8 września 2012

Szyfr

Dla pań przedszkolanek Kami mówi SZYFREM.

Poskarżyły mi się ostatnio, że on i Kacper (kolega z grupy) po powrocie z wakacji gadają ze sobą jak najęci, a one nic nie rozumieją! Wyraźnie były niezadowolone z tego powodu, ja za to zrobiłam się dumna jak paw :)

Podpytały mnie o kilka słów, które często się powtarzają, jednym z nich było "to moje!".

Tak, to zdecydowanie ulubione słowo Kamyczka.

Tudzież Kacpra, stąd gorliwa gestykulacja między nimi i argumenty, które przyciągają uwagę pań.

Kami już mówi tak dużo, że w zasadzie nie wiem jak to opisać. Nie sposób zacytować wszystkich jego zdań, gada cały dzień jak najęty.

Przykładowe poranne powitanie:
- "Mama, Kami chce mleko na butelce"
[M] - zaraz ci dam, jeszcze śpię
[K] - Mama, Kami chce mleko na butelce TERAZ. Chodź mamusia, do kuchni! A tatuś śpi (i tu następuje wymowny gest ściągania ze mnie kołdry i naciągania jej na tatusia).
[M]...
Kami zadziera żaluzje
[K] - Widzisz, już nie jest noc!!!
[M]...
[K bardzo płaczliwie] - Mama, Kami chce JEŚĆ!!!!

Bardzo przekonujący jest ten Kamyczek, chodź użycie przypadków gramatycznych pozostawia trochę do życzenia...

***

Przy śniadaniu czasem wyglada to tak:
- Kami chce jogurcik z kudarami i soku na butelce [po szwedzku "kuddar" to nasze "jaśki"; nienawidzę łatwizny językowej i domorosłych kalek, ale to jedyne słowo, które zniekształcamy w ten sposób... chyba dlatego, że słowo "jaśki" jakoś się mnie nie trzyma w kontekście jedzenia... "kudary" traktuję jak nazwę własną]
Otwiera lodówkę i pokazuje sok.
- Tego soku!

Jemy śniadanie. Nagle słysze sakramentalne:
- Dżordża*! Kami chce Dżordża! na telewizorze!
... albo nie, Kami chce Myszka Miki na komputerze!

Tu zaczynają się negocjacje.
[M] Najpierw zjedz śniadanie.
[K] - Nie, Kami chce śniadanie w pokoju. Na stoliku. nie na dywanie! (tu już wie, że mnie przekonał, bo na dywanie przed TV nie pozwlam jeść, ale na jego małym stoliku owszem)
[M] - Dobrze, ale masz jeść, nie tylko oglądać. Będę Cię obserwować.
[K] - Dobrze, mama. Chodź!

***

Zdarza sie Kamyczkowi, ze zamienia sylaby. W niektórych słowach tylko, i zaczyna to zanikać:
- "chodź, KUPAŻĘ CI" (zamiast "pokażę")
- "tam, w KAPUJU są buty" (zamiast w "pokoju")

Zawsze mnie to rozbraja i umieram ze śmiechu.

***

Do tatusia Kami mówi mniej, wtrąca słowa w urdu (tutaj - "idhar", tam - "udhar") albo szwedzkie ("Kom, Pappa" - chodź, Tata), ale bardzo często gada do niego po polsku:
- Widzisz, Tatuś? Kami umie! Widzisz??

A tatuś ani be, ani me... jakby nie widział...

***

A dzisiaj przy pestkowaniu śliweg Kami przybiegł do kuchni, i zakrzyknął gromko:
- Kami pomoże mamusi!

Po czym przystawił krzesło, wysłuchał instrukcji drylowania śliwek, i zaczął drylować... Po swojemu. Nadgryza śliwkę, wydłubuje pestkę, wyrzuca, a śliwkę wrzuca do garnka. I opowiada:
- Tak o się wyjmuje. Pestka jest niedobra, trzeba wyrzucić! A śliwka tu!
A na koniec dodał z dumą: - Widzisz, Kami pomaga mamusi, a tatuś tam w pokoju siedzi na komputerze!

Zaiste, Kami opanował szyfr Enigmy :)



*ulubiona bajka Kamyczka to od dawna "Ciekawski George", ale ostatnio podejrzał gdzieś Myszkę Miki i "wiewiórki" (czyli Chip i Dale), wiec nie wiem co to będzie z Dżordżem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...