20 listopada 2020

Bar Młodzieży

Moje pierwsze słowa po zejściu z podładu szkoleniowej omegi po pierwszym dniu szkolenia:

- Ciekawe czy tu jest jakiś bar, czy coś z kawą...

Kami, radośnie, pokazując ręką:

- jest! Bar Młodzieży!!


Barowaliśmy w tym roku na Mazurach. Wujek od dawna zapraszał, ale jakoś Mazury nigdy nie są po drodze do Wrocławia. W tym roku nie można było polecieć do babci, zdecydowaliśmy się zatem na wyprawę samochodową, a skoro samochodem to nie można za długo jechać... nie z nimi

Plan był zatem prosty - dopłynąć do Gdyni, z jeden dzień odpocząć w Gdańsku (wiecie - pierogi, lody, gofry i te rzeczy), a potem przez Gietrzwałd dotrzeć do Giżycka. Dopiero niedawno w ogóle usłyszałam o tym sanktuarium - wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie zwróciło to mojej uwagi, nawet jeśli słowo gdzieś mi się obiło o uszy. A tu taka niesamowita historia! Bardzo chciałam pojechać, jako że już tak blisko byliśmy... z Wrocławia nigdy nie wybiorę się przecież.

W wielkim skrócie - veni, vidi, vici!

Koronowe wakacje to były jedne z lepszych wakacji w życiu.

Cofnęłam się w czasie o jakieś 30 lat - giżycki almatur to miejsce, gdzie historia się jakby zatrzymała. Ludzie pływają na dezetach i szkolą się na omegach (no dobra, nie wszyscy, bosman ponarzekał na kabinowych żeglarzy, którzy do portu tylko na silniku). Można pójść do bosmana i pogadać o sandaczach w Kisajnie, a właściwie to dlaczego ich teraz nie ma. Omega też taka sama jak w latach 90-tych, tylko niektóre nazwy wihajstrów wyleciały mi z pamięci...

Ale jazdy na rowerze się nie zapomina, podobnie jak żeglowania - to wchodzi we wszystkie odruchy człowieka i zmienia wszystko.

Z dumą i ściśniętym gardłem usłyszałam kamyczkowe "do zwrotu przez sztag" po dwóch dniach szkolenia. A po kolejnych dwóch sam postawił nasze piękne zielone żagle... 




(w te wakacje odkryliśmy jeszcze desku SUP, muszę przyznać, ze nie spodziewałam się, że jedna głupia deska da dzieciom zabawę na cały dzień...)

Z wakacji pozostały nam też piękne ceramiczne pamiątki, wykonane przez nas w pracowni gliny w Giżycku, a potem pomalowane farbkami do ceramiki... nie bez wysiłku, jak w Szwecji nazywa się benzyna ekstrakcyjna...?

Malowanie po szkle to inny rozdział mojej historii, czasy liceum, znowu niechcący cofnęłam się w czasie. Bo to nie jest tak, że jakoś celowo wsponinam starych dziejów ani tęsknię za nimi, w zasadzie przyprawia mnie to o pewien rodzaj smutku - bo tyle się zmieniło, bo stare beztroskie życie to historia... tylko że jakoś tak przypadkiem to wychodzi. Podświadomość...?

A może po prostu człowiek dzieli się tym, co ma, a ma to, czego się kiedyś nauczył...? 


3 komentarze:

  1. Prede wszystkim to zycze Ci Olu i Twoim Bliskim szczesliwych , radosnych i ZDROWYCH Swiat.

    Gietrzwald. Moje tereny. Mam do Gietrzwaldu od rodzinnego domu, jakies 22 km. Zajezdzam tam zawsze kiedy wracam z Olsztyna. A do tego miasta zagladam podczas wakacji czesto:)) Robie sobie objazd po Mazurach i Warmii. Marie jest zakochana w tym rejonie Polski i eM tez lubi te miejsca. Gietrzwald ma przepiekne stacje rozancowe, wsrod aleii starych drzew. W ciagu roku jest niezatoczony- miodzio. Nie to co Czestochowa czy tez Lichen, ale bywaja okresy , ze zapalki tam nie wcisniesz- wtedy Gietrzwald omijamy. Wstyd sie przyznac, ale pierwszy raz odwiedzilam to miejsce tuz przed moja trzydziestka. Rodzice nas tam nie wozili.

    I jeszcze do jednego wstyd mi sie przyznac, ze pomimo mieszkania nad mnostwem jezior , nie potrafie zeglowac- szewc bez butow chodzi. Ostatnio wlas ie myslalam, aby zrobic sobie podczas wakacji papiery, juz nawet gadalam z instruktorem ( niestety balangowali wlasnie zejsie na lad) i miala grac gitara... chyba do tego wroce. Mam jeszcze jedna mozliwosc - zrobic to tutaj gdzie meiszkam, akurat miejsce na zeglowanie tutaj gdzie mieszkam tez jest.

    Super wakacje, szkoda, ze sie nie spotkalysmy- bylam tam caly lipiec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cześć Aniu! Tobie także życzę wspaniałych świąt Bożego Narodzenia, zdrowia i radości ze spotkania z Bogiem.

      W Szwecji nie ma stopni żeglarskich w takim samym rozumieniu jak w Polsce, coś tam jest (typu: sternik na kabinówce) ale mocno wątpię czy byłyby honorowane przy wynajmie jachtów w PL. A jak w Niemczech?

      Planuję przyszłe wakacje spędzić na jachcie i pływać po całych Mazurach, stąd też tegoroczne przymiarki. Muszę mieć kogoś do postawienia żagli, sterowania czy łapania cumy :) Oczywiście zobaczymy co wyjdzie z tych planów... wugląda na to, ze 2021 to kolejny rok z koroną :/

      Usuń
    2. Dzieki za zyczenia:)
      Jak jest dokladnie w Niemczech z papierami na zeglowanie, to nie wiem. Wiem tylko, ze sa fanami ochrony srodowiska, wiec motorowych lodzi tutaj jak na lekarstwo. 12 km ode mnie, w jedna i druga strone, znajduja sie jeziora i zawsze pelno tam turystow. Sa tez szkoly szkolace zeglarzy, na pewno nie kosztuje to malo, ale wlasnie... zastanawiam sie czy robic to w Polsce czy tutaj w Niemczech, bo Niemcy szkola dokladnie i kandydata na egzamin wystawiaja wtedy, kiedy widza, ze jest wlasciwie przygotowany.
      W Polsce , u mnie na Mazurach, instruktor mowil , ze to jest tak samo jak z prawo jazdami, czyli on uczy a potem... no coz- mozna i wiele razy startowac. Sciagaja z ludzi kase. Moja siostra probuje zdobyc prawko od czterech lat. Wiem co to za bol, gdyz startowalam trzy razy w Polsce z wielkim niepowodzeniem, a w Niemczech zdobylam ten dokument za pierwszym podejsciem. Niemcy lubia swoje wlasne papiery, chyba , ze to papier unijny. Tak jak paszport. Nie wiem jak uznaja dokument na lodz pochodzacy z Polski. Choc ja o tym zeglowaniu to tylko w zwiazku z moimi pobytami w Polsce myslalam.

      Z tym rokiem 2021 pod znakiem korony, no nie wiem, maja przeciez szczepionke. W Niemczech sie pospieszyli i od dzisiaj ( czy tez od wczoraj) zaczeli sczepic. A mieli zaczac chyba od poniedzialku:))

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...