Zona, nie żona. Mamy w domu ZONE LOTA. Na wieść o tym zamieniłam się wczoraj w słup soli.
Zacznę od początku.
Od dwóch dni w naszej łazience stoi konewka, która wcześniej stała na parapecie. Kamyczek ją sobie znalazł i przysposobił jako zabawkę (łazienka to jego ulubione miejsce do zabawy, i moje w sumie też od czsu jak schowałam szczotkę do kibla / reszta jest bezpieczna i łatwa do utrzymania w czystości). No to nie przeszkadzam, niech się bawi. Wywlókł konewkę do przedpokoju.
Wraca z pracy mój mąż.
[on] Co ta konewka tu robi?
[ja] To chyba ja się Ciebie powinnam o to zapytać, ja ją zwykle trzymałam na parapecie
[on] Aaaaaa, bo to jest LOTA
[ja] Cooooooo?
[on] No lota.
[ja] coooooo?
[on] No do mycia tyłka. Jak uncle był u nas (mieliśmy wizytę jednej osoby z rodziny kilka dni temu) to poszedł do toalety i za chwilę wyszedł z pytaniem 'a gdzie jest lota', no to mu dałem.
[ja,cofając ze wstrętem rękę z konewki] to nie mógł użyć prysznica?? wylewka sięga przecież do muszli (NB od czasu pobytu w krajach arabskich sama jej używam i bardzo sobie chwalę, moja mama specjalnie sobie też zamontowała, bo to toaleta i bidet w jednym)
[on] Kochana, my jesteśmy z Pakistanu, mamy swoje przyzwyczajenia i już. Każdy pakistańczyk ma lotę w domu.
I tu wybuchnęłam takim śmiechem, że aż Kami się zdezorientował i też zaczął się śmiać.
Po czym wypytałam Amira jak to jest, że on nie miał wcześniej konewki, i czy Waseem ma, a co z jego rodziną która mieszka w Kanadzie czy Niemczech... Kupa śmiechu. Ponoć jak "niemcy" kiedyś przyjechali to zdziwili się że Amir nie ma loty i do dziś jest to przedmiotem żartów między nimi.
26 listopada 2010
4 listopada 2010
Szczotko, szczotko, hej szczoteczko...
"Szczotka pasta, kubek, ciepła woda,
tak się zaczyna wielka przygoda,
myję zęby, bo wiem dobrze o tym,
kto ich nie myje ten ma kłopoty..."
(...chociaż eksperci twierdzą, że to genetyczne, i jakby się nie wysilać natury się nie oszuka...)
Takie piosenki będziemy teraz śpiewać, bo czas zacząć myć ZĘBY :) pierwsze dwa, co to rosną na górze (a nie na dole, jak wszyscy mi wmawiali). Prawie je przegapiłam, bo cały czas sprawdzałam dolne dziąsła, a tu proszę. Poczułam jak mi Kamyczek obgryzał palec. Że jakoś tak inaczej...
Próbowaliśmy wczoraj pierwszego mycia. Bezskutecznie. Kamyczek jednak woli obgryzać szczoteczkę, niż pozwolic sobie szorować nią cokolwiek w buzi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)