21 września 2017

O sposobach ocalenia

Zastanawiałam się czy o tym pisać. Media już piszą, to po co ja.

Ale muszę Wam powiedzieć, że ta niesprawiedliwość mnie strasznie męczy. Wiem, że nie powinna. Wiem, że to o moją duszę chodzi i świństwa innych nie mają na mnie wpływu.

Ale mamy sobie czynić ziemię poddaną, mamy dbać o nasze dzieci uczyć ich sprawiedliwości  - jak zatem nie reagować na oczywiste zło?

Wyobraźcie sobie rynek mieszkaniowy jakiegoś państwa. Ceny z kosmosu, banki nie dają kredytów bez pokaźnego wkładu. A gmina Wrocław kupuje dziesiątki mieszkań po cenie jakiej chce – na nasze podatki. Ale nie dla nas – dla przybyszów zza, powiedzmy oględnie, wschdniej granicy. Którzy dodatkowo dostają tysiace złotych w zapomogach, wiecej niż wielu ludzi daje radę zarobić na miesiąc. A jako wisienka na torcie, wiele z tych darowizn dotyczy poligamicznych rodzin – jeden pan, trzy żony, każda dostaje osobne mieszkanie dla siebie i gromadki swoich dzieci. Pan mieszka z jedną z pań, pozostałe dostają dodatkową zapomogę za „rozłąkowe” – bo mąż nie mieszka w domu. Do tego dochodzą zapomogi na każde dziecko (jest ich w sumie 16), darmowa służba zdrowia i dentysta (!), dopłaty zachęcające do kształcenia... deszcz pieniędzy, jak podają media, dziesiątki tysięcy miesięcznie.

Za dwa lata lokatorów obejmie „prawo zasiedzenia” – taki socjalistyczny wynalazek, żeby ludzie kochali władzę. Przy wynajmie mieszkania od gminy lub innego państwowego podmiotu, po dwóch latach od zamieszkania, przy płaceniu rachunków i braku innych problemów, obejmuje nas prawo do mieszkania tam na zawsze. Właściciel nie ma prawa wypowiedzieć umowy, możemy mieszkać do końca życia.

Ja wiem, że w każdym komunistyczneym kraju dochodzi do patologii, że w Polsce przez wiele lat uprzywilejowana kasta dostawała podobne przywileje, za współpracę z władzą, za donoszenie na kolegów, za różne mniej i bardziej czarne roboty.

Ale tutaj nie ma żadnej czarnej (sic!) roboty. Tu jest jakaś ogromna ignorancja i niekompetencja, chory system, który sam jest patologią. Każdy kolejny budżet przeznacza większą część pieniędzy na zapomogi i "wielokulturowość".

Naturą człowieka jest szukanie dziur w systemach, poligamiści i cwaniacy zawsze się znajdą, trudno się im nawet dziwić. Dają to brać, biją to uciekać, jak się mawiało na podwórku. Ale to urosło do rangi STYLU ŻYCIA, akceptowanego przez władze. Więc społeczeństwo czuje bezsilność i gniew, który się już wylewa uszami. JA czuję bezsilność.

Mieszkania, o których mówię - te z ostatnich wiadomości ze Szwecji - kosztowały po 5 milionów koron każde. Koszty wynajmu pokrywają zapomogi, więc nie będzie problemów z płaceniem czynszu. My pracujemy 80 godzin na tydzień, nie mamy czasu na dzieci L i nie stać nas na mieszkanie czy dom za 5 milionów. Nawet na taki za 3 nie. A jestem – pośrednio – zmuszana do finansowania luksusów dla innych.

Naprawdę walczę, żeby sobie to sobie poukładać w głowie. Nie chcę czuć tej wściekłości, chcę być radosna i pełna optymizmu, przecież mam dostęp do Wody Życia – to przebija wszystkie luksusy tego świata. Ale po ludzku nie potafię.

Ponoć istnieją dwa sposoby na nasze ocalenie. Normalny i cudowny. Cudowny to jest taki, że ludzie w końcu zmądrzeją, wezmą się w garść, zabiorą się do pracy i robienia tego co słuszne. I normalny, czyli Matka Boska znów się nad nami zlituje i nas uratuje.

Oremus!


5 komentarzy:

  1. Gdyby chrześcijaństwo polegało na nieustannym kompromisie ze złem i niesprawiedliwością, potulno-głupkowatym biernym nadstawianiu drugiego policzka - byłoby religią tchórzy,egoistów ukierunkowanych wyłacznie na własny bilet do nieba, żałosną degrengoladą biernych ofiar, niegodnych współczucia.Tak jednak nie jest - pokora chrześcijańska nie ma nic wspólnego ze zgodą na trwanie zła. Wybacz, Olu, ale wkurza mnie potwornie wzywanie Matki Boskiej, żeby - też za friko - robiła po godzinach cudzą robotę.Szwedzi ponoszą całą odpowiedzialność za swoją wieloletnią milczącą zgodę na tę patologię.Skoro nie mają odwagi i woli obrony swojego dorobku, swoich współobywateli, przyszłości swoich dzieci, jakichś nawet najbardziej podstawowych zasad sprawiedliwości - zasługują w pełni na rolę zakładników ze własnym kraju.Sami wypracowali swą biernością
    zgodę na prawo, jako urzędniczą efemerydę, nie umocowaną w żaden sposób w moralności i etyce i teraz zbieraja plony, bo aktywny sprzeciw wobec takiego "prawa" już stał się dla nich nie do pomyślenia.Żaba jest już ugotowana.
    Pytanie kluczowe, które często zadaję zbuntowanym: czy jesteś u siebie? Ty, Olu, jesteś tam u siebie? Jeśli nie - nic nie możesz zrobić. Jeśli tak - możesz zaryzykować nieuchronne państwowe szykany i szukać drogi sprzeciwu.Nie wiem, nie znam warunków szwedzkich - nie ma tam żadnych już enklaw zdrowego rozsądku? Żadne organizacje społeczne nie próbują oporu? Nie ma już takich organizacji? Napisz coś o tym. Radosne, z zamkniętymi oczami, zmierzanie solo do nieba się nie uda - rozbijesz sobie głowę. Matka Boska może pomóc, wyręcza chyba jednak niechętnie i - słusznie.Nie jest służącą od sprzątania cudzego bałaganu na własne życzenie.
    Moim zdaniem Szwecja jest już końcowym niemal efektem oszalałej lewackiej aberracji i jest za pózno, ale ja jestem tu, a nie tam, więc moja opinia nie ma zadnego znaczenia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Juggler!

      To nie jest tak, że wycieram sobie gębę Matką Boską. Ale ogarnęła mnie taka totalna bezsilność, że nie widzę innego wyjścia. Co ja mogę?
      Nie jestem u siebie, nie mam wpływu na świństwa, jakie robi władza. Trochę przypomina mi to sytuację za głębokiej komuny (którą pamiętam tylko trochę, to czasy wczesnego dziesiństwa wszak, i znam z opowieści mamy oraz wspomnień innych ludzi), kiedy człowiek przestawał myśleć, że zmieni system, keidy godził się na to, że wakacje tylko nad Bałtykiem a paszport pod kluczem, bo co miał zrobić? z dziećmi do pontonu i do Szwecji?

      Moim zdaniem dzisiejsza sytuacja jest identyczna - ktoś sobie uzurpuje prawo do zarządzania moimi pieniędzmi, ochrania jakichś ludzi kosztem mnie i mojej rodziny, przy próbie aktywnych protestów dostanę etykietę rasisty i mogę mieć problemy z władzami
      Tutaj ludzie tracą pracę za krytykę imigracji!

      Ale w moim wpisie nie chodziło mi nawet o ten strach, ale o to, co to robi z moim wnętrzem. Człowiek zaczyna nienawidzić.

      W Szwecji nazywają to elegancko "napuszczaniem na siebie różnych grup ludzi", ale to się właśnie odbywa. Ludzie nienawidzą Syryjczyków, którzy wprowadzają się do mieszkań za 5 milionów i żyją w nich do końca życia, nie kiwnąwszy palcem.

      Ja nie chcę nienawidzić. Naprawdę w każdej chwili, w której czuję, że zaczyna mi się podnosić ciśnienie zaczynam się modlić, i zawsze pomaga. Zawsze buduje zdrowy dystans. Chcę się cieszyć ze zdrowych kochanych dzieci, ciepła rodzinnego, tego, że schola pięknie czasem zaśpiewa. Nie mam wpływu na te inne rzeczy, niestety. Poza kształceniem młodzieży, oczywiście, co robię.

      A co do enklaw zdrowego rozsądku - takich enklaw jest bardzo mało, pojedyncze osoby tylko, żadne organizacje (serio!!). Nawet mediów za bardzo nie ma, są tylko skrajne postawy (a ja też nie utożsamiam się w nieustannym wylewaniem jadu, nie ma w tym nic konstruktywnego).

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

  3. Postawic sie przeciwko systemowi. Wystawic sie na panstwowe szykany, kiedy ma sie dwoje dzieci, a w panstwie funkcjonuja urzedy w stylu jugendamtow?
    Co wygra Olu? Egoistyczne postawienie na siebie, ochrone rodziny czy jednak... pojscie na calosc, po bandzie?

    Niemcy nie mowia o tym glosno, ale nie sa szczesliwi z powodu owych socjalnych przywilejow dla obcych. Trzeba przywdziac usmiech numer iles tam i wyjsc do ludzi, a jezeli sie juz ktos wypowiada na dane tematy, to wsrod ludzi, ktorym Ufa- jako tako zna. Chociaz wydaje mi sie, ze Niemcy daza jednak nieustannie do tego, aby owi przybysze jednak stali sie uzyteczni spolecznie, aby pracowli. Wiem ze jeszcze 10 lat temu mezczyzna, ktory przybyl do ich kraju musial isc do pracy. Uczono go jezyka- panstwo pokrywalo koszty kursow i przeszkolen, i szedl taki delikwent do urzedu pracy. Mial prawo dwa razy odmowic przyjecia danej roboty, a za trzecim razem tracil zasilek.
    Jak to jest obecnie? Nie mam pojecia . Pamietam , ze jeszcze za moich czasow byl tez nakaz, aby kobiety z bliskiego wschodu szly do szkol jezykowych. Jezeli jakis chlop stawal na drodze owej edukacji to musial liczyc sie z mozliwoscia wydalenia z kraju. Ponoc lekarze rozkrecili wtedy ta akcje, bo mieli dosc badania kobiet nie znajacych jezyka, przy ich mezach robiacych za tlumaczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dokładnie tak samo jest w Szwecji, tylko zaufanej osobie się powie, co się naprawdę myśli. Jak za komuny właśnie, nie?

      Jeszcze trochę i zaczniemy pisać wiersze jak bardowie czasów komuny, zakamuflowany opis dyktatury, broń Boże z nzwiskami, "Karol Levitoux" i tak dalej... "Swój" zrozumie o co chodzi, tępy partyjniak - nie.

      Pozdrawiam!

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...