2 lipca 2019

Nic nie jest na zawsze

Jest kilka rzeczy, które kocham w Szwecji. Są nią plaże i oddech, jaki dają. Te dzikie plaże, których nie ma już w Polsce są chyba właśnie tutaj (nawet jeśli niedaleko plaży jest czynna i czysta toaleta, a do parkingu nie trzeba iść 5 km).

Niedawno zorganizowałyśmy naszej drogiej przyjaciółce urodziny... na plaży. "My" to pewne nadużycie, większością zajęła się Kasia. Ona rzuciła pomysł imprezy, potem dogadałyśmy szczegóły - miejsce i menu. Organizacji miejsca podjęła się Kasia, reszta dostarczyła jedzenie i picie.

Przyjechałam w umówione miejsce... i oniemiałam. Wyobraźcie sobie reklamę egzotyczych wczasów - plaża, świece, biały tiul nad stolikiem z szampanem i truskawkami, w tle zachodzące słońce....

To właśnie zorganizowała Kasia.

Zatroszczyła się o szczegóły takie jak porcelana, kieliszki, kwiaty i poduszki do siedzenia. I o tiul, oczywiście. 



Ale najważniejsze było to, że Natalia - jubilatka - niczego się nie spodziewała. Przywieziono ją z zawiązanymi oczami :)

Nie muszę mowić jak ogromnie się wzruszyła. Nie będę zdradzać osobistych szczegółów, ale Natalia doświadczyła tu w Szwecji wielu trudności i upokorzeń, nasza przyjaźń to była jedna z niewielu jasnych stron ostatich kilku lat jej życia. Wyszła zwycięsko ze wszystkich prób, a na przypieczętowanie wstania z kolan zdecydowała się wrócić do Polski na stałe. To był przy okazji jej pożegnalny wieczór.

Jeden z najlepszych wieczorów tego roku dla nas wszystkich, choć pełen tego smutku rozstania.




Mamy tu wiele takich plaż. Ale każda z nich będzie mi teraz przypominać Natalię. Jestem pełna podziwu dla tej młodej matki, która podjęła decyzję o nowym początku, świadoma tego, że inni mogą to odebrać jak porażkę i że dzieciom funduje chaos zmiany systemu szkolnictwa.

Kami bardzo mocno przeżywa jednak utratę przyjaciela - synka Natalii. To już drugi przyjaciel, który "go zostawia". Mamo, dlaczego wszyscy mnie opuszczają...? pytał co kilka dni ze łzami w oczach jak się tylko dowiedział.

C'est la vie, synku. Nic nie jest na zawsze na tym świecie. Ale to, co prawdziwe i wartościowe przetrwa w naszych sercach.

4 komentarze:

  1. Przepiekny wystroj. Robi wrazenie.
    W zyciu wszystko bywa zmienne, ale dzieci przezywaja owa zmiennosc zycia mocniej niz dorosli, bo wiele spraw dotyka ich pierwszy raz. Musza nabrac wprawy, praktyki. Przyzwyczaic sie... ze kolega raz jest, raz go nie ma, ze koledzy wokol sie zmieniaja. Ludzie sie wyprowadzaja, wprowadzaja, odchodza z naszego zycia.....
    Nie dla kazdego nowa ojczyzna to nowy dom. Nie dla kazdego obca ziemia staje sie drugim domem. Wszystko zalezy na jaka glebe sie trafi. Jakich ludzi i warunki w nowym miejscu sie zastanie. Sprzyjajacych naszemu wzrostowi i zapuszczeniu korzeni, czy wrecz przeciwnie: podcinajacych nam te korzenie i spychajacych nas na nieurodzaje:))

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć Aniu! tak, wystrój zaparł mi dech w piersiach

    też nie wiem czy dla nas Szwecja jest drugim domem i ojczyzną, chyba właśnie nie i stąd ten ból... choć czas pokaże
    uświadomiłam synkowi, że ja nie mam ani jednego przyjaciela z czasów podstawówki, ani nawet liceum (tutaj już zostało kilka znajomości, ale głównie gadki na fejsie, nawet jeśli głębokie i sensowne to nie nazwałabym tego przyjaźnią), zupełnie nikt ze studiów... tak naprawdę najbliźsi mi ludzie to czasy końca studiów i środowisko wspólnoty, w której wtedy byłam oraz znajomości z harcerstwa

    ale dziewięciolatek tego nie zrozumie, tak jak napisałaś, on nie ma tej perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. chciałam odpowiedzieć a tu nie ma komentarza

    cóż... przepraszam za zwłokę, ale w wakacje nie dawałam rady blogować

    najwyraźniej jestem beznadziejnym gospodarzem tego miejsca, przepraszam

    jeśli chcesz napisz znowu

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...