Dzisiaj w pracy zapytano mnie czy zamówić dla mnie SEMLĘ.... Patrzę zdezorientowana lekko, z miną "ale o co chozi?"...
Podpowiadają:
- Dzisiaj jest Dzień Semli. Wiesz co to jest semla?
Myślę.... myślę.... nazwa coś mi mówi, kojarzy mi się z semoliną... W końcu słyszę:
- To takie ciastko, dzisiaj się je je.
Bingo! Dotarło! Dziś jest szwedzki Tłusty Czwartek czy raczej Śledzik, czy też dwa w jednym. Rok temu jedliśmy te buły w szkole, przypomniało mi się.
Semla to taka buła a'la maślana (ale bardziej sucha) skrzyżowana z ptysiem, przekrojona na pół, posmarowana masą marcepanową i z wciśnięta bitą śmietaną. W sumie ohyda.
Skojarzywszy fakty, mówię:
- Aaaa, rzeczywiście, przecież jutro jest przecież środa popielcowa.
Teraz Szwed zmarszczył czoło....
- Jaka środa?
...
(myśli... myśli... myśli....)
...
- A ma to jakiś związek z WYBUCHEM WULKANU I CHMURĄ POPIOŁU Z ISLANDII?????
Ryknęłam takim śmiechem, że ludzie z innych pokojów się zlecieli.....
Mam nadzieję, że dostanę w tym miesiącu wypłatę... autorem owego pytania był nasz dyrektor finansowy, skądinąd całkiem łebski facet...
no naprawde chłopsko-pzrednowkowo-protestancki rarytas.
OdpowiedzUsuńviva islandia!