16 października 2010

Mama się ucieszy czyli Niemiecka Myśl Techniczna

Tudzież wszyscy, którzy nie cierpią światła z żarówek energooszczędnych.

Otóż czytam dzisiaj w prasie, że pewien niemiecki inżynier, wymyślił jak legalnie sprzedawać w UE klasyczne żarówki. Jak mawia powiedzenie, "kto mieczem wojuje od miecza ginie", albo "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie", pan inżynier postanowił zaatakować unię tę samą bronią, którą ona wytoczyła przeciwko producentom i sprzedawcom (i użytkownikom) klasycznych żarówek.

Mówili, że są nieergonomiczne, bo większość energii idzie w ciepło a nie światło, co przyczynia się zanieczyszczenia środowiska. No to pan niemiec sprzedaje te zarówki teraz jako MINI GRZEJNIKI.

A co, skoro 95% energii idzie na grzanie toż jest to grzejnik, nie?

Nasz kolega Justin zawsze wierzył w Niemiecką Myśl Techniczną, kupuje tylko niemieckie pralki, żelazka, kuchenki i inne takie...

Polacy ponoć obchodzą zakaz sprzedając żarówki do użytku NIE DOMOWEGO, tylko na przykład ulicznego albo warsztatowego (a itak wiadomo, ze ludzie używają w domach).

Ale niemiecki pomysł jest o niebo doskonalszy, w swej przewrotności jest esencją uczciwości. Taki niemal "włoski strajk".* Nie dość, że się nie zakazuje użytku domowego, to jeszcze podkreśla się prawdziwą funkcję tego urządzenia, którą jest grzanie (w 95%) a nie świecenie (zaledwie 5%).

Oto być może nasz nowy model KALORYFERA:




Ciekawe, co szwedzi wymyślą... choć, znając szwedów, to nic... oni po prostu DOSTOSUJĄ SIĘ i jeszcze będą przekonani, że unia ma rację... zresztą, oni sa bardzo praktycznym narodem. Iilość światła, której potrzebują w zimie jest tak duża, że chyba poszliby z torbami po rachunku za listopadowy prąd. No i ta tradycja lampek w oknach... piękna, ale zdecydowanie proądotwórcza.

A poza tym oni grzeją jakoś inaczej w swoich domach (oglądałam progmam Frondy, w którym mówili, że w Sztokholmie wykorzystują energię powstałą w wyniku działania ... krematorium... brrrrrr), no i produkują prąd z wiatru, więc akurat nie zaniczyszczają środowiska swoimi fanaberiami lampkowymi.

No ale Polak Potrafi, więc na pewno w polskim sklepie kupimy jakie zarówki chcemy :) to znaczy... jakie GRZEJNIKI chcemy...



* z wikipedii: forma strajku aktywnego polegająca na wykonywaniu przez pracowników obowiązków służbowych w sposób skrajnie drobiazgowy, co powoduje blokadę działania zakładu, w sposób zbliżony do strajku pasywnego

3 komentarze:

  1. oni tymi królikami z parków palili ponoć (w sztokcholmie przynajmniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. a tak, to tez czytalam... od tamtego czasu mocniej sie rozgladam po swoim osiedlu, i zauwazam ze zdecydowanie ubylo krolikow... mysle sobie wtedy co sie z nimi moglo stac...

    brrrrrr

    OdpowiedzUsuń
  3. Po sklepach w plosce widzę ( a raczej nie widzę - żarówek w "starym" stylu coraz mniej)że chyba polacy niestety, bardziej pd szwedzku potraktowali sprawę...ku mojej rozpaczy i wzrastającemu "wkurzeniu", bo też nie znoszę nowych zarówek...
    Już wiem, co sobie następnym razem przywiozę jako "souvenir"z wizyty w Berlinie...pierwszy raz popieram niemiaszków !

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...