8 listopada 2013

Rybne curry

W ramach zmiany diety postanowiłam jakiś czas temu, że będziemy jeść więcej ryb. W końcu mieszkać w Szwecji i nie jeść ryb to jak być w Rzymie i papieża nie widzieć!

Zaczęło się od wariacji na temat łososia, ale łosoś mi generalnie średnio wchodzi, więc postanowiłam próbować inne ryby. No i żeby nie było ciężkie, ciasto francuskie to jednak bomba biologiczna, raz na miesiąc można, ale co tydzień...?

W Warszawie  trafiłyśmy do hinduskiej restauracji, gdzie w karcie dań figurowało tajemnicze Goan Fish Curry. Goa to bardzo popularny kurort w Indiach, takie Cannes (tylko bez festiwalu), a słynie także z bycia bardzo chrześcijańskim miastem. No i dodatkowo było w nim mleko kokosowe, a jakoś od pewnego czasu bardzo mi smakują dania z tym składnikiem. Są łagodniejsze, bogatsze, mają taką inną "treść". Ciężko wyrazić :)
Dość rekomendacji, żeby wypróbować to danie!

Ryba po goańsku okazała się REWELACYJNA, że tak zacytuję reklamę "prawdopodobnie najlepsze curry jakie kiedykolwiek jadłam". Delikatna, doskonale zbalansowane przyprawy (chociaćż były liście kari, przez niektórych znienawidzone), po prostu palce lizać. Chciałabym je odtworzyć w domu, ale za mało wprawiona jestem w te klocki, żeby wyczaić jego składniki (Asia dostała zadanie i mam nadzieję, ze się z niego wywiąże...).



No więc na dobre zaczęłam swoją przygodę z daniami rybnymi. Moja książka CURRY okazuje się być prawdziwym skarbem. testowałam już kilka dań, ale zdecydowanie najlepsze okazało się Arachu Vecha Curry, czyli rybne curry w mleku kokosowym. Wejdzie na stałę do naszej kuchni. Nie przypomina zupełnie tego goańskiego, ale nie szkodzi - różnorodność musi być. Goańskie kiedyś znajdę, będzie moje.

To tradycyjne danie z rejonu Travancore, koło Kerali (też chrześcijańska prowincja, ciekawy kościół św. Tomasza apostoła tam mają) jest banalnie proste w wykonaniu. I zajmuje bardzo mało czasu.



Moje składniki (zmodyfikowałam nieco te książkowe, nie miałam świeżego kokosa, za to mleka pod dostatkiem, miałam też za mało ryby):

Olej do smażenia
200 g cebuli szalotki (ok 7 dużych)
10 listków curry
500 g białej ryby (miałam mniej, dodałam resztkę "zupy pieczarkowej" horteksu, czyli pieczarek, marchewki, brokułów, ok 1/3 paczki)
100 g świeżo utartego kokosa (nie miałam, dałam ok 200 ml mleka)
1 łyżeczka mielonej kolendry (coriander)
1/2 łyżeczki papryki chilli (ostrej)
1/2 łyżeczki kurkumy
1/2 łyżeczki kminku (bo lubię kminej i już!)

Kroki:

1. Podsmażyć cebulkę do miękkości, dodać listki curry
2. Dodać przyprawy i mleko, gotować ok 5 min
3. Dodać warzywa, jak będa miękkie to rybę pokrojoną w kostkę. Gotować na małym ogniu przez ok. 5 minut, mieszając od czasu do czasu.

Serwować z chlebem hinduskim, roti lub ryżem. Lub jeść łyżką jako zupę rybną :)


Nawet Amir pochwalił :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...