13 grudnia 2010

Kraj dziki i surowy - ciąg dalszy

Dzisiaj piszę z Umea. Czuję się troche jak korespondent wojenny (najbliższej przyszłości, tzn w styczniu, czeka mnie Sztokholm, Helsinki, Tromso i Oslo) ... albo jakiś taki szwędacz Amundsen.

Nota bene widziałam dzisiaj jego twarz przez okno - lądujemy w Umea, wychodzę z samoloty, -16 stopni C, śnieg i kryształowe niebo... rozglądam się za zorzą polarną.., a tu atakuje mnie jakaś zszarzała twarz, na pierwszy rzut oka... Umarły Winnetou. Wzdrygnęłam się. Ale na drugi widzę, że to samolot linii Norwegian, a pod twarzą jest napisane 'Roald Amundsen'. Obrazek trochę makabryczny musze przyznać. DZIKI TAKI.

Znalazłam go (czyżbym miała zadatki na plane-spottera?): http://www.airliners.net/photo/Norwegian-Air-Shuttle/Boeing-737-36N/1641657/M/

Od napisania poprzedniego posta nie schodzi mi z głowy ta piosenka. Znalazłam oryginał. Teraz niech nie schodzi wam :)


(to taki rewanż za wszystkie miłe komentarze do poprzedniego posta, jutro porobię jakieś zdjecia może i dorzucę... bo ja jestem takim domorosłym i polonistą, i fotografem :D )

1 komentarz:

  1. Aj, czekamy czekamy na ozdjęciowanie tejże eskapady w 'surową dzicz' - że pozwolę sobie ją tak pieszczotliwie nazwać... :D

    Miłego dnia i udanych eksploracji!

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...