21 listopada 2015

Łyżka dziegciu

Wczoraj odwiedziła mnie koleżanka i oczywiście zeszło na temat wojny w Syrii. Chciała pokazać mi niedawno oglądany filmik, ale w pierwszej chwili odmówiłam. Nie dlatego, że nie chcę przyjąć do wiadomości pewnych faktów. Wręcz przeciwnie - znam je dobrze, czytam o nich sporo, ale niekoniecznie chce się nakręcać oglądaniem morderstw... Inna rzecz, że youtube to broń obosieczna - część materiałów tam ładowanych to zwykła propaganda, a zatem strata mojego czasu.

Ten filmik jest jedt inny. Po pierwsze to reportaż Witolda Gadowskiego. Marka sama w sobie. Po drugie rozprowadza go kanał Radia Maryja, dla mnie wiarygodne medium. Można nie zgadzać się z wartościami stacji, ale - moim zdaniem - nie można odmówić jej uczciwości. Podobny materiał na TVN zignorowałabym.

Polecam obejrzeć w całości.


A teraz spojler czyli mój komentacz. 

Co mnie uderzyło w tym filmie. Jakby wyciąć wszystkie arabskie wstawki i cytaty z Koranu, tudzież wezwania do zabijania niewiernych to mamy przed sobą bardzo pokornego i bogobojnego człowieka. Takiego ewangelicznego bogatego młodzieńca, który sprzedał wszystko i poszedł za Jezusem. Człowieka, dla którego jego Pan jest ważniejszy niż jego własne ego, który wie, że nasze ziemskie życie to tylko pielgrzymka do wieczności. Człowieka, który realizuje wezwanie do świętości kosztem pokus i wbrew przeciwnościom. Jak zakonnik, który porzuca uroki tego świata i idzie do wspólnoty podobnych sobie żebraków - nie ma nic, żadnych dóbr materialnych a jego los zależy od przełożonego...
Istny wzór dla nas chrześcijan, zajętych ziemskimi sprawami do bólu.

I na tym podobieństwa się kończą. Różnicę stanowi ta druga połowa jego wypowiedzi - ta arabska.

Ktoś kiedyś powiedział (a dokładnie: Jean Alcader, w słynnym już artykule we Frondzie), że islam nie jest żadną nową religią. To zniekształcenie chrześcijaństwa i judaizmu. W początkowych latach jego istnienia sam Mahomet uznawał się ponoć za reformatora chrześcijaństwa...

Pierwszym kluczem do zrozumienia islamu jest dotarcie do jego korzeni. Islam wywodzi się z sekty, herezji judeo-chrześcijańskiej pierwszych wieków - ebionitów (z greckiego) lub nazarejczyków (z hebrajskiego) lub jeszcze inaczej judeonazarejczyków. Sama nazwa nie jest tu istotna, wiadomo, że dotyczy tej samej sekty.

Ebionici (nazarejczycy) uważali się z jednej strony za żydów, gdyż dokładnie przejęli ich tradycje, lecz w rzeczywistości nimi nie byli, ponieważ uznawali Jezusa jako proroka, którego żydzi odrzucili. Z drugiej strony uważali się również za chrześcijan, gdyż uznawali Jezusa za proroka, niestety nie mogli nimi być, ponieważ odrzucali Jego bóstwo. Św. Hieronim w korespondencji ze św. Augustynem napisał: „Uważają się za żydów i chrześcijan, ale w rzeczywistości nie są ani jednymi, ani drugimi”.

Trzeba podkreślić, że w Koranie bardzo często jest mowa o nazarejczykach jako o przyjaciołach i przodkach muzułmanów, co m.in. wskazuje, że islam wywodzi się właśnie z tej sekty.
W tym wywiadzie uderzyło mnie czym byłaby religijność bez Chrystusa - oko za oko, ząb za ząb! I to w najgorszych możliwych mutacjach, wszach muzułmanie mordują chrześcijan tylko dlatego, że "chrześcijanin" Obama (cudzysłów zamierzony) zaatakował muzułmanów! Przecież judaistyczna zasada głosiła wymierzenie kary sprawcy czynu, a nie komuś innemu z jego plemienia.

Jak widać łyżka dziegciu - odrobina fałszu - psuje całe ciasto. Wystarczy, że odrzuci się Chrystusa a chce realizować Prawo judaizmu, a człowiek staje się niebezpiecznym ekstremistą. Takim świętym Pawłem sprzed Damaszku.

A dlaczego nie wszyscy muzułmanie są tacy? Bo nie przestrzegają zasad swojej religii w takim stopniu jak ten młody człowiek. Mosab Hassan Yousef, czyli Syn Hamasu, też miał takie doświadczenie - większość "umarkowanych muzułmanów" to ludzie, którzy są tak naprawdę "złymi muzułmanami": nie przestrzegają zasad prawa szaria, nie wierzą tak głęboko, jak bohater reportażu, ich wzorem nie jest Mahomet. Bo często są lepszymi ludźmi niż on był, i przymuszeni do wejścia na jego drogę odwracają się od religii swoich przodków.

Jednocześnie rodzi sie refleksja. Jak wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że nasze pojmowanie miłosierdzia i miłości jest zakorzenione w ofierze Chrystusa! Nie ma żadnych europejskich wartości bez Niego.

33 komentarze:

  1. Chrystus może być wzorem dla każdego człowieka, także dla tego, który nie uznaje Jego boskości. Niemniej jego nauki są - daruj - hardcorowe, gdyż wymagają absolutnego zaparcia się siebie i wyrzeczenia wszystkich ziemskich spraw. Lepiej zatem traktować go jako niemożliwy do kompletnego naśladowania wzorzec. Przynajmniej będziemy wiedzieli, w którą stronę iść.

    Z tego, co czytam tu i ówdzie, to ci "umiarkowani" muzułmanie pierwsi padają ofiarą niechęci swoich "braci w wierze". Ale to mnie nie dziwi. Dziwi mnie uległość białasów. W tym właśnie wypadku zasada miłowania nieprzyjaciela kiepsko się sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Kiro!
      widzisz, to, co mówi ten młody czlowiek w reportażu to też jest zaparcie się siebie... i to jakie! on czeka na swoją śmierć! tyle, że jego wzorem jest postać zgoła inna niż Chrystus, i jak różny wychodzi z tego rezultat...

      a co do zasady umiłowania nieprzyjaciela - a co to znaczy, że w tym przypadku kiepsko się sprawdza? a w jakim przypadku sprawdza się dobrze...?

      o ile pamiętam pierwszym świetym męczennikiem chrześcijaństwa jest św. Szczepan, który umarł od kamieni a przed śmiercią przebaczył swoim zabójcom i modlił się o przebaczenie dla nich... (a szaty jego złożono u stóp człowieka, o imieniu Szaweł...)
      w moim przekonaniu jest tylko jedno wezwanie do miłości nieprzyjaciół i ono obowiązuje zawsze - wobec każdego nieprzyjaciela

      NB dzisiejsza uroczystość zresztą przypomina o tym, że królestwo Jezusa nie jest z tego świata - w naszej ludzkiej logice oczekujemy, że Bóg spuści grom z jasnego nieba i pogoni niesprawiedliwych, ale On sam mówi, że nie po to przyszedł na świat... oczekujemy Boga-Króla, który zasiadzie na tym ziemnskim tronie! pokona islamistów, masonów, wszystkich złoczyńców ukarze... będzie raj na ziemi!

      świetnie pisze o tym w swojej trylogii "Jezus z Nazaretu" Benedykt XVI, gorąco polecam, nawet niekatolikom - masa niesamowitych informacji i faktów

      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Napiszę wprost: nie słuchałam i nie wysłucham tego chłopaka. :) Fanatycy mnie nie interesują, niezależnie od tego, jakiemu bóstwu służą.

      Miłowanie nieprzyjaciół zakłada nieczynienie im krzywdy. A bez czynienia krzywdy nieprzyjaciołom nie zdołalibyśmy się przed nimi obronić. Pierwsi chrześcijanie dawali się mordować, ale następne pokolenia - już nie. Dlatego przetrwali.

      Usuń
    3. nieprawda!
      w każdym pokoleniu mamy chrześcijanskich męczenników, w ostatnich kilku - więcej niż kiedykolwiek chyba

      Usuń
    4. Kiro, a gdyby tak cały świat stosował się do tej zasady? pomyśl... czy nie chce sie od razu, z miejsca - zostać chrześcijańskim misjonarzem? Bez względu na to, czy się wierzy, czy nie... ;)

      Usuń
    5. @ Lilka N.

      Tak, Lilko, cały świat POWINIEN stosować się do zasady miłości bliźniego. Ale tak nie jest.


      @ Ola

      Poniżej piszesz, żeby nie obgadywać. Cóż, ja jestem zdania, że trzeba informować ludzi o tym, co robią inni ludzie. Choćby dlatego, żeby unikać tych, którzy czynią zło. Albo żeby się uczyć na cudzych, a nie tylko własnych błędach. Niestety, dla wielu informowanie o czymś złym czy pisanie prawdy o kimś, kto czyni zło, jest równoznaczne z parszywą obmową. Któż przyzna, że zasługuje na krytykę?

      Usuń
  2. obejrzałem, odsłuchałem... gość gadał jak klasyczny narodowiec, albo członek jakiejś tam innej sekty... niesamowite jest, jak ci ludzie mają logicznie to wszystko poukładane... po prostu Amway, nic tylko klękać i lizać...
    pozdrawiać :)...
    /jeszcze się odezwę/...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm hmmm klasyczny narodowiec??
      przecież on nie gada o miłości do narodu, wręcz przeciwnie - islam jest wyjątkowo egalitarny
      (przynajmniej w teorii, bo w praktyce mamy Arabię Saudyjską, rzecz jasna)

      Usuń
    2. nie Olu, tu nie chodzi o treść... nie będę się mądrzył o islamie, bo masz ten temat lepiej obcykany ode mnie... o czym mam Ci opowiadać?... o dysydentach z Maroka czy z Iranu, z którymi dało się pogadać i byli to świetni kumple,,, o fajnej muzułmance /Tunezja/ z Amsterdamu też nie opowiem, bo chyba nie ma sensu wpuszczać się w jakieś erosomańskie opowieści...
      dla mnie ten koleś był jakiś nawiedzony, porąbany tak nieciekawie, gadał jak polskie skiny, katolickie, czy rodzimowiercze /pogańskie en-esy/, to nie ma znaczenia... akurat islam mu przypasował.... mocne to jest, gościom z Combat18 odbiło co poniektórym i pojechali na dżihad do ISIS-u... zabawne, prawda?...

      Usuń
    3. p´kanalio. a teraz - wyobraź sobie na grupach amwayowcow powtarzają ci mantrę- "nadstaw drugi policzek", "kochaj swojego wroga" - a pojdziesz do raju
      a w drugiej grupie - "zabij niewiernych*" - a jesli zginiesz pojdziesz do raju

      hmmm, która grupę amwayowcow wolałbyś mieć za sąsiadów?

      *nie cytuje tu koranu i wiem, ze te najczęściej powtarzane wersy sa wyrywane z kontekstu i ze maja inne znaczenie... ale w ten sposób niestety funkcjonuje amway numer dwa i jest w stanie - tak wyselekcjonować słowa "świętej księgi" - by pasowały do programu tej grupy... i mamy problem.


      Usuń
    4. @Lilka N...
      o czym my teraz gadamy?... czy zabijać wroga, czy nadstawić mu... no, wiesz czego /nie będę się "wyrażał", bo mnie Ola ochrzani i słusznie zresztą :)/...
      zresztą Amway jest okay, maja świetną pastę do zębów...
      omówiłem jedynie poziom zakręcenia umysłu... jeden strzela z kałacha, drugi kisi ogórki... ale de facto istota rzeczy jest ta sama...

      Usuń
    5. to zależy, czy na tę istotę spojrzeć ze strony danych wejściowych czy wyjściowych...

      najgorsze co może Cie spotkać ze strony amway1 - to krucjata różańcowa.
      Mimo wszystko to TROCHĘ coś innego...

      Usuń
    6. @Lilka N...
      czyli oceniamy po ilości trupów?... to rzeczywiście Amway jest mniej upierdliwy... albo tacy Mormoni... byłem kiedyś /dawno temu/ na spotkaniu, tak z ciekawości, by się dowiedzieć, o co im chodzi... fajnie się śpiewało i ciasto było dobre /o Jezusie też było gadane/... nie pogryźli, nie bolało... ale ja już tego stuffu więcej nie chcę :)...

      Usuń
    7. widzicie, mylicie chyba RADYKALIZM z FANATYZMEM
      to nie jest to samo

      radykalizm - z łac. "radice" (dobra, nie pamietam jak dokłądnie jest po łacinie, ale obecny odpowiednik czyli włoski to "radice") oznacza korzeń
      czyli radykał to ktoś, kto stanowczo - do końca? - przestrzega zwojego fundamentu
      w chrześcijaństwie jest nim Jezus Chrystus

      fanatyk to ktoś ogarnięty obsesją na jakiś temat, może być na punkcie tego fundamentu, ale w sposób obsesyjny... faticus - zagorzały, szalony
      można być chrześcijaninem ogarniętym obsesją na punkcie jakiegoś grzechu, więc niby wszystko gra, ale każdemu, kto popełniq dany grzech chce się łeb urwać... zdarzają się tacy fanatycy - wpadają z kałachami do klinik aborcyjnych
      albo chrześcijanie, którzy mają obsesję na punkcie ludzi z sekt czy innych religii, że chcieliby ich wypchnąć na margines

      ja jestem pod tym względem radykałem, ale nie fanatykiem, na przykład

      radykalnie uważam, że islam to fałsz i kłamstwo, nie przyklasnę żadnemu synkretyzmowi ("wszystkie religie prowadzą do tego samego") natomiast nie jestem fanatyczką i nie nienawidzę muzułmanów
      uważam ich za ludzi oszukanych
      wielu z nich prawdziwie szuka Boga w swoim życiu
      za takiego uważam tego gościa z wywiadu, bo problem polega na tym, że jego islam sprzedaje fanatyzm jako radykalizm
      islam to w ogóle ciekawe psychologiczne zjawisko, kiedyś pisałam o tym post
      polecam go, bo udał mi się - a raczej źródło, na którym go oparłam jest wyśmienite
      http://polskapakistansverige.blogspot.se/2012/10/a-tymczasem-w-pakistanie.html

      znam ludzi, którzy konwertowali z chrześcijaństwa (nominalnego) na islam - i oni są właśnie radykalni
      baby same noszą chusty, bo chcą, pilnują diety i modlitwy swoich mężów itede
      ale nie ma w nich krzty fanatyzmu (moim zdaniem to pokłosie tego, że zostały wychowane w chrześcijaństwie - czyli do wolności... umieją szanować cudzą wolność)

      ale się rozgadałam

      a praca czeka

      pozdrawiam!

      Usuń
    8. p kanalia uważasz, że to bez znaczenia? Nie wiem czy jako trup miałbyś takie samo zdanie...

      Ola, ale dla takich osób kluczową rolę spełniają mistrzowie i święte księgi. Nie wiem gdzie w Ewangelii możesz znaleźć uzasadnienie dla kałasznikowa. W awans jest to niestety inaczej

      Usuń
    9. radish - rzodkiewka, horse radish - chrzan, rzeczywiście korzenie :)...
      ...
      ale mnie radykalizm kojarzy się z temperamentem, gwałtownymi, emocjami, niecierpliwością... zaś fanatyzm z zaślepieniem, idee fixe, brakiem wglądu... jedno nie oznacza drugiego, mogą współistnieć, ale niekoniecznie...
      ten chłopak wydaje się spokojny, ale jednocześnie brak w nim luzu, coś go w środku "kontroluje"... a najważniejsze, co w nim wyczuwam... to po prostu zmęczenie... on chyba ma już po prostu dosyć tej bajki...
      ...
      na razie tylko tyle, bo real wzywa...
      pozdrawiać :)...

      Usuń
    10. Ludzie, co z Wami, komentować blogi o 7 rano?? ;)

      (ja to co innego, od 5:50 w pociągu do Goteborga...)

      Usuń
    11. @pkanalia
      radykalizm to wcale nie jest szaleństwo, ale właśnie postępowanie metodyczne
      przykładowo, jestem chrześcijanką - ile razy by mi ktoś nie proponował małego szwindelka, żeby coś zyskać, będę konsekwentnie odmawiać
      nie znaczy to, że z furią wywalę gościa ze swoich znajomych, choć może sie zdarzyć unikanie typa, ale nie będzie to emocjonalne tylko racjonalne
      po angielsku mówi się na to też "integrity" czyli spójność działania z wyznawanymi wartościami/poglądami

      niecierpliwość, obsesja i szaleństwo to fanatyzm właśnie :)

      NB jak to pisałam przypomniał mi się mój synek, który ostatnio zapytał "czy można mówić o kimś TYP"? nie wiedziałam co odpowiedzieć... a to wszystko przez Scooby Doo!

      Usuń
    12. @LilkaN
      chyba nie zrozumiałam Twojego komentarza :/
      "takich osób" czyli fanatyków?

      a co do Ewangelii - czytałam, że niektórzy doszukują się tego kałacha w "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową" (Mt 10,34n)

      pozdrawiam!!

      Usuń
    13. @Ola...
      nie mam sztywnego systemu pór blogowania/komentowania...
      tak reasumując finałowo, to omawiany gość mocno mi przypomina parę osób, które zdarzało mi się spotkać kiedyś... różne, rozmaite były /jak by to nazwać?/ "podłoża" /?/ ich nawiedzenia... niestety, sorry, ale zdarzali się na tle Chrystusa również... co prawda kałachem nie operował nikt z nich, ale samo funkcjonowanie było w podobnym stylu...

      Usuń
    14. Ola tak, chodzi mi o fanatyków. Mialo być amway 2 nie awans, ale komorka wie lepiej ☺ . Tak, ale jest to jedyne miejsce w Ewangelii, którea poza tym jest filozofia humanitaryzmu jakiego nie było przed ani po, nigdzie w żadnej kulturze. Bez Ewangelii nie byłoby karty praw człowieka.

      Usuń
  3. Witaj, Olu


    "Jakby wyciąć wszystkie arabskie wstawki i cytaty z Koranu, tudzież wezwania do zabijania niewiernych to mamy przed sobą bardzo pokornego i bogobojnego człowieka. Takiego ewangelicznego bogatego młodzieńca, który sprzedał wszystko i poszedł za Jezusem"

    Gdyby dokonać tych wszystkich wycinanek, to nadal mamy przed sobą młodzieńca z kałachem, który to młodzieniec z kolei ma solidne wojskowe przygotowanie do zabijania, za to absolutnie żadnych tendencji do pokory.To jest dumne posłuszeństwo woli Allaha i uwielbienie dla niego.O pokorze tu nie ma mowy. To jest czciciel,wojownik nie - maluczki. I tu jest wielbłąd pochowany.
    Chrześcijanin im bliżej czuje się Boga, tym jest w swoich oczach mniejszy, muzułmanin - odwrotnie - dość tego "świętego młodzianka" posłuchać,. Ileż on dobrego ma o sobie do powiedzenia.


    "/.../ większość "umiarkowanych muzułmanów" to ludzie, którzy są tak naprawdę "złymi muzułmanami": nie przestrzegają zasad prawa szaria, nie wierzą tak głęboko, jak bohater reportażu, ich wzorem nie jest Mahomet. Bo często są lepszymi ludźmi niż on był, i przymuszeni do wejścia na jego drogę odwracają się od religii swoich przodków"

    To ciekawe jako teza. Czy można być w islamie "dobrym człowiekiem" będąc "złym muzułmaninem"? (Bo opinia powyżej jest chyba po prostu Twoja?) Raczej nie bardzo, zatem takie "odwrócenie się" nacechowane jest chyba jednak poczuciem winy - o "nawrócenie" w sprzyjających okolicznościach chętnie zadbają tacy "święci młodziankowie , jak ten z filmu, ale nie o tym chciałem
    tylko o tym, że męczeństwo chrześcijańskie to pełna pokory nadzieja, a męczeństwo w islamie to kontrakt z gwarancją realizacji świadczenia za wykonaną usługę.. Podobieństwo jest pozorne, jak "pokora" tego dżihadysty. Tu wszystko jest inne.- nawet najbardziej oszalały fanatyk chrześcijaństwa nie stanie się bowiem jego kwintesencją z pomocą katechizmu pana Kałasznikowa. Oczywiście, że przedmiot czci/wiary determinuje postawę czciciela/wiernego, ale jaką właściwie tezę tu stawiasz, Olu,? Bo jest to dla mnie niejasne..
    Chyba musisz przybliżyć swoje rozumienie "miłowania nieprzyjaciół" i "pokory" . To prawdopodobnie kluczowe sprawy.


    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj, Juggler!

      to prawda, my w jego słowach słyszymy faryzeusza - "och, jak świetnie się modlę, jaki jestem lepszy od tego celnika" - ale tylko dlatego, że słuchamy przez światło Ewangelii
      (moim zdaniem)

      czy można być w islamie "dobrym człowiekiem"?
      z tego, na ile poznałam islam to nie
      ta opinia tutaj to nie jest tylko moja opinia, to zdanie innych byłych muzułmanów, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo - bo zorientowali się, ze islam jest jak drabina: im bliżej Allaha tym dalej od człowieka, nikt inny się nie liczy

      podczas gdy nasz Bóg JEST człowiekiem! więc być bliżej Boga to być blizej człowieka...

      moje rozumienie pokory jest bardzo "wschodnie" - czy mówi ci coś termin "jurodiwi"?
      kiedyś pisałam o książce, która zmieniła moje życie dość diametralnie, nosi tytuł "Pustynia" Katarzyny de Hueck-Doherty, rosyjskiej emigrantki do Kanady
      http://plpksvbooks.blogspot.se/2012/12/pustynia-catherine-de-hueck-doherty.html

      w tej mini-recenzji nie ma za wiele o pokorze, ale cała duchowość tej wspolnoty opiera się na dychowości rosyjskich "pustynników" - ludzi modlitwy, którzy jednocześnie byli gotowi nieść każdą pomoc każdemu, kto o nią poprosił

      Nie umiem tak na szybko wyjaśnić, bardzo polecam Ci przeczytać (jest dostepna w księgarni archidiecezjalnej!)

      a z miłowaniem nieprzyjaciół... co Ci będę mówić - nie jest łatwo
      przebaczyć krzywdy, nie żywić nienawiści, nie obgadywać (choć czasem aż język świerzbi!!!)... kiedyś gdzieś wyczytalam, że takie powstrzymanie się od komentarza to może być "oddanie życia" za tego drugiego - oddanie swojego ego

      a w wymiarze "zagrożenia" - nie wiem co bym zrobiła
      ale powiem ci, że niedawno spojrzałam w oczy jednemu z tych słynnych uchodźców
      i zrobiło mi się strasznie szkoda tego człowieka
      on nie ma nic
      może i jest głupi i bezmyślny, może jest i pijawką, ale czy ja wiem jakie było jego życie zanim stał się kimś takim...? nie wiem
      nie mam na wszystko odpowiedzi, wybacz...

      a jednocześnie starannie zamykam wszystkie drzwi i kona jak jestem sama w domu - nie czuję się bezpiecznie tu, gdzie mieszkam, zwłaszcza wieczorami
      na pewno broniłabym się gdyby ktoś nas napadł

      pozdrawiam serdecznie
      Ola

      Usuń
    2. Przejrzę tę książkę, to coś powiem.
      Dziękuję za obszerną odpowiedź

      Pozdrawiam;)

      Usuń
  4. @Pk

    o Narodowcach to ty, bratku, nie masz pojęcia. Sprzedajesz głupawy czerski bełkot i jeśli "jeszcze się odezwiesz" głosząc takie orędzie o Narodowcach, to wprowadzę ci wieczorkiem drobna korektę wzbogaconą o moje opinie na temat sekty wolnościowców;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest taka sekta?...
      jakiś oxymoron mi tu próbujesz wcisnąć...
      chociaż...
      ale nieee...
      cóż to za wolnościowiec, który się dał wkręcić w sektę?...
      wygląda na to, że miałem prozaicznego pecha trafiając na debilnych narodowców... ci na poziomie omijają mnie szerokim łukiem... a może ich wcale nie ma?...
      jo?...

      Usuń
    2. Olu, spokój w głowie - awanturki żadnej nic nie będzie;)

      Pk trafiłeś za pierwszym razem: Narodowcy omijają Cię szerokim łukiem.


      Usuń
    3. @Ola...
      potwierdzam... sytuacja jest pod kontrolą, zero draki, my się tylko tak przekomarzamy dla sportu... co by nie mówić, to Juggler reprezentuje o wiele wyższy poziom, niż "różowa redakcja"...

      @Juggler...
      szczerze mówiąc, to dopiero teraz zatrybiłem, o co chodzi z tym "czerski"...
      /też miewam czasem słabsze momenty/...
      to się strasznie pomyliłeś... mnie tam nie szukaj...

      Usuń
    4. (nie musicie traktować mnie jak porcelanową laleczkę ;) ostatecznie moderuję teraz komentarze...)

      Usuń
    5. @Pk

      nie będziemy się żreć o Narodowców, bo sprawa jest prosta: ja miałem Narodowców w rodzinie i wiem, na czym polega ta praca i ta idea, a Ty nie masz o tym nawet wyobrażenia
      więc byłoby to bezsensowne bicie piany.

      Powiem Ci za to coś innego: najwyższy czas, żeby ktoś się wreszcie zdrowo wyśmiał z tych autoreklamowych -, dyżurnych w tym waszym nie kończącym się "różowo-ziołowym" serialu - "ludzi na poziomie", "ludzi z wyższych półek", "za wysokich progów" , paniuś "ze statusem", paniczów "rzucających wirtualne rękawice" itd. - z tego całego zadęcia, samozachwytu samozwańczych elit - z całej tej dziecinady z brodzikiem narcyza w tle i dawką jadu mamby czarnej pod każdą kropką i każdym przecinkiem.
      Z Redakcją załatwiaj swoje rachunki sam - bez odwołań do mnie - bo mi poziom spada w takich meczach per procura. Cukru poziom;)
      I absurdu.;)

      Usuń
    6. @Juggler...
      nie wiem, po co i dlaczego się tak zaburzyłeś po otrzymaniu pozytywnej informacji zwrotnej... przecież wcale nie nie kpiłem... ale wielu ludzi nie potrafi takich informacji przyjmować, więc po prostu przyjmuję to ze zrozumieniem /lecz bez wnikania w detale/...
      ...
      skoro masz taką znakomitą "wiedzę" na mój temat, o czym ja mam /lub nie mam/ wyobrażenie/a/, to rzeczywiście pora na zakończenie tej debaty...

      Usuń
  5. Witaj Olu.
    Niewiele mam do dodania do twojego wpisu,ponieważ te jedno zdanie:
    "Jednocześnie rodzi sie refleksja. Jak wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że nasze pojmowanie miłosierdzia i miłości jest zakorzenione w ofierze Chrystusa! Nie ma żadnych europejskich wartości bez Niego."
    wyjaśnia wszystko.
    Ale nie ukrywam,interesuje mnie ewentualna potyczka Jugglera(pozdrawiam serdecznie} z "kanalią".
    Ja nie przyłączę się dyskusji,ponieważ żaden mój komentarz nie przeszedłby przez Twoją moderację.
    O Jugglera się nie obawiam,a "kanalia" niestety,będzie musiała się pilnować.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję za komentarz i również pozdrawiam! :)

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...