2 października 2012

O polskich knedlach i pakistańskim mężu


Knedle ze śliwkami to w naszej rodzinie danie legendarne. Legenda polega na tym, że TYLKO Babcia Dana umie je zrobić i już.

Oczywiście ufne we własne siły już dawno chciałyśmy udowodnić, że "dla chcącego nic trudnego" i "jak to, MY NIE DAMY RADY???"

No więc kilka(naście?) lat temu Kinga i ja próbowałyśmy porwać się na knedle... wszystko trzeba było wyrzucić, ciasto było jedną wielką kluchą.
Ponoć Kinga jeszcze potem próbowała, z podobnym skutkiem.
Nasza mama (córka Babci Dany) też próbowała, z takim samym rezultatem.

Przerażenie nas ogarniało na myśl, że być może za kilka lat zniknie w naszej rodzinie ta tradycja, że Prawdziwe Knedle sa śmiertelnie zagrożone!

Niedawno wysłałyśmy mamę na szkolenie do babci. Miała SAMA zrobić knedla, a babcia tylko patrzeć. Ponoć udało się!

Mama, ufna już we własne siły, zrobiła potem ciasto na knedle sama w domu. Ja lepiłam. Wyszło nienajgorzej, ale zbyt ziemniaczane. Ale krok w dobrą stronę!

Po powrocie do domu, kiedy przyszedł i do nas sezon śliwkowy (węgierki są tu importowane z Polski!!!), postanowiłam zmierzyć się z potworem. Zadzwoniłam do babci dopytać szczegóły i zabrałam się do walki.

Moje pierwsze knedle wyszły prawie idealnie. Coś jeszcze nie grało, chyba było za mało mąki, ale był to kolejny mały krok w dobrą stronę.

Drugie i trzecie były już IDEALNE :)

Niniejszym ogłaszam, że złamałam tabu i umiem robić knedle. I tu i teraz zapisuję tajemnicę dla potomności.

Przepis na ciasto jest taki (mniej więcej):

ok 1,3 kg ziemniaków
10 płaskich łyżek mąki
2 jajka
trochę soli (jeśli ziemniaki nieposolone, na przykład gotowane na parze)

Ziemniaki gotujemy i od razu na gorąco tłuczemy na puree. Zostawiamy na min 24 godz (to bardzo ważny krok, nie da się go przyspieszyć!).
Nastepnego dnia dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy ciasto. Powinno być klejące, takie ziemniaczane.

Przy pierwszych dwóch podejściach wałkowałam i wycinałam kółka, którymi potem zawijałam śliwki. Dzisiaj zwinęłam ciasto w rulonik i odkrawałam małe kawałeczki. Każdy osobno rozgniatałam w rękach i owijałam dookoła śliwki. O wiele szybciej i czyściej.

Gotujemy wodę w dużym garnku, na wrzątek wrzucamy po 15 knedli. Od razu trzeba delikatnie zamieszać, żeby nie przywarły do dna. Po powtórnym zagotowaniu sie wody (knedle będą pływały już wtedy po wierzchu) gotujemy ok 4 min.

Wyjmyjemy delikatnie na durszlak, polewamy zimną woda. Wkładamy do miski, polewamy bułeczką tartą (roztopione masło - niesolone!, bułka, cukier, cynamon).

Z w/w proporcji wyjdzie około 45-50 knedli (zależy jak duże śliwki).

Moja innowacja polega na tym, że używam bułki tartej pełnoziarnistej (jest ciemniejsza) i dodaję cukru i cynamonu do bułki. Smakuje nawet lepiej niż knedle babci Dany :)

***

Dodam na zakończenie, z bólem serca, że mój pakistański (= mięsożerny) mąż nie docenił tego Wielkiego Kroku w Dziejach Ludzkości. Przy kolejnych knedlach wszedł do kuchni, pozaglądał w garnki, popatrzył na mnie zniecierpliwiony i zapytał:
- co Ty właściwie robisz?

Powiedziałam z dumą, że jestem Super Żoną i robie mu najlepsze knedle na świecie. A o na to:
- Wszystko rozumiem, ale CO NA OBIAD?

(...)

I żeby mnie jeszcze pognębić na odchodne dodał:
- Ty chyba nie robisz tych knedli dla mnie, tylko dla SIEBIE.

W sumie... ma chłop rację! :)

12 komentarzy:

  1. wyglądaja pysznie, ja wciągnęłam z rodzinka parę dni temu- dziś wcinamy placek ze śliwkami :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki!

    (zaraz, zaraz, chcesz powiedzieć że TY TEŻ UMIESZ ROBIĆ KNEDLE???)

    o placku z powidłami śliwkowymi (własnortęcznie zrobionymi) też za chwilę będzie, nie mogę jednego dnia dać trzech postów o jedzeniu bo wyjdzie że jestem obżartuch...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy wyszła z Twojego męża natura Pakistańczyka (nie znam żadnego), ale na pewno wyszła natura męska: bez mięska ani rusz to zasada każdego faceta! Pamiętam pierwsze obiadki u mojej (jeszcze nie) teściowej, gdy do super wypracowanego, wymyślnego obiadku jednocześnie TRZECH facetów narzekało na brak schaboszczaka...
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Knedle cudne!
    Nigdy nie robiłam i czuję, że zrobię - w Polsce. W pakistańskiej rodzinie nie byłyby potraktowane poważnie ;( Bo nie tylko bez Mięsa, ale i Gotowane! w Wodzie! i potem się ich nie Smaży!
    Olu, wysłałam Ci mail na blogowy adres :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre są też polane śmietaną i posypane cukrem. Spróbuj kiedyś dla odmiany.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziekuje, dziekuje :)

    ze smietana czasem jadamy u babci, ale to juz za duzo dobrego jak dla mnie :) od zawsze posypuje cukrem i cynamonem jednak

    a co do meskiej kuchni... zakupilam sobie wlasnie ksiazke Scotta Jurka o diecie w bieganiu, on jest weganinnem i jednym z najlepszych ultramaratonczyklow na swiecie... licze ze podda mi argumenty zeby troche ograniczyc mieso w naszej diecie (aczkolwiek boje sie czy nie da tez takich na ograniczenie knedli z cukrem...)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mieso jest potrzebne w diecie ludzi uprawiajacych regularnie sport i poejmujacych wysilek fizyczny. Mam np. znajoma, ktora jest w akademii tanca i byla wegetarianka (nie weganka - bo weganizm to juz totalna skrajnosc), ale jej trenerka (osoba w wieloletnim doswiadczeniem w branzy) zapowiedziala jej, ze jak nie zacznie z powrotem jesc miesa to moze sie pozegnac z kariera. Ot co. Dtatego zdziwil mnie twoj komentarz dot. tego maratonczyka. Nie rozumiem w takim razie jak on to robi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzisz, ja sama nie wiem jak Scott Jurek to robi i moze tak byc ze ta dieta tylko dla niego jest dobra
    ale moj mąż popadł w drugą skrajność, czyli je dwa ciepłe posiłki dziennie, prawie zawsze z mięsem... i dodatkowo wędlinka do kanapki na śniadanko
    narzeka na przemianę materii, nie na masę ciała, i myślę że to kwestia diety... bo uprawia sport i na logikę nie powinien mieć problemów z trawieniem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech w takim razie pije codziennie kefir albo jogurt naturalny i zagryza jakims owocem z wysoka zawartoscia blonnika dla rownowagi i lepszej perystaltyki jelit. Powinno pomoc. A jak nie to jest jeszcze sok z suszonych sliwek kalifornijskich Taylor.

    Mam pytanie (troche odbiegajace od tematu): czy jak sie urodzil Kami to polozna albo pediatra kazala podawac mu tran od 4 albo 6 tygodnia zycia? Jakie sa w Szwecji zalecenia odnosnie podawania dzieciom tranu?

    OdpowiedzUsuń
  10. TRAN???
    olaboga, nie słyszałam tego słowa od czytania Ani z Zielonego Wzgórza chyba :D

    w Szwecji nie ma prawie żadnych zaleceń odnośnie diety matki czy dziecka, z wyjatkiem:
    - pierwsze 6 mcy tylko mleko matki
    - matka może jeść i pić co chce, byle odżywiała się zdrowo, sugeruje się odstawienie alkoholu (aczkolwiek oni nie stawiają tu sprawy na ostrzu noża)
    Na pytania w stylu "no a alergie???" pani popatrzyła na mnie zdziwiona i powiedziała, że oczywiscie jeśli będzie jakiś problem to trzeba będzie mu się przyjrzeć, ale nie zakłada się z góry że będzie... że jheśli bedę zachowywać sposób jedzenie z ciąży to nie powinno nic się dziać... no i ja się wtedy zdziwiłam, a potem piłam kawę, jadłam pikantne i w ogóle wszystko co podeszło, tylko alkohol odstawiłam

    (inna rzecz, że kilka miesięcy później przeczytała gdzieś, ze w Szwecji jest o wiele mniej alergii niż w krajach takich ja Polska, powiedziała mi o tym bo pamietała moje zaskoczenie poprzednią rozmową)

    potem wchodzi tylko podawanie dziecku witaminy D do drugiego roku życia (no ale tu mamy mało słońca)

    OdpowiedzUsuń
  11. W Norwegii podaje sie ponoc tran od 4 mies. (czasem od 6 mies.) stad moje pytanie. Myslam, ze w Szwecji jest podobnie.

    Co do czestotliwosci wystepowania alergii pokarmwych to w Skandynawii (mam tu na mysli rdzennych mieszkancow) praktycznie nie istnieje alergia i nietolerancja na bialko mleka krowiego (tzw. skaza bialkowa), bo ponoc ta halpogrupa uksztaltowala sie na terenach gdzie bylo od zawsze duzo bydla, stad mleko bydlece i jego pochodne od zawsze stanowilo podstawe ich diety. Na terenach dzisiejszej Polski bydla ponoc nie bylo, wiec nasza halpogrupa zywija sie w inny sposob i dlatego ma jednen z najwyzszych odstekow zapadalnosci na te alergie (podobnie jak Azjaci).

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...