Ogarnęłam mnie gorączka i katar. Wczoraj cały dzień przesiedziałam w domu, pracując z kanapy i podglądając jednym okiem TVN24. Koło 15ej oba oczy patrzyły i śledziły symulację lotu tupolewa przedstawioną na konferencji prasowej. Powiem szczerze, że ciary mnie przeszły. Zatrzymali obraz na kadrze, gdzie przed skrzydłem wyłania się drzewo. Resztę znamy, komentarze z wieży czy kabiny pilotów już nie miały znaczenia. Pokój ich duszom.
Jako że nie śledziłam historii raportów i śledztwa postanowiłam się przysłuchać 'na czym stoimy'.
No i dalej nie wiem. Zresztą nie ja jedna. Do wieczora śledziłam komentarze i wywiady, potem poczytałam św. Internet... i dalej nic.
Wyłania się obraz niekompenetnych ruskich, ale też pozostaje wiele wątpliwości co do działań pilotów. Jakoś tak ufam komentarzom wygłaszanym przez innych pilotów, a to oni podnoszą te wątki.
Mój mąż średnio zainteresowany. Szwedzkie społeczeństwo żyje piłką ręczną (jeeeeee! Argentyna wczoraj ograła Szwecję!!!!). A ja pozostaję pod wrażeniem, że nasi politycy nie radzą sobie z takimi zadaniami, jeśli w ogóle z jakimikolwiek sobie radz.. Ryży Kudła najmniej.
Strasznie to bolesne, niezależnie od samej przyczyny katastrofy.
19 stycznia 2011
3 stycznia 2011
W Imię Ojca [*][*][*]
Przeczytałam dzisiaj ze smutkiem, że zmarł aktor grający rolę oja w tym pięknym filmie. Filmie ze wspaniałą muzyką, rewelacyjną grą aktorską i mocnym przesłaniem. Filmie, który jest w pierwszej dziesiątce Filmów Mojego Życia.
Nigdy nie zapomnę pierwszego seansu w kinie Światowid na Sępolnie. Na początku lat 90-tych, nie powiem z kim, ale kimś bardzo mi wtedy bliskim.
Film mnie powalił na kolana, do tego stopnia, że wiele razy go potem widziałam i za każdym razem płakałam na filmie.
Nie pierwszy raz - i nie ostatni - ktoś został skazany na wieloletnie więzienie na podstawie sfałszowanych w majestacie prawa dowodów, a jednak za każdym razem coś się człowiekowi ściska w żołądku (a pięść w bezsilnym proteście).
Nie pierwszy i nie ostatni raz syn z własnym ojcem się nie rozumie, a jednak miłość zwycięża i świat staje się trochę lepszy.
A raczej - jest taki sam jak był, ale odradza się w nas wiara, że miłośc jest silniejsza niż śmierć.
Zawsze jak widzę twarz Pete'a Postlewaitha myślę właśnie o tym wszystkim. I tak już zostanie na na zawsze.
Nigdy nie zapomnę pierwszego seansu w kinie Światowid na Sępolnie. Na początku lat 90-tych, nie powiem z kim, ale kimś bardzo mi wtedy bliskim.
Film mnie powalił na kolana, do tego stopnia, że wiele razy go potem widziałam i za każdym razem płakałam na filmie.
Nie pierwszy raz - i nie ostatni - ktoś został skazany na wieloletnie więzienie na podstawie sfałszowanych w majestacie prawa dowodów, a jednak za każdym razem coś się człowiekowi ściska w żołądku (a pięść w bezsilnym proteście).
Nie pierwszy i nie ostatni raz syn z własnym ojcem się nie rozumie, a jednak miłość zwycięża i świat staje się trochę lepszy.
A raczej - jest taki sam jak był, ale odradza się w nas wiara, że miłośc jest silniejsza niż śmierć.
Zawsze jak widzę twarz Pete'a Postlewaitha myślę właśnie o tym wszystkim. I tak już zostanie na na zawsze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)