7 marca 2019

O poszczeniu

To ten czas kiedy mamy pościć. Odnowić relację z Bogiem. Nawrócić się.

Najpierw postanowiłam zrobić koleja edycję postu Ewy Dąbrowskiej - kiedy lepiej niż w wielkim poście? Przecież po to głównie się propaguje rekolekcje z postem Daniela, robione dietą ED.

Opowiadałam koleżance swoje zamiary, na co ona zapytała "a Ty chcesz to zrobić dla siebie czy dla Jezusa?"

Postawiło mnie to do pionu muszę przyznać. Od czasu pierwszego postu, który poszedł mi bardzo dobrze, zmieniłam radykalnie styl żywienia ...i życia. Każdy niemal dzień zaczynam od zielonego koktajlu, w tydzień mja rodzina zjada 3 kg czerwonych grejpfrutów (dzieci pokochały!) a ewentualne słabości słodkościowe rekompensują dziesiątki wybieganych kilometrów.

Udało mi się wrócić z bardzo dalekiej podróży - dawno zapomniałam o bólach kręgosłupa, zadyszce przy wchodzeniu na schody czy za ciasnych ubraniach. Wreszcie mam sporo energii a godzinny bieg o 6 rano stał się najlepszym sposobem na poranną modlitwę i pokój w sercu.

Czy kolejne tygodnie na warzywach naprawdę są tym, co mnie nawróci...? Czy naprawdę moja dusza tak wiele zyska na skrupulatnej dbałości o skład posiłku?

Sama zaczęłam mieć wątpliwości.

Dodatkowo także dlatego, że bieganie wymaga białka i weglowodanów. Inaczej ponoć organizm zaczyna żywić się własnymi mięśniami - mogę wpędzić się w kontuzje. Na poście Dąbrowskiej nie wolno intensywnie ćwiczyć, wszyscy prowadzący to wyraźnie podkreślają.

Poszukałam zatem inspiracji u mądrzejszych. Ojcowie Pustyni zawsze na propsie, jak by to powiedziała młodzież ;)

A na serio. Już pierwsze słowa o "dietach jakichś proroków" mnie uderzyły, poczułam jakby zostały skierowane właśnie do mnie.

To właśnie wcielę w zycie w tym Wielkim Poście. Prosto i na temat:



A za lekturę duchową posłuży mi doskonała książeczka, otrzymana niedawno w prezencie. Chyba się starzeję skoro wydawnictwa z 1890 są dla mnie więcej warte niż współczesne rekolecje, z językiem dopasowanym do "dzisiejszego świata".

Będę Wam cytować conieco, bo warto. Zaczęłam w wigilię Środy Popielcowej.



Życzę moim czytelnikom owocnego przeżycia tego czasu. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz! Memento Mori!

4 marca 2019

O naiwności

Nikt nie komentuje, pewnie nikt nie czyta.

Co zrobić, takie życie. Najwyraźniej byłam naiwna ;)

A może po prostu wszystko kiedyś się kończy.

Szwecja też się kończy. Ostatnio media głośno lamentują o najnowszych decyzjach sądów - otóż nie trzeba w żaden sposób udowodnić swojej tożsamości, żeby otrzymać azyl. Tym samym kolejną pętlą sznura związano ręce urzędowi migracyjnemu. Już chyba nie został żaden argument, żeby odmówić azylu...

Do tego pojawił się problem powracających żołnierzy ISIS i ich rodzin. Codziennie widzę nowe artykuły na temat tego, jak to byłe żony IS żałują swoich decyzji i chcą po prostu wrócić do "domu" i zapewnić byt dzieciom. Przecież dzieci takie niewinne... Co tam, że tłem tego typu decyzji jest wyparcie państwa islamskiego z dotychczasowych terenów i uwięzienie pojmanych tam jego członków. Przecież kobiecie trzeba wierzyć, nie?

Na szczęście pojawiają się też relacje z obozów dla uwięzionych, w których inne kobiety przekonują, że one są dumne z tego, czego dokonało państwo IS. Ale to kropla w morzu tej debaty, szwedzcy politycy u koryta postulują procedury ściągania szwedzkich obywateli do domu oraz ich resocjalizacji.  Co tam, że większość z nich urodziła się poza Szwecja, nienawidzą swojej nowej ojczyzny, kochają tylko jej zasiłki oraz plany zozprzestrzeniania islamu... "IS-Szwedzi" to nowe pojęcie ukute na potrzeby poprawnego pisania o problemie. Nie terroryści, nie najemnicy - "dzieci IS", "Szwedzi IS" tudzież "wojownicy IS".

Także prawdziwy problem polega na tym, że na czele Szwecji stoi banda idiotów - bo inaczej tego nie można określić - która kupi te wszystkie kłamstwa. Czy to z braku rozeznania, czy też z powodu rozkazu rozmontowywania europejskich społeczeństw. Tak czy owak jestem pewna, że czeka nas kolejna fala "naiwności".

Naczelna redaktorka Goteborgs Posten napisała doskonałe podsumowanie tego zjawiska - "To tylko szwedzka naiwność". Jak to jest, że pracownik w firmie odpowiada za swoje decyzje i pracę, a polityk po prostu powie przed kamerami, że "okazaliśmy się naiwni" i dalej zajmuje swoje stanowisko? Od lat słyszymy to samo bicie się w piersi ze strony socjalistów (och, jakie to chwalebne, potrafia się przyznac do błędu!), a potem jesteśmy świadkami coraz większych absurdów.  Takich jak w/w wyrok sądu o braku konieczności udowodnienia swojej tożsamości, albo zatrudnianie nielegalnych imigrantów do prac wymagających dokładnego prześwietlenia pod względem bezpieczeństwa (sprzątacze w policji i na lotnisku Arlanda), kończąc na krytykowaniu Szwedów za brak integracji z "nowymi" - to przez tę szwedzką ksenofobię mamy tyle strzelanin i przestępczości imigrantów! Młodzieżówka zielonych przeszła samych siebie w tym ostatni artykule...

Naiwność to tylko pozornie dobra cecha, tak Szwedzi myślą o sobie - dobry, poczciwy człowiek, nie przewidział całego zła tego świata. Ale synonimem tego słowa jest "niedojrzały", "dziecinny" i "łatwo dający się zwieść". Zaś przeciwieństwem - "dojrzały", "odpowiedzialny" i "realista". Najważniejsi przywódcy państwa nie mogą zasłaniać się niewiedzą, bo wielu ekspertów od lat biło na alarm. Oni WYBRALI drogę naiwności. Szwedzka niedojrzałość demonstruje głębokie strukturalne problemy z oceną rzeczywistości, pokazuje jak potężne jest zakłamanie całego społeczeństwa.

Bo ktoś głosuje na tych ludzi, prawda?

Jeśli komuś się wydaje, że osiągnięto granice absurdu, polecam poczytać* szwedzką prasę. Czy raczej nie szwedzką - prasę z Absurdistanu.




*google translator daje radę ze szwedzkim


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...