

źródło: facebook, strona Alfies Army
W zeszły poniedziałek chciałam dać kolejny post, napisałam.
Ale cos ścisnęło mi gardło. Do tej pory jest ścisnięte. Okrutny wyrok bezdusznych konowałów, którzy ze śmiertelnego strachu o swoje posadki nie dali małemu choremu chłopcu szans na życie, dalej brzmi jak zły sen. Od sobotniego poranka, kiedy to zapadła totalna cisza ze strony rodziców, codziennie mam nadzieję, że jednak im sie udało uciec, że pogłoski o śmierci to mistyfikacja i kolejna część dealu z machiną śmierci, czyt. szpitalem, który pozwolił na to w zamian za podpisanie papierów, że rodzice zrzekają się wszelkich roszczeń.
Choć jednocześnie nie mam wielkich złudzeń. "Liverpool Care Path" to nowa nazwa tego, co naziści nazywali "ostatecznym rozwiązaniem"... Od piątku trwa totalna cisza, z wyjątkiem krótkiej informacji o śmierci Alfiego. odczuwam wielki niepokój w tej sprawie. Widząc poprzednie działania szpitala obawiam się czy rodzina nie ma problemu z odebraniem ciała dziecka i pogrzebem. Przecież o to w tym wszystkim chodziło, żeby położyć łapę na tkankach (testowanie leków? krycie błędów lekarskich? jedno i drugie?), a może nawet organach. Ojciec, który od wielu miesięcy walczył o dziecko jak lew, na pewno będzie walczył o poszanowanie jego ciała i godny pochówek. A może rodzice są już w więzieniu i to stąd milczenie - nie darmo szpital wezwał przeciwko temu maluszkowi 100 policjantów... Straszne myśli krążą mi po głowie cały weekend, cała moja modlitwa była za rodziców chłopca.
Nie będę pisać długich analiz, nic nie dodam - już tak wiele ich napisano (poniżej kilka linków), i mam nadzieje będzie jeszcze więcej, łącznie z wyrokiem sądu na mordercach. Jestem pewna, że szpital ukrywa coś strasznego. Nawet
testowanie szczepionki, która zatruła najpierw organizm, który potem
"leczyli". Wszystkie ich późniejsze ruchy na to wskazują - panikę
przy decyzji rodziców o wypisaniu się na własne żądanie (w grudniu 2017, gdy
mieli ofertę z innego szpitala) - ponoć wezwano wtedy policję i uwięziono
chłopca w szpitalu, a w ciągu kilku godzin sąd odebrał rodzicom prawa
rodzicielskie. Późniejsze próby papieża czy polityków już nie miały znaczenia.
Ewidentnie nie chodziło o żadne unikanie ryzyka transportu czy nawet zabicie
dziecka dla ograniczenia kosztów podtrzymywania przy życiu. Trzeba było
wsadzić tkanki pod mikroskop oraz skutecznie zadbać by dziecko nie dożyło drugich urodzin, bo
rodzice oskarżą o NOP... choć przyznam, że wątpię czy rodzice byliby w stanie,
muszą mieć ciało do sekcji, a jak szpital go nie wyda...? Widzieliśmy już pięczętowanie trumien przez morderców, które rzekomo miało na celu zadbanie o godność ciał zmarłych...
To nie pierwszy taki przypadek, zdaję sobie sprawę. Ale ten jest wyjątkowy, bo obnażył te mechanizmy. Nie udało się zabić Alfiego po cichu, podziwiam bohaterstwo tych młodziutkich rodziców.
Wiem, że Prawda zwycięży, ale jest bardzo możliwe, że Boża sprawiedliwość może nigdy nie zapanować na ziemi. Dopiero Alfa i Omega osądzi wszystkich winnych.
Dalej powiedział do mnie:
Nie kładź pieczęci na słowa proroctwa tej księgi,
bo chwila jest bliska.
Kto krzywdzi, niech jeszcze krzywdę wyrządzi,
i plugawy niech się jeszcze splugawi,
a sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość,
a święty niechaj się jeszcze uświęci!
Oto przyjdę niebawem,
a moja zapłata jest ze mną,
by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca.
Jam Alfa i Omega,
Pierwszy i Ostatni,
Początek i Koniec.
Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała
i aby bramami wchodzili do Miasta.
Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy
i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.
[Ap 22, 10-15]
Od tygodnia jeszcze mocniej ściskam moje dzieci i z miłością patrze jak śpią. Jeszcze natarczywiej dziękuję Bogu, że sa zdrowe. Może to jakaś neuroza. A może rezultat doświadczenia dotknięcia realnego osobowego zła. Wszystkie, ale to wszystkie inne rozterki przestały istnieć. Kościół szwedzki, podziały, Luter, islam, imigranci na ulicach... marność nad marnościami i wszystko marność!
Alfie jest już w objęciach Ojca, można się modlić za jego wstawiennictwem. Św. Alfie i św. Maksymilian Kolbe mają o czym rozmawiać.
*****
Linki:
https://wpolityce.pl/polityka/392045-cejrowski-dosadnie-o-sprawie-alfiego-panstwowa-sluzba-zdrowia-zachowuje-sie-jak-wlasciciel-plantacji-niewolnikow-ma-zostac-tutaj-i-zdychac
https://onepeterfive.com/video-from-alder-hey-hospital-theyre-covering-something-up-big/
http://www.kontrowersje.net/my_mamy_prawo_a_wed_ug_prawa_on_powinien_umrze
http://alexjones.pl/aj/aj-polska/item/129720-eksperci-kep-ds-bioetycznych-nie-maja-watpliwosci-odlaczenie-alfiego-bylo-aktem-zabojstwa
http://sledczy24.pl/ck180429-8126-2-alfiee-zostal-zamordowany-wloski-senator-kieruje-sprawe-prokuratury/
http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/aj-wiadomosci/item/129752-alfie-evans-szpital-w-liverpoolu-testowal-leki-na-dzieciach
https://www.americanthinker.com/articles/2018/04/alfie_evans_another_child_sacrifice_on_britains_nhs_altar.html
https://www.lifesitenews.com/news/open-letter-uk-bishops-handling-of-alfie-evans-case-was-an-abject-failure
http://lanuovabq.it/it/ecco-come-hanno-fatto-morire-alfie
Oto jak zmarł Alfie Evans
ŻYCIE I BIOETYKA 01-05-2018
Alfie przeżył wyłączenie respiratora podtrzymującego życie,
ale Alder Hey nie wyraził zgody odmawiając dostarczenia tlenu dziecku. Chłopiec
nie był karmiony przez 36 godzin, a infekcja jego płuc nie była leczona, mimo
wszystko wciąż był stabilny, więc Thomas był przekonany, że ma szanse opuścić
szpital, który wynegocjował z nim milczenie prasy praz ludzi protestujących pod
szpitalem w zamian za większy ich wkład w pomoc chłopca. Tuż przed tym, dziecko
dostało mała dawkę leków.
Prawdą jest, że skandaliczne jest to co przytrafiło się
małemu Alfiemu Evansowi.
Przez 15 miesięcy był intubowany i wentylowany oraz
odmówiono mu tracheostomii, ponieważ w miesiąc od przyjęcia (grudzień 2016 r.)
zdecydowano, że chłopiec musi umrzeć bez postawionej diagnozy.
W rzeczywistości, nawet jeśli prawda jest to co pisały
gazety, że Alfie cierpi na chorobę mitochondrialną nigdzie nie było dowodów w
postaci badań klinicznych które by to udowodniły.
Niepokojące jest to, że rurki wentylacyjne Alfiego nie
zostały wymienione przez ostatnie 5 miesięcy od ich zastosowania i czego
przyczyna było znalezienie w nich pełno pleśni, jak to pokazał ojciec
chłopca na zdjęciach (niektóre opublikowane przez nas), a które także
świadczą o licznych zaniedbaniach przez Arder Hey Szpital w Liverpoolu.
Mariella Enoc, prezes Bambin Gesù, której odmówiono wejścia
do pokoju Alfiego w szpitalu, jest głęboko dotknięta ta sytuacja.
Wszystko opisane tutaj jest prawda, ale to nie te
zaniedbania były przyczyna śmierci Alfiego.
Alfie przed odłączeniem respiratora przeszedł ogromne
leczenie a jego płuca były wykorzystywane do mechanicznego rozszerzania się,
dlatego lekarze musieli stopniowo odstawiać go od leków i aparatury aby nie
sprowokować jego bezpośredniej śmierci.
To dlatego Alfie, tak jak powiedział Thomasowi włoskie
lekarz z którym ojciec chłopca był w stałym kontakcie, Alfie potrzebował
natychmiastowej antybiotykoterapii, której im odmówiono. Mimo wszystko chłopiec
jednak oddychał sam bez żadnej pomocy przez wiele następnych godzin.
Lekarze odmówili mu nawet maski niezbędnej do oddychania.
Dlatego w poniedziałek wieczorem 23 kwietnia, po wyłączeniu
respiratora o godzinie 22:15 Thomas wystosował apel z prośbą, o to by
ktoś przyniósł tlen do szpitala, niestety policyjna blokada uniemożliwiła
jakąkolwiek zewnętrzną pomoc.
Thomas zadzwonił po jednego z prawników rodziny Pavel
Stroilov informując aby natychmiast pojawił się w szpitalu.
Gdy prawnik przybył na miejsce szlo za nim sześc innych
osob, z których jedna miała maskę w ręce i próbowała ja wnieść bez powodzenia.
Jak się okazało był to jednak dobry pomysł, ponieważ maska została przerzucona
nad głowami funkcjonariuszy policji pozwalając tym prawnikowi ja złapać i
zanieść ją do rodziców Alfiego.
Alfie jednak zdążył juz pokazać swoja waleczna stronę,
udowadniając sędziemu Juddena jak bardzo się pomylił twierdząc ze chłopiec
umrze w kilka minut po odłączeniu respiratora.
To jednak nie był koniec.
Lekarze próbowali pozbawić dziecko maski sugerując się
tym iz nie pochodzi ona ze szpitala Alder Hey wydając rozkaz jej odłączenia.
Thomas zagroził, że złoży skargę na personel, ponieważ protokół wyroku
zatwierdzony przez sędziego Haydena nie mówił nic o pozbawianiu chłopca tlenu,
ani o zaprzestania żywienia.
Z tego samego powodu, Thomas otrzymał jedzenie dla Alfiego
który był go pozbawiony przez ostatnie 36 godzin. Tak, Alfie nie był karmiony
przez 36 godzin, jest to bardzo długi czas dla tak małego dziecka, którego
serce już wcześniej doznało dużego wysiłku po gwałtownym usunięciu maski tlenowej.
Co więcej, kiedy dostarczono chłopcu pokarm oraz tlen,były
one podawane w minimalnych dawkach.
Dziecko cały czas było osaczone, zagrożone przez lekarzy a
chronione przez rodziców przez ostatnie 4 dni, od czasu do czasu otwierając
oczy oraz reagując.
Aby uciszyć media oraz tłumy protestujące przed szpitalem,
szpital obiecał Thomasowi więcej tlenu i większe wsparcie.
Dwie godziny przed śmiercią nasycenie tlenem osiągnęło 98, a
bicie serca 160 na minutę, więc Thomas był przekonany, że wkrótce pozwolą mu
wrócić do domu (jak poinformowała go administracja szpitala w piątek po
południu).
Przed śmiercią Alfiego , gdy Thomas wyszedł na chwilę z
pokoju, zostawiając pół przytomną Kate i innego członka rodziny w pokoju,
weszła pielęgniarka i wyjaśniła, że musi podać dziecku cztery leki (nikt nie
wiedział co dokladnie chciała podać).
Po około 30 minutach nasycenie spadło do 15. Dwie godziny
później Alfie nie żył.