20 czerwca 2010

Farlig Midsommar czyli Lato Muminków

Taki (nie)zwykły midsommarowy weekend.....

Po pierwsze MIDSOMMAR to nie jakiś tam weekend tylko szwedzka Noc Świętojańska. O dziwo, obchodzona jak żadne inne świeto w ciągu roku, wyczekiwana z utęsknieniem od wielu miesięcy. Najkrótsza noc w roku (tzn nie dla mnie, dla mnie każda jest tak samo krótka, jakoś tak od 19 lutego...), najdłuższy dzień*... co w rzeczywistości Szwecji naprawdę wiele znaczy, patrzcie Solfattig November.

Może tylko Santa Lucia dorównuje temu świętu ludowemu. Midsommar to święto słońca, ciepła, festynów i całonocnych imprez... Prawdziwe szwedzkie lato w pigułce (nomen omen... szwedzkie lato trwa taką właśnie krótką chwilę zaledwie... ).
  
Nam, Polakom, powinien jednak przede wszystkim kojarzyć się z Latem Muminków, która to książka opisuje właśnie... MIDSOMMAR. Szwedzki tytuł to "Farlig Midsommar" (tzn. Niebezpieczny Midsommar). Muszę przyznać, że nie zaglądałam do żadnej studni ani żadne nowe szaleństwo mnie nie ogarnęło w tym roku. No oczywiście nie licząc macierzyńskiego szaleństwa ;)

Po drugie, w tym roku było wyjatkowo bo mieliśmy ślub księżniczki Victorii (nie mylić z Victorią Bekham, mamy tu swoją własną!). Od dawna media żyły faktem jej ślubu z niejakim Danielem, byłym OSOBISTYM TRENEREM FITNESS. Normalnie historia jak z bajki... może Kinga się przeniesie do Szwecji, Viktoria ma młodszego brata, na pewno uprawia fitness bo jest Szwedem...

Była sobie raz królewna
pokochała grajka
Król wyprawił im wesele
I skończona bajka

 (zdjęcie skopiowane stąd)

Tyle, że teraz wesela królewskie wyprawiają PODATNICY. Najpierw wyprawiają, a potem cały dzień śledzą przed telewizorami... relacja na żywo, szkoda że kończy się na progu sypialni ;) chociaż w Szwecji może doczekamy się Big Brothera w pałacu w Sztokholmie, kto wie... wczoraj już nie było daleko, zapewniam Was!

Po trzecie, wreszcie, wybory Prezydenta Polski. Po raz kolejny pofatygowaliśmy się do luksusowej willowej dzielnicy, gdzie znajduje się polska ambasada. Co dalej, Polsko...?


Taki sobie zwykły czerwcowy weekend...

* zachęcona pierwszym komentarzem sprawdziłam jak to jest z tą długościa dnia w Malmo...
wschód słońca 21.06 - 04:23
zachód słońca 21.06 - 21:54

dla porównania - Wrocław: 04:37 i 21:11
Sztokholm: 03:31 i 22:09

czyli szwedzki dzień w Malmo jest dłuższy o prawie GODZINĘ od wrocławskiego, a dzień w Sztokholmie - o ponad DWIE GODZINY!!!

4 komentarze:

  1. To o ktorej u Was sie teraz robi ciemno i na jak dlugo? Zapomnialam jak to bylo, pamietam tylko, ze jak bylam kiedys o takiej porze w Szwecji pod namiotem to ciezko bylo zasnac :) pozdrowka bialonocne, Agata

    OdpowiedzUsuń
  2. Agatka, dopisałam conieco do notki w blogu, sprawdź jak to jest z tą długością dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekuje :) A jeszcze trzeba doliczyc szarowke po zachodzie slonca i przed wschodem i juz wszystko jasne (jak sam temat wskazuje), mozna nie zauwazyc nocy ;) Wspanialego lata zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale najkrótsze dni też pewnie są ... najkrótsze ...
    a tego to już nie zazdroszczę

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...