21 czerwca 2015

Home made

Dzisiaj polecam pyszne ciasteczka kruche :) Home made!
Kami okazał się zachwycony pieczątkowaniem i wycinaniem, twórczy wieczór zaliczony. No dobra, twórcza godzina...


Pięciolatek to o wiele więcej roboty niż pełzający niemowlak... Nie żebym narzekała, ale inaczej sobie to wyobrażałam. Myślałam, że na macierzyńskim to będę mieć morze czasu i nadrobię wszystkie zaległości. W szwedzkim, dbaniu o formę i czytaniu... akurat.

Ćwiczę głównie głuchnięcie tudzież odpowiadanie w stylu zdartej płyty. "Nie, Kami, nie możesz dzisiaj czipsów.", "Nie, Kami, dzisiaj nie ma już tableta", "Nie, Kami, musisz już iść spać, nie ma zabawy, jest prawie dziesiąta"... i tak ze sto razy dziennie. I wymyślanie nowej odpowiedzi na każde "dlaczego".

Więc wyszukują mu zajęcia. Każdy taki pomysł jak ciasteczka bardzo cenny. Przyjemne z pożytecznym. Czekam na komentarze z pomysłami :)

A ciasteczka, przy okazji, okazały się pyszne. I bardzo łatwe. Przepis pochodzi stąd, ale tam występuje w wersji kruchego spodu do sernika. To często nie przekłada się na ciasteczka. Ale tu się pysznie sprawdziło.

150 g mąki pszennej (użyłam orkiszowej)
100 g mąki ryżowej lub ziemniaczanej (użyłam ryżowej)
50 g cukru
150 g zimnego masła
1 jajko

1. Do miski wsypać mąki i cukier.

2. Dodać pokrojone masło.

3.  Szybko zagnieść. Na końcu dodać jajko.

Wsadzić na godzinę do lodówki.

Po wyjęciu wałkować i wycinać ciasteczka, Genialne okazało się posypanie ich cukrem "perlistym" ale można zwykłym. Pieczątki robiliśmy "od spodu", inaczej cukier by zasłonił :)

Piec. ok 15 minut - aż do zbrązowienia - na termoobiegu w temp. ok 180 C


7 komentarzy:

  1. obserwowałem kiedyś, jak kotka zaganiała kociaki do spania... system miała taki: pierwsze łagodne miauknięcie /rzecz jasna ignorowane, maluchy dokazywały w najlepsze/, potem głośniejsze /również bez specjalnej reakcji/, trzeci krok to było delikatne kłapnięcie zębami w ucho i to działało piorunująco... po tym zabiegu cała gromadka cała gromadka już spała z intensywnością susłów atomowych... tylko nie wiem, czy w Szwecji tak wolno bezkarnie "kąsać" uszy swoich dzieci...
    ...
    mam znajomą przedszkolankę /taką trochę z doskoku, nie na full etat/ i ona często urządza dzieciaczkom "ciastowanie"... ileż to radochy jest wtedy, tak gnieść, formować, transformować twórczo kluchy... zaś finałowemu otwarciu piekarnika towarzyszy gromadne "oooo"... inne zabawki, nawet najbardziej wypasione, mogą wracać wtedy do sklepu, jako zbędne...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w ogóle to wstyd, że dziecięć lat pracy harcerskiej nie dało mi dość pomysłów, na usprawiedliwienie dodam, że nigdy nie zajmowałam się zuchami
      w zgadywanie tytułów filmów jeszcze się nie pobawimy za bardzo (no i w ogóle jak pokazać smerfa??), chciaż może... może...

      Usuń
  2. Nie, Kami, nie możesz dzisiaj czipsów., Nie, Kami, dzisiaj nie ma już tableta, Nie, Kami, musisz już iść spać, nie ma zabawy, jest prawie dziesiąta"... i tak ze sto razy dziennie. I wymyślanie nowej odpowiedzi na każde dlaczego.

    I teraz pomnóż to przez dwadzieścia dwa :)

    Przedszkolanka Pozdrawia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie możesz hurtem? "dzieci, WSZYSTKIE, koniec zabawy" ? :P

      Usuń
    2. Przy sprzątaniu albo zbieraniu się z podwórka to i owszem, mogę :-) Ale większość codziennych sytuacji to akcje indywidualne :-)

      Usuń
  3. Czcigodna Olu
    A czy spotkałaś się z jakimś przepisem (równie "idiotensicher") na słone ciasteczka do piwa lub wina wytrawnego? Które by można posypać na przykład kminkiem?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Niedźwiedziu,
      myślę, że pakistańskie samosy byłyby super :) do piwa, nie do wina - są pikantne

      sama się chcę nauczyć robić, na razie kupuję mrożone

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...