15 czerwca 2012

O dumie (nie tej z Moskwy)

Film przydługawy (można czytać resztę posta w czasie oglądania), ale wywiera mocne wrażenie.


Les supporters Irlandais chantent The Fields of... by FanafootUK

I poparcie, jakie kibice zgotowali swojej drużynie. Doslownie coś się kotłuje w gardle gdy się to słyszy (nawet niemiecki głos lektora nie psuje atmosfery ;)) Polacy dawno by wyszli ze stadionu, albo gwizdali, albo rzucali petardy... niestety. Nie umiemy już wiernie trwać, wspierać pomimo wszystko, staliśmy się konformistami, którym zależy tylko na sukcesie. Nie potrafimy się zdystansować, żeby mieć odpowiednią perspektywę.

Bo nie o zwycięstwo chodzi, ale postawę. O bycie w gotowości. O nie poddawanie się. Cieszę się że szyją tę wielką Polską flagę (do której zachęcał Zimoch), ale szkoda że jest to "reakcja" na flagę Rosji.

Właśnie o dumie miałam pisać.

Przy okazji takich wydarzeń mieszają się we mnie zawsze dwa skrajne uczucia. Dumy i pokory. Z jednej strony serce rośnie, chce się śpiewać, krzyczeć, wywieszać flagę, przekonywać że bycie Polakiem to najlepsza rzecz na świecie, w duchu źle życzyć przeciwnikowi, zwłaszcza jeśli to taki, z którym mamy odwieczny zatarg. Doszukiwać się analogii do wydarzeń w historii, dorabiać teorię do wydarzeń, upatrywać się w Boskij pomocy w naszym zwycięstwie (jak mawia mój mąż, z przekasem: "God bless America and nobody else!")...
Z drugiej strony... oglądam takich śpiewających irlanczyków, albo bębniących Niemców i od razu wracam na ziemię. To jest sport. Zabawa w "kto strzeli więcej goli". I jednocześnie celebrowanie wspólnoty. Radość z tego, że można w tym uczestniczyć. Entuzjazm, że są ludzie, którzy się chcą razem bawić,  współzawodnictwo w kopaniu to tylko jedna z form. Podziw wobec talentów Hiszpanów czy Niemców.

Przypominają mi się dzieła C.S.Lewisa, "Chrześcijaństwo po prostu" i "Listy starego diabła do młodego".
"[Bóg] pragnie doprowadzić człowieka do takiego stanu umysłu, w którym mógłby on zaprojektować najwspanialszą katedrę świata i zdawać sobie sprawę z tego, że jest ona najwspanialsza, i cieszyć się tym faktem, nie odczuwając jednak z tego powodu większego (ani mniejszego) ani innego zadowolenia niż to, jakie odczuwałby, gdyby tego dokonał kto inny. [Bóg] chce w końcu, by człowiek był tak dalece wolny od wszelkiej stronniczości na swoją korzyść, iżby mógł cieszyć się własnymi talentami tak szczerze i pogodnie jak talentami swego bliźniego lub wschodem słońca, słoniem czy wodospadem."
Według Lewisa duma jest największym złem. W porównaniu z nią lubieżność, chciwość, pijaństwo i tym podobne są po prostu drobnostką: to przez dumę diabeł stał się diabłem. Duma prowadzi do innych defektów, jest całkowicie anty-Bożym stanem umysłu. (Bo czy miałam jakikolwiek wpływa na to, że urodziłam się Polką? Przecież nie... Czy mam wpływ na poziom gry polskich siatkarzy/piłkarzy/tenisistów?...to tak jakbym była dumna z tego, że mam blond włosy... no dobra, ciemny blond...)

Za pewnym artykułem streszczę sześć problemów z dumą:
(Streszczenie dyskusji na ten temat w książce C.S. Lewisa Po prostu chrześcijaństwo, ss. 108-114)

1. Duma lubi współzawodnictwo

Dumie sprawia przyjemność nie to, że coś ma, ale to, że ma więcej niż ten obok. Powodem do dumy nie jest to, że ludzie są bogaci lub sławni ani też to, że osiągnęli sukces w robieniu kariery lub dobre wyniki w sporcie. Ludzie są dumni z tego, że są bogatsi, bardziej sławni, osiągający więcej niż wszyscy dookoła.

2. Duma lubi władzę

Inne rodzaje grzechów często zbliżają ludzi. Może ich łączyć wesołe towarzystwo, nie stroniące od kieliszka lub liczni partnerzy seksualni. Pycha natomiast doprowadza do podziałów między ludźmi (lub między organizacjami), bo jej rzeczywistym celem jest władza nad nimi. Piękna dziewczyna, która flirtuje z mężczyznami, nie robi tego dla seksu, ale po to, by zdobyć nad nimi władzę. Ktoś bogaty dąży do jeszcze większego bogactwa nie po to, by mieć więcej rzeczy, ale dlatego, by mieć władzę nad ludźmi posiadającymi pieniądze lub rzeczy.

3. Duma zmusza Boga do usługiwania człowiekowi.

Duma oczekuje, że Bóg odpowie na modlitwy, uzdrowi nas lub da powodzenie w interesach. Ponieważ jednak Bóg jest w każdym sensie najwyższy, jesteśmy niczym w porównaniu z Nim (List do Rzymian 3,23). Dumna osoba zawsze patrzy na innych z góry. Dopóki jesteś dumny, dopóty nie znasz Boga.
C.S. Lewis powiedział: "Jeśli kiedykolwiek odkryjemy, że nasze życie religijne sprawia, iż czujemy się dobrzy – ponad wszystkimi, że jesteśmy lepsi niż ktoś inny – to możemy być pewni, że działamy z natchnienia diabła, nie Boga".

4. Duma ma charakter duchowy.

Dumy używa się często do sprawowania władzy nad innymi grzechami. Często zachęcamy do wysiłku studentów, dzieci, członków jakiegoś zespołu, apelując do ich pychy. "Mądry głupiemu ustąpi", znamy to, prawda? "Wiele ludzi przezwyciężyło tchórzostwo, pożądanie, kłótliwość, ucząc się myśleć, że jest to poniżej godności – co oznacza pychę". Pisarz dodaje: "Lepsza jest patelnia niż ogień. Szatan bardzo się cieszy, kiedy zamieniamy mniejsze zło na większe, jakim jest duma."

5. Duma wywyższa własne „ja” ponad wszystko.

Nasze „ja” jest najwyższą wartością. "Mam prawo do mojego życia". Dąży do autonomii , którą mamy od Boga. Szuka pochwał: „świetnie zrobione, dobry i wierny sługo”. Samolubstwo jest grzechem. Dąży do autonomii kosztem innych. Opanowuje każdą zdolność, jaką posiadasz, dlatego, że ją posiadasz.

6. Duma rodzi zazdrość.

Duma często dostaje pożywkę w sporcie i biznesie, bo ludzie mają tendencję, by przez współzawodnictwo zrobić coś lepiej, niż wymaga standard. Często konkuruję, ponieważ zazdroszczę czyichś nagród, rekordów, dochodów lub pozycji. Współzawodniczę nawet z samym sobą, bo pożądam lepszego czasu, rekordu, osiągnięć. Mogę też zapragnąć, by zarobić więcej pieniędzy w tym roku – nie dlatego, że ich potrzebuję, ale dlatego, że chciwie pragnę poczucia spełnienia. Wszystko to ma swoje podstawy w dumie, kiedy standard do osiągnięcia lub rekord do pobicia widzimy u ludzi (innych lub w nas samych).

Pokora przeciwnie – dąży do osiągnięć zakorzenionych w Bogu i Jemu oddaje chwałę (List Jakuba 3,13-17).

***

Tak więc, przesłanie do naszych piłkarzy na sobotę (i resztę życia): grajcie tak jakby wszystko zależało od Was, ale wierzcie tak, jakby wszystko zależało od Boga. I nie przywiązujcie się do żadnego wyniku, wygrana jest jego błogosławieństwem, ale przegrana jest jeszcze większym. Mobilizuje do wysiłku i dalszego treningu. A jak pokazali irlandzcy fani, przegrana w sporcie nie oznacza zupełnie nic w kontekście zwycięstwa Ducha.

My, wierni kibice, będziemy popierać taką właśnie grę. Oby wrocławski stadion w sobotę zaśpiewał tak jak ten gdański.

4 komentarze:

  1. No, może nie tak, ale zaśpiewał...
    Niestety z tego samego powodu :)
    zz

    OdpowiedzUsuń
  2. przerzneli mecz niestety, ale tragedii nie ma. mozna sie bylo tego zreszta spodziewac, bo po prostu nie byli gotowi do tych rozgrywek, a zostali zakwalifikowani tylko dlatego ze byli gospodarzami calego eventu. no ale sie przynajmniej starali. za to kibice imho ladnie sie zachowywali w sobote. podobalo mi sie jak spiewali hymn pomimo wyniku 0:1 i malej ilosci mintut pozostalych do konca.

    polacy mieli chociaz wzglednie latwa grupe porownanujac z tym co dostala ukraina. ciekawe czy tez odpadna w czwartek? na razie to szwedzi sa w ich grupie na ostatnim miejscu (0 pkt.).

    OdpowiedzUsuń
  3. yyy, nie w czwartek tylko wtorek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mądre te słowa o dumie i dobrze, że je teraz przeczytałam u Ciebie - pomyślałam zaraz o pysze, pierwszym z grzechów głównych, od którego wszystkie inne się zaczynają. W Polsce zostawiłam świetną książkę o hezychastycznej "psychologii" (o tym, co o siedmiu grzechach - siedmiu "demonach" i sposobach radzenia sobie z nimi pisali Ojcowie Kościoła). Lewis pisze o tym samym, tylko językiem bardziej dostosowanym do współczesności. Dla mnie odkryciem było ich spostrzeżenie, że często źródeł depresji i samobiczowania się warto szukać w pysze. To jakby "duma ze znakiem minus". Bardzo, bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...