25 maja 2015

Wodotryski na wyspach

W momencie, w którym znalazłam suszarkę do włosów i ustaliłam miejsce przechowywania większości rzeczy oficjalnie uznałam nas za rozpakowanych. Wiadomo, że buty jeszcze leżą pod schodami, ale nie dlatego, że nie wiem gdzie są tylko dlatego, że już czekają na półkę na buty, która będzie w tym miejscu. 

Sporo wysiłku i cierpliwości nas to kosztowało. Więcej cierpliwości chyba. Bo nagle okazało się, że to, co dla mnie wydaje się idealnym miejscem na stół nie jest nim dla mojego męża. A lampa nie wisi tam, gdzie stoi stół. Moja natura każe mi wszystko zrobić "natychmiast", natura mojego męża "poczekać na razie"...  ale poczekać na co? jak długo? może spróbujemy innego ustawienia i potem zadecydujemy...?

Ale najgorsze to z tą kuchnią. Tak mało blatu roboczego - tylko tyle, co między zlewem a kuchenką, czyli jakieś 60 cm...

trochę nie najlepsze ujęcie, ale nie dało się inaczej, żeby ominąć syf na stole ;)

Manewry ze stołem miały nam zrobić miejsce na "wyspę" w kuchni, żeby dołożyć niemal 1m2 blatu... Z tydzień kombinowałam jakie szafki, czy to będzie stabilne, czy da się zrobić blat 80x80 z jednego kawałka... No a ten stół przestawiony do pokoju to w jakim ułożeniu, czy obecny - a może nowy kupić...?

Mózg pracował nawet we śnie.

A pewnego dnia przypomniałam sobie kuchnię mojej babci. Pomieszczenie 3 x 3 m, maksimum, praktycznie bez okna (to, co jest wychodzi na "świetlik" więc nie daje w ogóle światła ani świeżego powietrza). Kuchenka w rogu (nie można wygodnie podejść od lewej strony bo ściana!), po prawej niska szafka - do odstawiania garów. Dalej lodówka i wysoka szafka. Pod drugą ścianą kredens, w nim jeden zestaw talerzy oraz kilka kubków i szklanek. Pod trzecią mały stolik, na 3 osoby może - tak, żeby zjeść śniadanie. Przy wejściu "wolno wiszący" stalowy zlew, taki gospodarczy jakby... to wszystko. ZERO BLATU! A ona żyje tak od 50 ponad lat i w tej kuchni gotowała dla trzypokoleniowej rodziny oraz przygotowywała wszystkie święta!

Autentycznie zawstydziłam się. Jak strasznie rozpasani jesteśmy.

Czytałam kiedyś, że żyjemy w epoce najwygodniejszych łóżek świata, największych udogodnień w domu i życiu - a jesteśmy chyba najbardziej nieszczęśliwi. Szukamy dziur w całym. Nie doceniamy prostych rzeczy.

I nie chcę się tu wysilać na tani sentymentalizm i porównywać do uchodźców z Iraku, którzy cieszą się z miski z wodą w bezpiecznym namiocie, choć oczywiście należy zawsze Bogu dziękować za łaski, jakie nam daje i docenić sam fakt życia w pokoju i bezpieczeństwie. Ale zwykłe spojrzenie na nasze babcie wstrząsnęło mną... Jak one to robiły, że dożyły do dziewięćdziesiątki bez tych wszystkich wodotrysków w kuchniach...?

Postanowiłam zatem zostawić to tak jak jest. Stół został w kuchni i przy nim nauczę się kroić co tam trzeba będzie. A do reszty codziennego gotowania musi mi wystarczyć 60 cm blatu i już.

5 komentarzy:

  1. Mała kuchnia to mniej sprzątania i nie trzeba się tak nachodzić:-) A mały blat uczy częstego sprzątania, co też jest ważne - Julie Child często o tym mówiła. Miałam dokładnie takie same przemyślenia, kiedy zachorowałam na KitchenAid, po czym kupiłam sobie mikser Zelmera dziesięciokrotnie tańszy. Powodzenia w gotowaniu! Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Co do zakupów "wodotrysków" to mój mąż nauczył mnie nabierania dystansu :) kupuję dopiero wtedy gdy po jakimś czasie uznaję, że jednak dalej desperacko jest mi to potrzebne
      W sumie większość tego, co gotujemy da się zrobić na małym blacie, pierogów nie lepię :P

      pozdrawiam!

      Usuń
  2. taki dylemat powstaje...
    Miejsce i fundusze są...a dodatkowy blat sporo ułatwia w pracy... czy też zadowolić się tym co się ma...bo zbytki jak sama nazwa wskazuje...
    Oznacza to tylko jedno - jesteś szczęśliwa że możesz mieć takie dylematy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam też inne, zapewniam Cię, ale ostatnio te wysuwają się na pierwszy plan :)

      (no a na blogu też nie o wszystkich piszę)

      Usuń
  3. Domyślam się :)
    Ale mając m.in takie dylematy można po prostu stwierdzić,że jest ok :)
    Zgodnie z tekstem.który kiedyś krążył,że jak masz znajomych...jedzenie...pracę...to masz lepiej niż jakaś część ludzi na świecie...
    :)
    P.s.
    A ja uważam że dodatkowa powierzchnia robocza w kuchni jest baaardzo pomocna!

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...