15 października 2012

A tymczasem w Pakistanie...

...odbywają się demonstracje i walka sił. Zadzwonili do nas w sobotę z Pakistanu z pytaniem czy słyszeliśmy o tym. W Rabwah nie słyszeli za bardzo, ale ciotka z Peshawaru zadzwoniła do nich i impowiedziała. Peshawar leży bliżej Afganistanu, całkiem blisko powiedziałabym nawet.

Otóż kilka dni temu 14-letnia dzieczynka z ternów SWAT (region przy granicy z Afganistanem) została zaatakowana przez talibów. Nie była to przypadkowa ofiara ich "statutowej działalności", ona była celem.

Ludność Pakistanu i całego świata głośno protestuje, media dostały szału, talibowie jeszcze wiekszego (ponoć grożą kolejnymi zamachami). Nie chcę tu wyrażać swoich słów oburzenia (to nie wymaga komentarza przecież), bo nie po to podjęłam temat. Chciałabym napisać o tym trochę z innej strony, podzielić sie swoimi świeżymi odkryciami.

Co mogą chcieć potężni i światli członkowie wpływowej organizacji od nastolatki ledwo umiejącej czytać i pisać...? Otóż dziewczynka zaczęła stanowić dla nich ZAGROŻENIE.

Jak taki cichy głos może cokolwiek znaczyć...? Podświadomie każdy z nas czuje, że przecież nie może, że propaganda jest tak silna, że jedna smarkula nic nie zdziała. Że paranoją jest myśleć, że opinie innych stanowią dla kogoś kwestię życia lub śmierci...

Otóż tak, to jest jedna wielka grupowa paranoja. W psychiatrycznym sensie tego słowa. Trafiłam niedawno na niesamowicie interesujący artykuł o apostazji w islamie, i on wspaniale wyjaśnia te właśnie mechamizmy. Autor, który jest arabistą i politologiem, odwołuje się do wielu źródeł, w tym publikacji samych muzułmanów na ten temat. Podkreśla, że to nie religia jest powodem takich zachowań, ale rzeczywistość grupowego narcyzmu, któremu religia tylko pomaga. Zacytuję fragment, podkreślenia w artykule moje. Zachęcam do lektury.

(Przy okazji czytania artykułu składam wyrazy szacunku Geertowi Hofstede, na którego tez powołuje się autor - moją pracę magisterską oparłam na teorii tego pana :) ironia losu czy moje przeznaczenie do wielokulturowości...?)
W początkach kształtowania się islamu odejście od wiary stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa całej społeczności, dlatego zrównanie apostazji z dezercją i karanie obu śmiercią miało swoje istotne uzasadnienie. Jednak współcześnie wartość praktyczna kary śmierci za porzucenie wiary w zasadzie niemal zanikła. Muszą więc istnieć jakieś inne, pozaracjonalne powody, dla których tak surowe traktowanie współwyznawców utrzymuje się w całym niemal świecie muzułmańskim.
(...) 
Odmienność zachowania, ubioru, przekonań - wszystko to podważa sens wiary i stanowi zagrożenie dla poczucia własnej tożsamości. Konstatacja ta dotyczy zwłaszcza kultur charakteryzujących się wysokim poziomem unikania niepewności, który pozytywnie koreluje z tradycjonalizmem w podejściu do ról społecznych, lękiem przed sytuacjami dwuznacznymi, wiarą w ciągłe zewnętrzne zagrożenie, rytualizacją zachowań społecznych, monopolizacją prawdy, a także z myśleniem magicznym mającym tendencję do przechodzenia w stany paranoidalne, które objawiają się przede wszystkim myśleniem w kategoriach spiskowych. (...) nie jest przypadkiem, że akurat na obszarze Bliskiego Wschodu, a więc tam, gdzie dominuje islam, ten paranoiczny styl myślenia jest szczególnie rozpowszechniony. Składa się na niego przede wszystkim wiara w istnienie perfidnego wroga i wielkiego, wszechobejmującego spisku, który ma zniszczyć unikalny styl życia tych, którzy odrzucają zepsucie moralne Zachodu oraz ich prawo do decydowania o własnych losach. Nie może zatem dziwić, że w jednostkach wychowanych w atmosferze wszechobecnego spisku wytwarza się - jak to określa psychiatra Antoni Kępiński - ,,pogotowie urojeniowe'', czyli stała gotowość do reagowania nastawieniem urojeniowym na sytuacje emocjonalnie trudne. To właśnie ta stała postawa obronno-zaczepna wobec świata społecznego tworzy fasadę urojeniową, pod którą kryje się lęk idący w parze z agresją. A ponieważ paranoik czuje się stale zagrożony, więc jedyną obroną przed poczuciem poznawczej i emocjonalnej niepewności jest ,,droga prawdy''. Stąd zapał, z jakim jednostki przesiąknięte atmosferą zagrożenia i bezsilności poświęcają się Wielkiej i Jedynie Słusznej Idei, dla której gotowi są znosić największe poniżenia, a która dostarcza jednocześnie systemu wartości usprawiedliwiającego agresję w stosunku do tych, którzy tych wartości nie zaakceptowali. System taki musi być nienaruszalny, stabilny i niezmienny, bowiem tylko twarde trzymanie się celu i zasad chroni przed psychiczną dezintegracją. To właśnie ten lęk przed dezintegracją wymusza zwarcie szeregów, czyli, jak to określa Kępiński, ,,hiperintegrację'', a więc bezwzględne oddanie się we władanie jednej niepodważalnej ideologii i podporządkowanie jej całego życia. Na poziomie społecznym hiperintegracja wiąże się z daleko posuniętą kazuistyką w zakresie rozwiązań prawnych, represjami wobec mniejszości, penalizacją zachowań dewiacyjnych, ostrym przeciwstawieniem wiedzy elit ignorancji mas i autorytaryzmem społecznym. I nie przypadkiem charakterystyka ta odpowiada rysom psychologicznym, jakie dają się wyróżnić w przypadku osobowości autorytarnej: uległości wobec autorytetów, sztywności rozumowania, wartościowaniu w kategoriach ,,wszystko albo nic'', silnym uprzedzeniom do wszystkiego, co odmienne, konserwatyzmowi przekonań religijnych.
(...)
Russell wskazywał na to, że najważniejszym problemem dla istnienia [takiego] społeczeństwa jest umiejętne zharmonizowanie dwóch elementów: kontroli kolektywu nad jednostkami (by chronić społeczeństwo przed anarchią) oraz inicjatywy indywidualnej (która jako jedyna może zapewnić rozwój tego społeczeństwa). Islam rozwiązuje ten problem w typowo dogmatyczny sposób. Tworzy relacje podporządkowania i wikła jednostkę w sieć zależności przymuszając ją, by upodobniła się maksymalnie do innych członków wspólnoty.
To właśnie ta wewnętrzna logika islamu z jej ideałem jedności (jeden Bóg, jedna wspólnota, jeden język, jeden sposób życia) wymaga (pod)porządkowania, ujednolicania i wchłaniania tego, co budzi poznawczą i emocjonalną niepewność, a jednocześnie odrzucania tego, co odmienne. Jest przy tym symptomatyczne, że taki rodzaj monomanii jest charakterystycznym rysem pewnego typu fanatyków - a fanatyzm jest charakterystyczną cechą narcyzmu grupowego. (...) W psychiatrii mówi się w takich przypadkach o typach schizoidnych z cechami paranoidalnymi - cechuje ich podejrzliwość, nieufność, drażliwość, obraźliwość, skłonność do samowoli, despotyzm, egoizm.
Teraz już wiemy czym są ataki talibów i terrorystów. Hiperintegracją grupy, stworzonej sposób nienaturalny (naturalne więzi mają naturalną integrację), o cechach narcystycznych, która objawia się przez paranoję i urojenia. Przypadek kliniczny.

Takie grupy istnieją nie tylko w świecie muzułmańskim, pamiętacie zbiorowe samobójstwa członków sekty Moona (czy jak mu tam było) i sektę scjentologów...? Każde wyłamanie się z grupy zagraża jej istnieniu. Zastanawiam się czy średniowieczne polowanie na czarownice nie było sygnałem tej samej choroby w Kościele. Ale nie mam dość wiedzy na ten temat, żeby wyciągać wnioski, nie umiem porównać skali tamtego zjawiska z tysiącami pomordowanych za apostazję.

Jedno jest pewne: tu i teraz kocham Kościół i chrześcijaństwo. Za "kochaj i rób co chcesz" św. Augustyna, za całkowitą wolność.
Można "wejść" i "wyjść", nic nie jest "z automatu".
Można śpiewać i można milczeć.
Można po polsku i można po arabsku.
Można charyzmatycznie i kontemplacyjnie.

Nikt nie ma paranoi z powodu moich poglądów. Nie zostanę postrzelona przez lokalnego proboszcza choćbym nie wiem co powiedziała o jego religii...

Niech Bóg ma w opiece Pakistan i wszystkie miejsca objęte paranoją narcyzów.

2 komentarze:

  1. Odpowiedź jest jednak zadziwiająco prosta: wszelkie z dotychczasowych konfliktów na Bliskim Wschodzie nie są przypadkowe, a celowo wywoływane przez "pewne" (że się tak wyrażę) grupy interesów (jeśli się chwilę zastanowisz to będziesz wiedziała, o kogo chodzi...).
    Mówiąc krócej: chodzi o nic innego, jak o złoża (poglądy, religia, polityka itp. są tu tylko pretekstem wykorzystywanym do podjudzania lokalnej ludności, by móc stopniowo i jak najbardziej w świetle prawa przejmować nad nią kontrolę).
    Ot tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. BARDZOOO BARDZOOOO DZIEUKUJE Ci za ten post !!!
    czegoś mi zawsze brakowało aby lepiej zrozumieć "ich" świat i zdarzało mi się samą siebie posądzać o dyskryminację, ale teraz wiem gdzie i jak szukać odpowiedzi na wiele dręczących mnie pytań.

    pozdrawiam Cię ciepło :) A.

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...