4 kwietnia 2016

Jubileusz Miłosierdzia

Wczoraj, w święto Miłosierdzia, rozdawali nam w kościele obrazki z modlitwą na Rok Miłosierdzia.


"Panie Jezu Chryste,
Ty nauczyłeś nas, abyśmy byli miłosierni, jak Ojciec nasz niebieski
i powiedziałeś nam, że kto widzi Ciebie, widzi także i Jego.
Ukaż nam Twoje oblicze, a będziemy zbawieni.
Twój wzrok pełen miłości uwolnił Zacheusza oraz Mateusza od niewoli pieniądza,
a nierządnicę i Magdalenę od szukania szczęścia wyłącznie w rzeczach stworzonych.
Wzrok ten sprawił, że Piotr zapłakał po zdradzie,
a żałujący Dobry Łotr usłyszał zapewnienie o Raju.
Pozwól nam tak wysłuchać słów, które wypowiedziałeś do Samarytanki, jakbyś je wypowiedział do każdego nas:
O, gdybyś znała dar Boży!

Ty, który jesteś Obliczem widzialnym Ojca niewidzialnego,
Boga, który objawia swoją wszechmoc przede wszystkim przez przebaczenie i miłosierdzie:
spraw, aby Kościół na świecie stał się widzialnym obliczem Ciebie, swojego Pana zmartwychwstałego i uwielbionego.
Ty zechciałeś również, aby Twoi słudzy przybrani byli w słabość po to,
aby mogli okazywać słuszne współczucie tym, którzy trwają w niewiedzy i błędzie:
niech każda osoba, która się do nich zwraca, czuje się oczekiwana, kochana oraz doświadcza przebaczenia od Boga.

Poślij Twojego Ducha i uświęć wszystkich nas Jego namaszczeniem,
aby Jubileusz Miłosierdzia był rokiem łaski od Pana,
a Twój Kościół z odnowionym entuzjazmem mógł nieść dobrą nowinę ubogim, głosić wolność więźniom i uciśnionym oraz przywracać wzrok niewidomym.

Prosimy o to za wstawiennictwem Maryi, Matki Miłosierdzia, Ciebie, który z Ojcem i Duchem Świętym żyjesz i królujesz na wieki wieków.
Amen"

Po mszy cała wspólnota (eucharystyczna) odmówiła ją wspólnie, na głos.

Niby piękna i szlachetna, wzywa do miłosierdzia. A ja cały czas miałam jakieś poczucie dyskomfortu.

Że coś to nie do końca gra. Że to tylko pół prawdy. Że to nieustanne bicie się w piersi, jakie nam funduje obecny papież (przepraszając wszystkich za obecny i dawny kościół, "nie oceniając bo kim on jest, żeby oceniać", rozmywając dotychczasowe żelazne stanowiska kościoła dotyczące różnych problemów moralnych) jest głeboką nieprawdą. Że to nie chodzi o nasze miłosierdzie, którym sobie wszyscy teraz wydzierają gębę szantażując moralnie chrześcijan i próbując wymusić określone postawy, łącznie z aborcją (miłosierdzie wobec kobiety!).

Słucham sobie od pewnego czasu Dzienniczka siostry Faustyny. Wstrząsająca lektura. Kim jest Jezus i jak bardzo kocha ludzi. To On jest miłosierny! Wszystko w nas, co nie pochodzi od Niego jest nędzą i śmieciem. W swym miłosierdziu najbardziej pragnie ZBLIŻENIA SIĘ DO NIEGO! Zaufania i opowiedzenia swej nędzy. Chce by człowiek się z niej wydobył - każdy człowiek.
Pisz, mów o miłosierdziu. Powiedz duszom, gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia (przyp. W sakramencie pokuty); tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia, i wszystko już stracone - nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego; na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno. [Dzienniczek]
O tym jest miłosierdzie Boże. O NASZEJ nędzy i szukaniu zbawienia U NIEGO. O tym powinien być rok miłosierdzia. A nie o połajaniu kościoła, że nie jest dość miłosierny. Mamy się starać, owszem, ale warunkiem jest zawsze doświadczenie miłosierdzia. A rolą kościoła jako uobecniania Boga na ziemi musi być dostęp do trybunału miłosierdzia - sakramentów.

Udawanie, że nie ma potrzeby spowiadania się, bo Bóg jest przecież miłosierny to jedno z największych kłamstw i droga na zatracenie duszy. A przecież do tego nakłaniają biskupi z otoczenia papieża, do tego wzywa on sam ze swoim, słynnym już, "kim jestem by osądzać". Ty - nikim! Ale Bóg - wszystkim.

A może przesadzam..?

Ale za dużo lapsusów papieża już słyszałam, za dużo niefortunnych sformułowań mnie poruszyło, za bardzo pamiętam jego "film promocyjny", w którym wprost powiedział, że wszystkie religie są równe, bo "najważniejsza jest miłość".

Tak, miłość - Boże Miłosierdzie a nie jakaśtam pluszowa miłość promowana w TV, której sednem jest "nie mówić nikomu nic niemiłego, bo będzie mu przykro, a co tam jego dusza"...

Miłość to pomóc człowiekowi zrozumieć jego nedzę i przyprowadzić go do Miłosierdzia. Bp. Fulton Sheen wygłosił kiedyś słynną konferencję o spowiedzi. Bardzo na czasie, choć było to wiele lat temu. Posłuchajcie fragmentu.
Na początek powiem wam, że żyjemy w pierwszym okresie historii, w którym świat zaprzeczył istnieniu winy i grzechu. Każdy wierzy dziś w to, że został niepokalanie poczęty. Nie ma grzeszników, jesteśmy tylko pacjentami, lecz nie jesteśmy penitentami.
Zastanawiające jest, że Karl Menniger z Instytutu Psychiatrycznego Menningera w Kansas napisał właśnie książkę zatytułowaną: „Co stało się z grzechem?”.
Podczas gdy moralni teologowie, jak również katechizm zarzucili ideę grzechu, psychiatra przypomina nam, że grzech istnieje. Mówi on, na przykład, gdy że teologowie porzucili grzech, podnieśli go prawnicy i grzech stał się przestępstwem. A później, gdy prawnicy go porzucili, podnieśli go psychiatrzy i grzech stał się kompleksem.
Tymczasem grzech jest rzeczywistością w świecie, której musimy stawić czoła, gdyż wszyscy jesteśmy grzesznikami. Wszyscy. Prawda jest taka, że nie możemy dostąpić Boskiego miłosierdzia, dopóki nie uznamy, że jesteśmy grzeszni.
Jak teraz przez Boże Miłosierdzie i pełnię wiary w Chrystusa nasze grzechy są odpuszczane?
Poprzez spowiedź.
Czym jest spowiedź?
Jest to nagość.
Nagość duszy.
Odzieranie nas samych ze wszystkich fałszywych wymówek, pozorów i ukazywanie nas samych takimi, jakimi naprawdę jesteśmy.
Czy wiecie, moi dobrzy ludzie, że kiedy odpuściliśmy rachunek sumienia i spowiedź w świecie pojawiła się nagość i kryzys?
Fizyczna nagość.
Przyjrzyjmy się temu przez chwilę. Kiedy Adam i Ewa byli w ogrodzie, byli nadzy, ale nie byli zawstydzeni.
Dlaczego?
Ponieważ byli ukryci łaską Bożą. Jaśniała wokół nich, ubrana w chwałę. Nie było wcale poczucia nagości. Po grzechu, spostrzegli, że są nadzy.
Dlaczego? Ponieważ utracili Bożą łaskę. I odtąd musieli się ubierać, (...) byli nadzy i zawstydzeni, ponieważ utracili Bożą łaskę.
W naszym nowoczesnym świecie, przywracamy nagość, próbując powrócić do Edenu bez wspinania się na Kalwarię.
Nie da się tego zrobić.
A zatem, czym jest spowiedź?
Jest to inny rodzaj nagości. Nie jest to fizyczna nagość, ale etyczna nagość, w której mówimy dobremu Bogu:
"Taki właśnie jestem. Nieszczęśliwy grzesznik."
Właśnie tym jest dla mnie miłosierdzie Boga. I dziękuję Mu za kościół, który nigdy nie przestał głosić o grzechu, bo uratowało mi to życie. To mnie zmotywowało do starań o dyspensę na ślub kościelny, na przykład. A pamięć o upadkach czasem powstrzymuje mnie przed kolejnymi.

Komu wiele odpuszczono ten będzie bardzo miłował.

15 komentarzy:

  1. O właśnie. Recte.

    " Ty zechciałeś również, aby Twoi słudzy przybrani byli w słabość po to,aby mogli okazywać słuszne współczucie tym, którzy trwają w niewiedzy i błędzie"
    No, no..."przybrani w słabość"Ładne kwiatki. Lepszego alibi dla samopobłażania chyba nie widziałem. Zgrabne, w grzechu, jako przybraniu,mało komu do twarzy.

    "a Twój Kościół z odnowionym entuzjazmem mógł nieść dobrą nowinę ubogim, głosić wolność więźniom i uciśnionym oraz przywracać wzrok niewidomym"
    Bogatym też by nie zaszkodziła;)

    Świetny tekst, Olu.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję

      trochę spontaniczny, pewnie będę go kiedyś żałować, ale aż wargi wczoraj przegryzałam w czasie tej modlitwy
      samopobłażanie i dumne noszenie swojej słabości

      kiedyś widziałam dowcip w tym temacie

      Spotyka się dwóch kumpli. Jeden pyta drugiego:
      – Jak tam u ciebie stary?
      – Nie najlepiej, wstydzę się tego, ale moczę się w nocy. – odpowiada drugi.
      – To idź do psychologa! – poradził mu kumpel.
      Ci sami znajomi spotykają się po miesiącu.
      – Jak tam stary? Już się nie moczysz? – pyta kumpel.
      – Nadal się moczę, ale teraz jestem z tego dumny!

      Usuń
    2. Podobnie bywa z niektorymi alkoholikami, bylymi alkoholikami. Przepili wiekszosc zycia. Ranili innych, sami sie nuzali w tym, w czym nie trzeba....a kiedy wyszli na brzeg zrobili z tego atut. "Takie zycie.. takie bogate w doswiadczenia zycie...nigdy nie bylbym tym kim obecnie jestem, NIE SPOTKALBYM BOGA i nie zaznal jego MILOSIERDZIA!" Za nim zas ciagnie sie zaplecze poranionych bliskich, ktorzy musza z tym cos zrobic. Chyba tez dziekowac Bogu za takiego partnera, ojca, dzieki ktoremu doswiadczyli to, czego doswiadczyli, ze maja powichorwane wnetrze i dzieki temu, jako nedzarze, potrzebuja Boga bardziej niz inni:)))
      Ogolnie autu:))
      Wszystko mozna pieknie sobie, swiatu wyjasnic:))

      Usuń
    3. Grzech:)
      W Polsce na kazaniach slyszalam o nim czesto. W Niemczech, przez 12 lat mojego bytowania, chyba tylko raz.
      Ludzie przeciez w zalozeniach chca dobrze, a wychodzi to, co wychodzi. Intencje byly ok i juz- rozgrzeszone:))
      Poza tym kosciol dziala jak instytucja, ktora chce przyciagnac. Gadaniem o grzechu nie przyciagnie. Ludzie odejda, odsuna sie...o tym sie nie slucha. Pierwsza Komunia Sw, to napisanie przez dzieciaki na karteczce tego, co sie nie teges zrobilo i spalenie tych karteczek. Powoduje to czesto odlozenie sakramentu spowiedzi i nie przystepowanie do niego przez cale zycie.
      Zastanawiala mnie moja wierzaca "gleboko" tesciowa ( katoliczka jeszce taka przedsoborowa)- zadnej mszy w pobliskim kosciele nie opuscila, ktora o grzechu po wielu latach uslyszala podczas pielgrzymki do Lourdes. Poszla z ksiedzem podyskutowac o swoim, odmiennym na ten temat, zdaniu. Przeciez ona nic, nikomu, nigdy.... poza tym doszla po jego naukach do wniosku, ze no tak, toz to nie ich ksiadz.
      Musial sie kaplan za nia PORZADNIE w danej intencji pomodlic, bo po przyjezdzie pierwsze co sie stalo to ... oparla sie o plot i do somsiada zaczela nadawac na synowa, ale tak glosno, ze synowa sie zorientowala. Grzech wyszedl na jaw:))
      Wziela sie babcia potem oplula z pewnoscia przez lewe ramie i ....zostalo odpuszczone.
      Czrzescijanstwo:)

      Wierzacym tez trzeba ciagle o tym przypominac. Tak latwo uspic sumienie i tak czesto chce sie tego uspienia:)) A potem tak trudno myslec w kategorii : czy moje postepowanie to grzech?

      "W swym miłosierdziu najbardziej pragnie ZBLIŻENIA SIĘ DO NIEGO! Zaufania i opowiedzenia swej nędzy. Chce by człowiek się z niej wydobył - każdy człowiek."
      Trzeba sobie najpierw zdawac z tego sprawe. Zdawac sobie sprawe ze swej nedzy. A takie uswiadomienie sobie bycia nedzarzem to przeciez slabosc. Nikt nie lubi byc slabym. Logika tego swiata jest inna, my ( chrzescijanie) sie w niej rowniez taplamy.

      Usuń
    4. Aniu, nie wiem czy zrozumiałam pierwszy komentarz
      moim zdaniem nie dotyczy tego, co napisałam w tym poście - nie mamy się rozgrzeszać z naszego zła i dziękować za nie Bogu, że to dzięki niemu On do nas przychodzi
      owszem, w teologii moralnej pojawia się pojęcie "błogosławionej winy", ale to nie jest to, o czym piszesz
      Nikt nie ma dziękowac za upadki, które zbliżyły nas do Boga, ale dziekowac Mu, że dał mu łaskę zobaczenia w nich nadziei na życie, POMIMO nich
      Bo można całe życie upadać i nie zbliżyć się ani na krok do Miłosierdzia

      Usuń
    5. a co do drugiego - brak świadomości grzechu to brak szansy na dotknięcie Miłosierdzia

      kłamstwo szatana!

      Usuń
    6. Brak szansy...zabrzmialo groznie:)
      W tych sprawach panuje pewien galimatjas...slyszalam , taka nauka krazy w kosciele, ze bedziemy sadzeni lub tez odpowiemy za to zlo, ktore zrobilismy swiadomie. Jezeli brak nam swiadomosci grzechu- zla w naszym zyciu, czyli ... sprawa wyglada jasno, nie ma grzechu:) O jakim wiec milosiedziu moze byc tu mowa? Zyjemy na takim, a nie innym poziomie swiadomosci, nie mozemy odpowiadac za cos czego nie rozumiemy i nie widzimy.
      Nauka o grzechu dla tych, ktorzy to pojma, zrozumieja ( dla nielicznych), nazwijmy to wejsciem na inny poziom swiadomosci, w pewien sposob musi dawac przeciwwage... nadzieje. No i jest nia nauka o Bozym Milosierdziu.
      Nie wiem, jak dla mnie, tak, czy owak wszyscy spotkamy sie w jednym miejscu. Ci ze swiadomoscia grzechu i ci bez owej swiadomosci.
      No i taka refleksja mnie naszla. Uswiadamiac ludziom, ze sa grzeszni? Skoro sa szczesliwi bez tej swiadomosci i w mysl wysluchanych kazan, grzechu nie maja bo nie wiedza co czynia, to po co im uwalac zycie i wprowadzac w leki, piekla wewnetrzne...?

      W komentarzu zas, ktorego niby nie zrozumialam, odnioslam sie tylko do manipulacji jakie ludzie na sobie zastosowac moga aby wyjsc na prosta w postrzeganiu siebie, cos w stylu jak z ta duma z moczenia sie. Problem jest, ale ...wystarczy tylko odpowiednie do niego podejscie i jest git:)

      Usuń
    7. Chryste, znaczy, cierpliwości..

      "No i taka refleksja mnie naszla. Uswiadamiac ludziom, ze sa grzeszni? Skoro sa szczesliwi bez tej swiadomosci i w mysl wysluchanych kazan, grzechu nie maja bo nie wiedza co czynia, to po co im uwalac zycie i wprowadzac w leki, piekla wewnetrzne...?"

      Ania, z przeproszeniem, co Ty chrzanisz , dziewczyno?
      Rozmawiamy o katolicyzmie czy streszczasz nam tutaj jakieś
      najnowsze wynalazki szwabskiego New Age? Swoje opinie przedstawiasz, czy opowiadasz o cudzej biegunce umysłowej???
      Nic nie rozumiem.W żaden sposób swoich intencji nie zaznaczasz.

      " jak dla mnie, tak, czy owak wszyscy spotkamy sie w jednym miejscu. Ci ze swiadomoscia grzechu i ci bez owej swiadomosci."

      Jasne - w KFC i zamówimy skrzydełka, a potem opanujemy zgagę drogą afirmacji.Na wyższym poziomie świadomości.
      A w ogóle te wszystkie krzyże, biczowania - masakra. Tylko się człowiek denerwuje i po co to komu..Jeszcze się lęków nabawi i unieszczęśliwi.

      Usuń
    8. No nie!
      czy hitlerowiec mordujący ludzi, którzy - co do tego jest święcie przekonany! - są tylko podludźmi będzie zbawiony dlatego, że postępował zgodnie ze swoim sumieniem?
      I tak, miłosierdzie wobec bliźnich polega na ich nawracaniu
      sam Jezus powiedział do Nikodema, że musi się na nowo narodzić
      Do kobiety cudzołożnej - "idź, i nie grzesz więcej"

      Usuń
    9. Wizja piekła św. Faustyny

      Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:
      pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;
      drugie - ustawiczny wyrzut sumienia;
      trzecie - nigdy się już ten los nie zmieni;
      czwarta męka - jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;
      piąta męka - jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;
      szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana;
      siódma męka - jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
      Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest.
      Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. O tym teraz mówić nie mogę, mam rozkaz od Boga, abym to zostawiła na piśmie. Szatani mieli do mnie wielką nienawiść, ale z rozkazu Bożego, musieli mi być posłuszni. To com napisała, jest słabym cieniem rzeczy, które widziałam. Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.

      Usuń
    10. "Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło."

      Aniu, jak widzisz, brak świadomości piekła nie uchroni ludzi przed nim...

      Usuń
    11. Porozmawiamy po ludzku ( normalnie), czy mamy rozmawiac jak nadeci teolodzy, czyli jezykiem niezroumialym wiekszosci, nawet czesto wierzacej wiekszosci?
      Faustyna, pomimo prostego jezyka, tez nie jest dla wszystkich zrozumiala, bo to sprawa wnetrza , tego jaka wrazliwoscia dysponuje odbiorca. Nie chce mowic, ze ci, ktorzy rozumieja ta swieta to nader wytrawni adresaci, nie, nie....do jednych dociera Faustyna, do innych O.Pio, a do jeszcze innych nie dociera nasza glowa kosciola papiez Franciszek....
      Cierpliwosc jest jak najbardziej zalecana, bo milosc cierpliwa jest, wiec trzeba sie w nia uzbroic:)

      Razu ktoregos nie moglam pojac dlaczego niby to, nie mozemy byc wszyscy zbawieni- w naszym rozumieniu zbawienia oczywiscie. Nie wierzylam/teraz tez zreszta nie wierze/, aby ktos, kto zaznal Bozego Spokoju Duszy (Milosci) mogl tak sobie z pelna swiadomoscia powiedziec: "Nie dziekuje, ja tego nie kupuje. To nie dla mnie". W takim swiecie jaki mamy, w tym ciaglym bolu i cierpieniu, w tej tesknocie ludzkiego serca za spokojem, miloscia, brakiem leku ... ktos moglby tak sobie zadecydowac? Ide w pieklo? Lubie strach, ciemnosci, brak Boga w nieskonczonosc, trawiaca tesknote, bol duszy i jej wszystkie choroby? Mozna tak powiedziedziec o instytucji kosciola ( nie kupuje tego syfu), ale nie o Bogu, kiedy sie juz go doswiadczy. Doswiadczenie Boga moze nie miec nic wspolnego z przynaleznoscia do jakiegokolwiek wyznania.
      W to akurat nie wierze, aby mozna bylo sobie Boga tak lekko odpuscic. Jezeli ktos jednak TAK (zle) wybiera, to nigdy nie zaznal tego o czym mowa. A skoro nie zaznal to tez nie wie co czyni.
      Przyjmijmy, ze istnieje miejsce opisane przez Fustyne- zaznacze tylko, ze jezeli nie wierzy sie w wizje Faustyny nie jest sie od reki apostata, heretykiem i powinno sie odejsc od kosciola, to ma nam sluzyc do prywatnych rozwazan, wzmacniac wiare lub tez nie- wracajac jednak, jezeli nawet tak jest to czy Bog , TAK MILOSIERNY , moglby zostawic swoje stworzenie w czym takim?
      Kiedys sie z tym bardziej meczylam , teraz prawie wcale, ale wtedy, kiedy sie meczylam dostalam kierunek od kaplanow teologow aby poczytac to, co mowi o zbawieniu Orygenes....
      No i istnieje przeciez cos takiego w chrzescijanstwie jak "idea pustego piekla"- apokatastaza. Swieci ( Grzegorz z Nyssy) ja rozwijali, widocznie takie bylo ich doswiadczenie Boga.

      Usuń
  2. taki film niedawno widziałam - "Czy naprawdę wierzysz"
    Warto obejrzeć, choć niechrześcijanie będą mieli z niego ubaw
    i słusznie - strasznie upraszcza
    Z drugiej strony, dla nas, chrześcijan, wybory mają być proste - "tak - tak, nie - nie" ale właśnie, tu się wplata grzeszna natura ludzka, nasze połamane pojmowanie świata
    Upraszczanie wszystkiego do "Bóg Cię kocha" jest złudne (inna rzecz, że to bardzo amerykańskie jest chyba, i także dlatego nie do końca pasuje do europejskiej duchowości, wychowanek w katolicyzmie), bo nie wystarczy się wzruszyć Jezusem, trzeba wyznać grzech, zobaczyć go i oddać, po naszemu: PÓJŚĆ DO SPOWIEDZI, żałować, odprawić pokutę...
    tego mi brakuje w tej protestanckiej religijności, tak od lat promowanej w kościele katolickim

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Olu.
    Świetny tekst.Tak samo myślę,tylko nie potrafiłbym tak ładnie tego napisać.
    Co do Papieża Franciszka.
    Im mniej się wypowiada tym lepiej.Dla Niego i dla nas.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję

      pełna zgoda w temacie wypowiedzi, zwłaszcza tych "samolotowych"

      również pozdrawiam!

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...