Póki co, poza życzeniami, dostałam kije do chodzenia - teraz już nie mam wymówek...
w lodówce chłodzi się polsko-szwedzki tort bezowy, ale nie wydaje mi się żeby był tak dobry jak to, co mam we wspomnieniach z dzieciństwa. Może to kwestia pamięci... ale może jednak tego, że po prostu nie jestem dobra w kremach... jakby to było ciasto ze śliwkami to co innego.
Przepis znalazłam w internecie, mama na skajpie podpowiadała jak ona to robiła - niby zrobiłam tak samo, ale masa wypływa spomiędzy bezów... WTF...? :-/ musiałam uratować wartstwę kremu naprędce skleconą 'taśmą' z folii aluminiowej. Moze jak się masło schłodzi to będzie ok... powiem potem, na razie zdjęcie.
Gratulacje! najpierw sobie gratuluję, że jestem pierwszą komentatorką na tym blogu...
OdpowiedzUsuńteraz mogę przejśc do następnych gratulacji:
że Ci się wreszcie zechciało bloga założyc!
A urodzinowe życzenia to innym kanałem poszły.
acha! do życzeń dołączam piosenkę, rozchmurzy Twój każdy jesienny słotny urodzinowy dzień
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=62Y_OArMGOk
dzieki :)
OdpowiedzUsuńchciało mi się już dawno, ale za dużo WICHURY życiowej było żeby pomyśleć od czego zacząć... od ślubu, przeprowadzki, rozpakowania się i 'osiedlenia', czy jeszcze czego innego...
czy to wisienki ? też sobie w tym dniu zrobiłam torcik - i też bezowy ( nie mylić z beżowy - chociaż faktycznie był w takim kolorze, masa lekko kakaowa); w końcu to i moje święto...a wtedy, za czasów dzieciństwa - to były inne beziki ! inne masełko, inne jajeczka..ach, łza się w oku kręci !!! a teraz cóż - europa...
OdpowiedzUsuńno ja pamiętam że torty bezowe 20 lat temu miały bardziej 'kakaową' masę (a mniej 'czekoladową'), a bezy były mniej 'sztuczne'... moze dlatego że często trzeba je było sobie samemu najpierw upiec!
OdpowiedzUsuń