Niestety, nie znalazłam na tej liście ciasta budapeszteńskiego (Budapestkaka), które jest tu bardzo popularne i nigdy wcześniej (ani nigdzie indziej) się z nim nie spotkałam. Według jednego ze źródeł, jednakże, Budapestkaka ma także swój dzień w kalendarzu - od zeszłego roku dzień ten świętuje się 1 maja... Ale mój debiut był w tym tygodniu i pochwalę się.
Nie wiem skąd taka nazwa, czy rzeczywiście inspiracja pochodzi z ojczyzny Sandora Marai, jednego z moich ulubionych pisarzy...? Warto sprawdzić, bo Budapestkaka jest jedną z moich ulubionych szwedzkich potraw :)
Oryginalne ciasto to bezowa rolada (tak, tak, bezy się dadzą rolować!) wypełniona bitą śmietaną i świeżymi owocami.
Kiedyś znalazłam przepis i próbowałam robić, ale nie dało się zwinąć...
Ale dzięki pani Krysi z kuchni parafialnej, która polczęstowała mnie kiedyś swoim ciastem budapeszteńskim, zyskałam sprawdzony przepis :) I poradę - "musiałaś dać za dużo mąki, trzeba uważać!"
5 białek - ubić na sztywno
250 g cukru - powoli dodawać do ubitej piany
1,5 dl mąki - powoli wsypać do piany i lekko zamieszać (lekko, nie mikserem! otóż "przemiksowanie" piany ponoć ją niszczy)
rozłożyć na papierze pergaminowym
posypać mielonymi migdałami lub przechami (i tu najtrudniejsza część przepisu - NA OKO... ja posypałam tak, że cała powierzchnia była przykryta jedną warstwą, potem lekko zmieszałam to z pianą, żeby nie odpadły... nie wiem czy potrzebnie, bo pani Krysia nic nie mówiła, ale nie odpadły :)
piec 10 min w 180C - na dole piekarnika!
Po wyjęciu i wystudzeniu położyć drugi papier na wierzch, obrócić i zdjąć "dolny" papier
Nałożyć bitą śmietanę, posypać owocami. Odczekać ok 10-20 min, ciasto zmięknie. Powoli zwijać w rulon.
VOILA!
Jako że był to szwedzki Dzień Ojca a mój mąż nie lubi ciasta budapeszteńskiego, postanowiłam zmodyfikować przepis. Bo bardzo chciałam wypróbować to ciasto, a także niedawna degustacja torciku Dacquoise narobiła mi smaku na tamten krem czekoladowy. A wspomniany torcik też jest bezowo-migdałowy, uznałam, że kompozycja smaków będzie właściwa.
A zatem zrobiłam tamten krem i dałam na to ciasto, w charakterze bitej śmietany. Mąż uwielbia ciasta czekoladowe :)
I mój nos cukiernika mnie nie zawiódł. Ciasto wyszło rewelacyjnie. Gorąco polecam.
P.S. Z tym kremem powinno mu się dać trochę przegryźć, moim zdaniem najlepiej zrobić je poprzedniego dnia. Nie wiem czy bita śmietana tego wymaga.
P.S.2. Mój przepis na krem wymaga 7 żółtek, zatem powyższe proporcje przerobiłam na 7 białek.
Nigdy nie słyszałam o tym cieście ;) Idealna wymiana ciekawostek! Wersja z bitą śmietaną i owocami chyba musi wymiatać.
OdpowiedzUsuńnaprawdę?? :) u nas w każdej cukierni
Usuńmoże to skański specjał...?
tak, wersja z bitą śmietaną wymiata, uwielbiam, no ale mąż woli czekoladę, więc mój drugi (udany) debiut to była przeróbka