27 lipca 2014

O odczytywaniu znaków czasu (wg ojca Piotra)

Odczytywanie znaków czasu trzeba zacząć od odczytania tzw. planu Boga dla mojego życia. Wyświechtane sformułowanie, dla niektórych, ale czy prawdziwe...? Czy Bóg może naprawdę mieć konkretny plan dla czyjegoś życia? Moim zdaniem [ojca Piotra] czasem tak, a czasem nie. Patrząc na postacie biblijne widać, że Bóg miał bardzo konkretne plany wobec wielu z nich i które to plany były zupełnie sprzeczne z planami tych ludzi. Weźmy kilka przykładów z rodu Jezusa:

Dawid. Planem dla Dawida było pasanie owiec ojca - a tu przychodzi Samuel i "przebija" [jak to dosadnie określił ojciec Piotr, powodując śmiech całej auli]. Nikt palcem nie kiwną, to Bóg sam wybrał i kierował przyszłym królem.

Maryja. Wybranie kobiety na Matkę Boga zostało bardzo starannie przygotowane. Ona została nawet niepokalanie poczęta! Wiele czynników złożyło się na kobietę, która potem bez wahania powie Bogu "mówisz i masz" ["no bo tak się przecież tłumaczy FIAT, nie?" znowu gromki śmiech na sali... mimo sennego popołudnia wszyscy spijaja słowa z ust brata Piotra...]

Całe wydarzenie narodzenia Jezusa zostało bardzo dokładnie zaplanowane. Spis ludności zsynchronizowany z przebiegiem ciąży (żeby Jezus narodził sie w Betlejem), układ gwiazd na niebie (żeby gwiazdy tak zgasły, by ich światło w tym właśnie czasie świeciło), odczytanie tych znaków przez magów...

Józef - wybrany na ziemskiego ojca Jezusa, człowiek prawy i czysty... ale co z jego planem? zostaje zaskoczony nieoczekiwana ciążą swojej narzeczonej, czyżby coś poszło nie tak...? ależ skąd. Planem dla Józefa jest rozeznać "jak tu nie zgrzeszyć", czyli spełnić wymagania prawa, ale jednocześnie ufać.

I to jest pierwsza wskazówka przy rozeznawaniu planu Boga wobec naszego życia.

1. Aby nie zgrzeszyć. Cokolwiek prowadzi do grzechu NIE JEST planem Boga.

2. Patrz pod nogi. Miej klapki na oczach, nie rozglądaj sie za bardzo, nie analizuj zbytnio rzeczywistości. Rób swoje.

3. Miej odwagę. Odwaga to nie jest brak strachu, ale kroczenie do przodu pomimo obaw!

4. Bądź pokorny, uznaj swoją małość. Każdy z nas grzeszy, ale najważniejsze jest nie unosić się pychą tylko przyznać do wykroczenia. Niczym Dawid w sytuacji z Batszebą.

5. Idź małymi krokami. Czasem Bóg daje wielkie zadanie i trzeba skoczyć na głęboką wodę, ale przeważnie spokojne kroczenie naprzód, w posłuszeństwie i pokorze, prowadzi człowieka w realizacji jego planu. Przykładem jest rozwój Szkoły Życia ojca Piotra, która powstała niemal 20 lat temu, w miejscu i warunkach wybranych przez jego przełożonych. Brat Piotr został - ku swojemu niezadowoleniu - wysłana Ukrainę. Koledzy mu współczuli, on sam sobie też. Ale pojechał. Potem został "obdarowany" domem rekolekcyjnym, który najpier sabotował przy budowie a potem, gdy został jego dyrektorem, miał za zadanie wykorzystywać. Ironia losu, nie?
No to zaczął - zrobił rekolekcje. Było takie zainteresowanie, że musiał ich podzielić na turnusy. I tak powstała szkoła, która dziś istnieje w kilkunastu krajach... Potem z niej wyłoniła się szkoła misyjna. Z niej wyłaniają się kolejne plany... Małymi kroczkami zbudowano wielkie dzieło!

6. Bądź skromnym Kopciuszkiem. Nikt z nas nie wie, czyj plan jest większy i ważniejszy dla Boga - posługa papieża czy jego sprzątaczki. Bóg nie patrzy tak jak człowiek. Być może dobrze umyta podłoga w watykańskim kiblu [sformułowanie ojca Piotra - znów śmiech na sali, ale przez łzy u wielu osób] wyciąga więcej dusz z czyśćca niż kolejna encyklika...?

7. Działaj z pośpiechem. Jak dostajesz łaskę od Boga trzeba ją od razu podjąć. Nie odwlekaj, nie kręć, nie szukaj wymówek.

8. Określ czas rozeznawania. Nie czekaj w nieskończoność ze znalezieniem odpowiedzi. Jeśli masz problem z rozeznawaniem określ limit czasowy. I przyłącz się do kogoś, kto już coś robi, kto rozeznał, kto jest zaangażowany. Nie wolno nie robić nic i czekać biernie w nieskończoność. Na przykład, spróbuj czegoś i zobacz czy wychodzi*

9. Modlitwa, nieustanna. Żeby rozeznać cokolwiek trzeba się dużo modlić. Może to truizm, ale to nie jest tak, że człowiek, który nie żyje w bliskości z Bogiem jest w stanie odkryć Jego plan i iść za nim. Odkryć - może, ale żeby kroczyć za Bogiem trzeba Go nieustannie pytać o dalszy kierunek. Robić rachunek sumienia, kontrolować swoją drogę. Im większy "skok" w tym naszym planie tym więcej modlitwy trzeba.

Człowiekowi, który tak żyje, Bóg będzie odkrywał swoje wizje i plany.

zdjęcie pochodzi z fejsbukowej strony Szkoły

Katechezę tę wygłosił ksiądz Piotr Kurkiewicz OFMCap podczas rekolekcji Na Fali Wielbienia 2014. Poruszyła mnie do żywego. Różne przykre i niespodziewane rzeczy wydarzyły się przez ostatnie kilka miesięcy, które sprawiły, że zaczęłam zadawać sobie pytania o swoje miejsce i drogę. Doszłam do dość sporego zakrętu... Nie wdając się w szczegóły, żeby nie obgadywać lokalnych księży ani "braci i sióstr" z lokalnej wspólnoty, potrzebuję na nowo rozeznać QUO VADIS...

Po tej konferencji była wieczorna modlitwa. Współprowadził ją ojciec Piotr właśnie. I w pewnej chwili mówi, swoim charakterystycznym, na wpół poważnym a na wpół żartobliwym, tonem:

"Mamy tę falę wielbienia zanieść do naszych zabitych dechami wiosek, zapyziałych miasteczek a także metropolii!!! I mamy być przygotowani, że proboszcz na pewno powie "nic z tego"... ale mamy się nie zniechęcać! Szukać, próbować, prosić o łaskę Ducha Świętego... może to ma być mała scholka, może grupa biblijna, a może coś jeszcze innego...".



***

*i tu przychodzi mi teraz do głowy doskonały artykuł z niedawnego gościa niedzielnego, o rozeznawaniu właśnie... ten fragment o nowicjacie... "Zgodnie z planem"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...