetle idei otwartych granic), czy po prostu przez fakt, że przestępcy kłamią o swojej tożsamości, a jeśli są nieletni, lub choćby tak twierdzą, to nawet nie wolno im pobrać odcisków palców. W ostatnich latach ilość przestępstw ogromnie wzrosła, a ich wykrywalność dramatycznie spadła, do 14% w zeszłym roku. Politycy i policja chowają głowy w piasek, także ze względów ideologicznych, a ludzie czują się bezsilni i narasta frustracja. To wszystko powoduje, że coraz więcej ludzi płonie gniewem na widok osoby o ciemnym kolorze skóry albo na widok hidżabu. Tym, którzy pochodzą z tych samych krajów ale są uczciwi i praworządni to wszystko wyrządza ogromną krzywdę. Ale nie dziwię się temu, że ktoś może być uprzedzony do pewnej grupy ludzi. Dzisiaj bardziej do „ciapatych” i „arabów” niż cyganów czy grubasów. Takie czasy :/  Sama jestem uprzedzona do niektórych grup, nie otworzę drzwi nieznanej osobie o wyglądzie Somalijczyka, no niestety.

To naprawdę nie jest łatwe nie dać się zwieść pozorom i popatrzeć na człowieka jak na Człowieka. Na każdego indywidualnie, bo każdy jest odrębna osobą. Gniew, bezsilność i strach naprawdę grają tu ogromna rolę, i jeśli ktoś nie potrafi złożyć swojego życia w rękach Boga to zawsze będzie podążał za tymi instynktami, takie jest moje tłumaczenie takiej postawy.

Podsumowując. Patrzmy na problem uczciwie i realnie, zawsze rasizm trzeba piętnować i nazywac po imieniu. Ale analizujmy prawdziwe przyczyny zjawiska i akceptujmy to, że ktoś może nas nie polubić nawet bez powodu.

Tego właśnie uczę moje dzieci. Jedno z nich czasem pyta ze smutkiem „mamo, a dlaczego ja jestem taki brązowy, chcę być taki jak ty”. Zawsze zasmuca mnie ogromnie to pytanie, bo może oznaczać, że mojemu synkowi, który jest niewinnym, ufnym, kochanym dzieckiem, ktoś zrobił jakąś przykrość. Za każdym razem cierpliwie dopytuję, dlaczego w ogóle o to pyta, jest piękny taki, jaki jest i nie mamy wpływu na nasze genetykę. Po czym dodaję, że kocham go nad życie takiego, jaki jest. I że nawet sam Bóg go ukochał nad swoje życie.
Ale także uczciwie wyjasniam, że, niestety, wszędzie może się zdarzyć, że spotka kogoś, kto popatrzy na niego krzywym okiem. Bo wiele zła dzieje się na świecie, ludzie krzywdzą innych z różnych powodów, takich ludzi jest zresztą ogromna wiekszość. I on nie może nigdy uwierzyć takiemu spojrzeniu. Bo prawdziwie widzi się tylko sercem.


15 komentarzy:

  1. W Niemczech nie slysze aby byla nagonka na rasizm Polakow. Nie slyszy sie o tym w tutejszych mediach. Ostatnio czytalam tutaj, cos w zwiazku z filmem o katastrofie smolenskiej i to wszystko w sparawie polskiej. Jezeli istnieje jakakolwiek nagonka na rasizm Polakow, to tylko w Polsce wsrod samych swoich to sie dzieje. Jest jakas czesc spoleczenstwa, ktora wychowuje ta druga czesc.
    I niech wychowuje. Bo to, ze Twoj synek nie doznaje w Twojej ojczyznie przykrosci to nie sprawa, ze ludzie jednak nie sa tacy jakimi probuja ich nakreslic "naganiacze", tylko sprawa tego, ze krecisz sie w Polsce wsrod swoich i wazne tez jest, ze rodzina Cie przyjmuje, plaszcz ochronny nad Toba roztacza- tak to ujme...a chodzi mi konkretnie o to, ze srodowisko sasiedzkie twojej mamy zna po prostu Twoja mame od dawna, masz tolerancyjna, kochajaca Cie rodzine: w takich ukladach ogolnosasiedzkich i rodzinnych otwierasz swemu mezowi , dzieciom w Polsce drzwi.
    Ja mam podobnie...srodowisko wokol jest przyjazne, ale wystarczylo aby Mala wyjechala na kolonie i ....juz sie wsrod polskiej dzieciarni zaczelo, a bo nie tak Mloda gada po polsku ( slychac akcent....) a bo cos tam etc.

    Zawsze znajdziesz lepszych ( kraje zachodnie, gdzie spoleczenstwo jest wyuczone zachowan w kontaktach z innoscia i przywykle do tej innosci) jak i gorszych od nas ( kraje muzulmanskie), ale chyba lepiej dazyc do tych lepszych- nie uwazasz?
    Napisalas:"Swego czasu Amerykanie...", swego czasu Olu, ale to sie zmienilo...przeobrazili sie. I tego zycze Polakom:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, ale widziałaś artykuły w niemieckiej prasie jak to "Niemcy są rasistami?
      na pewno nie
      Bo niektórzy są, niektórzy nie, jak wszędzie
      I tak samo w Polsce, niektórzy są, niektórzy nie. Ale i nas "polskie" media wysnuwają takie tezy

      A ja życzę Polakom, żeby nie musieli spotykać na swojej drodze "uchodźców" i ich "kulury" i nie uprzedzali się do wszystkich o podobnym wyglądzie

      Jak czytasz informacje o pakistańskich gangach seksualnych w UK to naprawdę każdy spotkany w UK Pakistańczyk zaczyna Ci się tak właśnie kojarzyć... jak tam jeżdżę to nie znoszę tych etnicznych miejsc... kiedyś nawet lubiłam, teraz widzę patologię

      oczywiście zupełnie inaczej traktuję dzieci, ale dorośli nie budzą we mnie zaufania

      Usuń
    2. Temat , ktory poruszylas to temat rzeka. Zalezy od ludzi i ich doswiadczen. W Niemczech TERAZ nie uzywa sie slowa rsizm i ze Niemcy sa rasistami, mysle , ze ten etap maja za soba, kiedy musieli przyzwyczajac sie do ludnosci naplywowej. Kiedy dochodzilo do tarc i uczyli sie zycia nawzajem ( wespo- wzespol)
      Oni teraz mowia o neonazizmie i tepia. Oj tepia! Nie ma ten ruch jakiegokolwiek medialnego poparcia ( moze jakies inne ma, ale na pewno nie w mediach). Tam jest od razu , od reki to pietnowane. Czyli maja jakis tam problem z pewnymi ludzmi, ktorzy chca inaczej. Nie uzywaja oczywiscie zwrotu, ze wszyscy Niemcy to nazisci, bo jak mogliby tak mowic skoro tam nawet dyskusji z nimi nie ma? Wetowani sa. Czyli Olu w Polsce sa dyskusje na pewne tematy ( ktos zaprasza kogos, zeby se pogadano, jakies fora dyskusyjne sie tworzy, naswietla, naglasnia etc...) , a gdzie indziej juz se powiedziano to, co miano powiedziec i idzie sie jedna obrana droga.

      Wczoraj zas zalapalam sie w tutejszej TV na wzmianke o niecheci do przyjecia uchodzcow przez panstwa grupy Wyszechradzkiej. Mowiono o panstwach grupy Wyszechradzkiej nie eksponujac jakos wyjatkowo w ´tym Polski, ale powiedziano jednak ciut wiecej o Polsce, ze polski rzad uczcil jakims tam medalem zaslug Orbana. Bez komentarzy, ze niby fuj, jak oni moga etc...
      W ogole Niemcy o polityce nie dyskutuja, wplywaja na nia w wyborach, sluchaja informacji, interesuja sie wyborami , programami wyborczymi, ale nie dyskutuje sie o tym...nie maja widocznie takiej potrzeby.

      Usuń
    3. Olu, kiedys folklor Ci sie podobal, teraz juz nie. Nigdy nie slyszalam o gangach seksualnych w UK, ze wzgledu na te info kazdy napotkany Pakistanczyk- choc akurat nie wiem jak rozrozniasz Pakistanczyka od chociazby Syryjczyka ( no chyba , ze na dodatek slyszysz mowe), a czesto i od Wlocha albo Hiszpana- zaczyna Ci sie tak wlasnie kojarzyc. Czyli narobilo Ci sie zamieszanie w glowie spowodowane informacjami. A jak to jest z doswiadczeniem przebywania z Pakistanczykami? Nie co mowia informacje drugiego nurtu, ale Twoje zycie. Potwierdza sie to w Twoim zyciu?

      Sa niewatpliwie inni, maja inna kulture i tradycje, wola ze soba, niz z kim o odmiennej obyczajowosci, bo latwiej ze swoimi sie dogadac. Nie ze latwiej u siebie w kraju zyc, ale latwiej sie komunikowac ze swoimi. Sa w tym i chuligani, ale niekoniecznie wszyscy...bywaja tez ludzie, ktorzy chca normalnie, godnie pod wzgledem materialnym zyc. Wydaje mi sie, ze roznice w posiadaniu, w rozdziale owej materii podtrzymuja lub tez rozwijaja patologie. Dla Niemca patologia jest krecenie, ale Niemiec nigdy nie byl do tego przez zycie zmuszony. Dla kogos kto wlaczy o godne na poziomie materialnym zycie krecenie i cwaniaczkowanie to bedzie norma.

      Takimi kretaczami i cwaniaczkami jawilismy sie im kiedys my. Pamietam jak uslyszalam od kogos tutaj w rodzinie ( starszej osoby, bo mlodzi chyba sie do nas juz przyzwyczaili), ze jak nic nie wychodzi to jest to z pewnoscia polska gospodarka.

      Wrocmy do rasizmu Polakow. Znam ( chodzi mi o lepsza znajomosc niz tylko z widzenia) dwie pary w Polsce, pary mieszane. Ona biala on czarny. W jednym z tych przypadkow ojciec sie zalamal. Stracil chec do zycia, kiedy dowiedzial sie , ze corka ma zamiar na slubny kobierzec ze swym czaroskorym partnerem i ze na dodatek musi, bo za 8 miesiecy bedzie z tego zwiazku dziecko. Laska wyksztalcona, po trzech fakultetach, ekspert w dziedzinie bankowosci. Pisala do branzowych periodykow.
      Matka kosciolkowa, ojciec nie bardzo. Ojciec nie mogl tego przejsc, matka se poradzila. Ojciec swiatowiec, bywaly szczegolnie we Francji i kiedy byla mowa o slubie jego corki to mowil zawsze, ze Polska to nie Francja...co prawda Warszawa to tez nie pipidowa na Mazurach, ale tez nie Francja i ludzie beda na to krzywo patrzec, robic docinki... nieakceptowac. W sumie to dlugo nie musial czekac na potwierdzenie swych tez, bo dziewczyna zoastala z pracy zwolniona od razu, podczas pierwszej niewielkiej redukcji etatow- nawet nie wiadomo, czy cokolwiek takiego bylo, bo po czasie okazalo sie, ze tylko ona jedna poszla na bruk. Nie wazne byly jej osiagniecia i wklad do firmy. Maz przy okazji okazal sie sepem chcacym tylko europejskiego paszportu i zostawil ja z dwojka ciemoskorych dzieci....czyli ogolnie nie wyszlo jej to na dobre.
      Druga zas wrecz chlubi sie swym czarnoskorym mezem i dziecmi, ale ma niesamowite wsparcie w rodzinie. Rodzina sila i zamyka geby wscibskim somsiadkom.

      Wydaje mi sie ze ogolna edukacja ludzi, ze nawet jak im sie nie podoba, to niektore sprawy nie musza byc wypowiadane, tyczace sie czyjegos wygladu, koloru skory, ubran, wyboru partnera.....a w Polsce, szczegolnie w takich srodowiskach nieobytych, a mamy ich sporo, to nie musi byc pan hdyraulik- choc ten akurat mogl przebywac troche na zachodzie i realia inne poznac- albo kanalarz, ale wlasnie to nieobycie z innoscia, powoduje, ze kludzie zachowuja sie tak, jak sie zachowuja. Ogladaja sie , pokazuja palcami, komentuja, wypowiadaja sie czasami niewybrednie ( ja kiedys na jednym forum uslyszalam ze mam sie zamknac bo dalam dupy Niemcowi i na niczym sie nie znam).

      Dlatego niech bedzie grupka ludzi, ktora to naswietli, wyciagnie, wysmieje w nas samch....

      A wyglad w Polsce, czy ktos utyl, czy schudl, jaka ma cere, zeby, paluchy...jest komentaowany. Nie jest latwo w Polsce grubasowi, chudzielcowi, pryszczatemu, o odmiennej karnacji skory....zawsze gdzies go dopisza:)))

      Usuń
  2. Witaj Olu.
    Masz ładne dzieci.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. szczerze mówiąc Olu, to męczy mnie ta wszechobecna przepychanka na temat tego, czy Polacy są rasiolami, czy to tylko medialna nagonka na nich i czy w ogóle taka nagonka istnieje?... to prostu nie ma sensu, strata czasu... nie wchodzę w ten temat, nie interesuje mnie, odcinam się od tego...
    ...
    prawda jest jedynie taka, że mając przykre doświadczenie z jakąś osobą, człowiek zachowuje ostrożność w obliczu osoby o podobnych cechach/... zresztą nie jest konieczne osobiste doświadczenie, wystarczy informacja o czyimś... okay... jest to naturalna reakcja... choroba zaczyna się, gdy owa ostrożność zamienia się w lękowe uprzedzenie, z którego rodzi się agresja do wszystkich mniej lub bardziej podobnych osób... zaczyna się szeroko rozumiane "rasiolstwo" /rasizm jako ideologia stworzona w celu zracjonalizowania lękowych zachowań to tylko jeden z fragmentów tego zjawiska/. a gdy się do tego dorzuci mob rules i stadny konformizm nieobcy wielu /pewnej większości/ ludzi, rozkręca się snowball, zaiste syfiasty... jedyne, co można zrobić, to pilnować siebie, kontrolować własną ostrożność, by nie zmieniła się w paranoję... bo wtedy ten snowball nas wkręci...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz co, do tej pory też mi to wisiało
      ale temat toruje sobie drogę bardzo mocno, nagle moim przyjaciele zaczynaja wywnętrzania w stylu "cieszę się, że moje dziecko się nie wyróżnia, bo miałoby przechlapane"
      I to mówi Polka, żona obcokrajowca, ale "białego", mieszkająca w Polsce

      Wpienia mnie taka postawa, po pierwsze kobieta się wywyższa (oni, ten polski rasistowski motłoch kontra wysublimowana kulturalna JA), po drugie wprowadza paranoję tam, gdzie jest zwykłe ludzkie chamstwo lub strach. Na takiej załganej rzeczywistości buduje się chore prawa, pełne przywilejów dla "dyskryminowanych" co dopiero powoduje społeczny sprzeciw! W Szwecji, na przykład, armia dostała wytyczne, że do planowania akcji bojowych w Afganistanie (chyba tam dalej stacjonują) muszą uwzględniać równosciowe postulaty i parytety - kobiety, mniejszzości etniczne itede... takie biadolenia na temat dyskryminacji tak naprawdę ją napędzają. Traktujmy wszystkich jak normalnych ludzi i już, zachowując zdrowy rozsądek we wszystkim.

      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. once more, bo zjadłem kilka słów...
      ta cała odgórna "walka z dyskryminacją" to trochę tak, jak zabijanie komara na ścianie młotkiem... komara się zabiło, ale przy okazji odpadło kawał tynku... ba, jest jeszcze gorzej... bo zanim się wzięło zamach, komar już odleciał, poza tym wcale nie jest takie pewne, czy to był komar, czy plamka brudu na ścianie...
      podziały międzyludzkie /oraz konflikty na tym tle/ i gorsze traktowanie kogoś, bo "coś tam" istniały zawsze i ogólny zdrowy rozsądek utrzymał je na jako takim, kontrolowanym poziomie... zaś próba zerowania ich na chama, państwowym dekretem powoduje, że pojawiają się jeszcze większe, tylko w innym miejscu, niejako pod innym kątem...
      kiedyś słyszałem takie przysłowie: "nie strzelaj do małych demonków jak do dużych demonów, bo od tego strzelania te duże demony rzeczywiście się pojawią"...
      miłego weekendu, ja się zaniedługo zmywam z Wawy na ten czas /BEZ lapciaka!!!/ :)...

      Usuń
  4. To o czym piszesz, Olu stanowi pochodną rzeczy tak oczywistej, że umykającej już nam wszystkim.. Otóż definicja rasizmu pakowana do głów jest wciąż ta sama, ale prawo "antyrasistowskie" stoi na straży czegoś zupełnie innego - rasizmu a rebours.To ono dzieli i intencjonalnie różnicuje - nie uprzedzenia, czy ksenofobia. Te dwa ostatnie zjawiska "prawo antyrasistowskie",umocowane jedynie w interesach politycznych, coraz bardziej wrogie miejscowej większości - w postępie geometrycznym generuje i napędza. Dzisiejszy europejski "ksenofob" i "rasista" nie wartościuje ludzi z uwagi na "niższość rasową" tylko na ich aprioryczne uprzywilejowanie wobec prawa, na którego kształt biały Europejczyk nie ma praktycznie żadnego już wpływu. To jest frustracja gospodarza, który został zobowiązany do utrzymywania i dbania o komfort narzuconych mu gości pod karą pozbawienia wolności lub co najmniej grzywny. Przy czym, o czym gospodarz wie, lista gości będzie się wydłużać niezależnie od dochodu gospodarza i od zachowania "gości".
    Z rasizmu "klasycznego" został tu tylko szyld, incydenty i garść przebrzmiałych epitetów marginesu, jedno i drugie jako skuteczne,pożyteczne umocowanie dla "tolerancji" - prawdziwego nadawcy i mocodawcy "antyrasistowskiego prawa".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. @ juggler

    "Otóż definicja rasizmu pakowana do głów jest wciąż ta sama, ale prawo "antyrasistowskie" stoi na straży czegoś zupełnie innego - rasizmu a rebours.To ono dzieli i intencjonalnie różnicuje - nie uprzedzenia, czy ksenofobia."


    i

    "Dzisiejszy europejski "ksenofob" i "rasista" nie wartościuje ludzi z uwagi na "niższość rasową" tylko na ich aprioryczne uprzywilejowanie wobec prawa,"

    Wywnioskowalam , ze Ola mowi o problemie rasizmu w Polsce, zahaczajac od czasu do czasu o zachod aby porownac, ze nie robimy niczego co robia ludzie tam gdzie ona przebywa.
    W Polsce jezeli mowa o rasizmie to jest on na plaszczyznie zachowania sie ludzi, poniewaz w Polsce nie ma zadnych przywilejow dla obcych, przydzielania im kasy, i nie sa to ludzie uprzywilejowani wobec prawa. Trudno w Polsce otrzymac azylanckie papiery- to ciagnie sie i ciagnie...zaden obcy nie jest w Polsce uprzywilejowany wobec prawa. W Polsce cos takiego to powijaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu,
      nie, na odwrót - Polacy nie robią niczego INNEGO niż to, co robią Szwedzi, Niemcy, czy Pakistańczycy, dopisywanie do tego ideologii, że to rzekomo nauka Kościoła czy elementarny składnik polskości to właśnie ta manipulacja

      Co do tego braku uprzywilejowania w Polsce to nie byłabym taka pewna
      czytałam niedawno artykuł jak to cwani wyzyskiwacze odmawiaja zatrudniania Polaków, bo za mniejsze pieniądze mogą wziąć Ukraińców, a jeszcze dostaną w łape za pomoc w załatwieniu papierów
      I dziwić się potem, że miejscowi znienawidzą Ukraińców
      Trochę tak jest z polskimi budowlancami w Szwecji, chociaż na obronę Polaków muszę dodać, że ogromną rolę gla fachowość pracowników z Polski w porównaniu z lenistwem i brakiem inicjatywy rodowitych Szwedów (wiem co mówię, wczoraj Szwed zakładał nam antenę satelitarną... musiałam go nadzorować na każdym kroku a antena i tak nie działa... jutro spróbuje z większym talerzem, ale ja sądzę, że to kwestia złego kąta... to rozmiar, jaki widziałam tu w wielu domach, więc 60 cm to raczej nei jest za mało na hotbirda)

      Kiedyś było też głosno o sprowadzonych Syryjczykach, którzy dostali mieszkania, po czym narzekali na ich rozmiar - a potem zwiali do Niemiec, a niektórzy wręcz wróciloi do Syrii; wielu ludzi w Polsce nie stac na mieszkania, i bardzo ich drażni taka niesprawiedliwość

      zgadzam się w dużej mierze z Jugglerem, w moim odczuciu na tym polega ogromna niechęć do Syryjczyków, Turków czy Arabów

      To, że dostanie się rykoszetem komus innemu to już, niestety, pokłosie (nomen omen) całej tej polityki

      Usuń
    2. @Ola

      W komentarzu do jugglera szlo mi wlasnie o to, ze piszesz o tym jakimi to Polacy sa rasistami, kiedy wlasnie podobne rzeczy spotykasz tam gdzie jestes. Jezeli bylo u mnie inaczej napisane, to zle sie wyrazilam. W Polsce nie ma mowy o uprzywilejowaniu obcych w prawie i egzekwowanie tego, a o takim pojeciu lub przeobrazeniu mowi juggler. Polacy nie sa na tym etapie.W Polsce szczegolnie w prawie widac brak uprzywilejowania obcych. O tym jeszcze media polskie nie trabia i nie biadola jakimiz to my jestesmy rasistami, bo nie ma rownosci prawnej dla obcych.

      W Polsce rasizm jest na poziomie zetkniecia sie miedzyludzkiego, o takim chyba mowimy? I ja nie przecze- bywa, mozna sie spotkac. Zreszta nie tylko rasizm, inny, ktory odstaje, chociazby od norm estetycznych, jest nie do przyjecia. Ale ja uwazam, ze Polacy sa ogolnie nieobyci. Oczywiscie uogolniam.

      Kiedys uslyszalam tutaj, ze obcy ktorzy tu przyjezdzaja maja lepiej niz autochton, ktory stracil prace. Kuzynowi mojego meza kazali najpierw wszystko wyprzedac, pozbyc sie domu, polis...wtedy mu panstwo pomoze, jak juz nie bedzie mial nic. Poniewaz nie chcialam tego sluchac, bo co ja mam niby na to poradzic(?), powiedzialam , ze ja polityki ich panstwa nie prowadze i nie jestem wladna zmienic ich prawa.

      Usuń
    3. Poza tym w sprawie owego wyciagania reki przez obcych po zasilek. Ja mam bardzo mieszane uczcucia.
      Nie przecze, ze wielu chce sobie pozyc tak, aby im na glowe nie kapalo, lodowka pelna byla i aby na fajki starczylo, wiec zasilek ich zadowoli, ale nie mysle, ze takie ambicje ma wiekszosc. Ktos przyjezdza do jakiegos kraju, aby sobie byt poprawic a nie wiesc go na tym samym poziomie jaki mial w ojczyznie. Bo po co w takim razie wyjezdzac i wloczyc sie i nie byc u siebie, bo co u siebie to u siebie.

      Mnie tu kiedys mdlily, dopoki sie nie przyzwyczailam, gadki autochtonow w stylu, ze obcy przyjezdzaja tutaj i zyja na zasilkach, a oni musza na nich pracowac, jak ktorys z tubylcow stracil robote i nie mogl znalezc se czegos nowego, czegos co by go zadowolilo, to slyszalam i takie stwierdzenia, ze to przez to, iz obcy zabieraja autochtonom prace. I tak zle i tak nie dobrze. Jak sie chce psa uderzyc to kij sie zawsze znajdzie.
      Natomiast najbardziej slynnym bezrobotnym na swiecie jest jakis facet z Niemiec, nawet kiedys program tu o nim robiono, ze od dnia skonczenia szkoly nie sparal sie godzina pracy. Czyli ich wlasny, nie jakis uchodzca, azylant czy ktos w tym stylu. Po okresie adaptacji, kazdy probuje stanac na wlasne nogi. Poza tym Niemcy nie pozwola ´zdrowemu czlowiekowi czerpac z garnca. Pomagaja znalezc prace. Slyszalam, ze ma sie prawo trzy razy odmowic a potem nie ma gadania, albo praca, albo kasa won. No chyba ze mowa jest o dzieciach w takiej rodzinie.

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...