2 grudnia 2012

Szwedzki film

Wbrem pozorom nie będzie o filmie. Tylko o tym, że wielu ludzi tu w Szwecji przestaje wiedzieć o co chodzi. Do tej pory używano na to określenia "czeski film".

Ale Szwecja zaczyna bić niechlubne rekordy absurdów - tak, ta sama Szwecja, która uważa się za pragmatyczną i tolerancyjną.

Ostatnio głośno było o tym, że szwedzki urząd szkolny (ministerstwo?) wydało zalecenie, żeby unikać określeń "Jezus", "Chrystus" czy "Bóg" podczas adwentowych ceremonii... O dziwo, w tym laickim kraju, do tej pory obchodzi się adwent. Jest to bardziej tradycja niż religijna uroczystość i dlatego szkoły masowo organizują adwentowe akademia i przedstawienia. Do tej pory działo się to w kościołach ("kościół Szwecji"), tak zresztą jak uroczysty początek i zakończenie roku. Ale od pewnego czasu postuluje się unikanie podczas tych ceremonii czegokolwiek, co miałoby nawiazanie do... religii... Można być w kościele, pan lub pani ksiądz mogą prowadzić ceremonię, ale nie wolno im powiedzieć na zakończenie "idźcie w pokoju Chrystysa" ani nic w ten deseń. Można palić cztery świeczki (jakie piękne cztero-świeczkowe świeczniki i wieńce można tu kupić!), ale nie wolno opowiadać, że one symbolizują oczekiwanie na narodzenie Boga.

Do tej pory szkoły jakoś to rozwiązywały indywidualnie, jedne celebrowały inne zrezygnowały, co jakiś czas (co rok w adwent?) dochodziły głosy o jakimś "skandalu" - teraz ministerstwo wydało wytyczne.

Nawet szwedzcy politycy zaprotestowali. "Jeśli nie można powiedzieć słowa "Jezus" to co my właściwie świętujemy?? Adwent jest cały o Chrystusie, to oczekiwanie na Jego narodzenie". Podkreślili, że wiele osób wierzy w Jezusa, inne w Allaha, inne w nic, ale drogą dla wychowania nie jest udawanie, że nikt nie wierzy - tylko pokazywanie w co wierzy jeden, a w co inny. Tylko tak młody człowiek może się dowiedzieć i wybrać. Eliminacja ważnych tradycji szwedzki prowadzi do zubożenia naszego społeczeństwa i wykrzywienia jego obrazu.



Inny przykład.

Jakiś czas temu czytałam o przedszkolu Egalia w Sztokholmie, gdzie chcą "stworzyć dzieciom równe szanse rozwoju, bez względu na płeć". Tylko, że za stwarzanie tych szans zabrali się w podobny sposób jak panie z ruchu przeciwko homofobii, z absurdalnym i żenującym programem, bezpodstawnymi założeniami tegoż i bezczelnością feministki.

Otóż przedszkole wypracowało "program" polegący na tym, żeby unikać wszelki stereotypów. Ma on wyeliminować szowinistyczne postawy, które nakazują dziewczynkom bawić się lalkami, ubierać na różowo, być miłe i opiekuńcze, a chłopcom być strażakiem, jeździć ciężarówką i być głową rodziny. Na pohybel z tym judeo-chrześcijańskim przesądem! Aby to osiągnąć autorzy programu wprowadzili do języka sztuczny zaimek osobowy, coś jakby ONO (w szwedzkim nie ma rodzaju nijakiego) - "hen".

No i teraz lecą z koksem. Zabawa w szpital. Pani opowiada... "Przychodzi doktor w białym fartuchu. ONO mówi....". Żeby dzieciom nie skojarzyło się przypadkiem, że lekarz to - broń Boże! - kobieta, albo - co gorsza! - mężczyzna.

Do dzieci nie zwraca się używając jakichkolwiek zaimków osobowych, zamiast "Chłopaki, idziemy grać w piłkę" obowiązkowo używa się "Przyjaciele, chodźmy!". Rozumiem, że chodzi o to, zeby i dziewczynki mogłay grać w piłkę i nie były eliminowane ze sportu a redukowane do "nakrywanie do stołu" - ale zupelny brak mówienia dziewczynkom, że są dziewczynkami, a chłopcom że są chłopcami to wylanie dziecka z kąpielą. Przecież w w/w sytuacji można powiedzieć "Chłopcy i dziewczynki, idziemy grać w piłkę"!

Każdy psycholog, nawet szwedzki, przyzna, że kobiety i mężczyźni różnią się od siebie, na poziomie biologii i psychiki. Tolerancja polega na uznaniu tych różnic, wzajemne uzupełnianie się to fenomenalne prawo natury (dla niektórych - od Boga), a nie udawaniu, że ich nie ma.

I można chyba pozwalać dzieciom bawić się wszystkim (niech rozwijają wyobraźnię i kopiują dorosłych), bez dorabiania do tego jakiejkolwiej ideologii i manipulowania językiem (on, ona, ONO)? To ostatnie dopiero doprowadzi do zaburzeń osobowości!!!



Do tego szwedzkie przedszkola (nie tylko Egalia) są otwarte na niestandardowe role w rodzinie. Popularyzowane są książeczki dla dzieci, gdzie bohaterka ma dwie mamy, albo dwie mamy i dwóch tatusiów, albo mama ma depresję i myśli samobójcze a dziecko przejmuje rolę głowy rodziny. Różne kombinacje, Szkoda tylko, że wyeliminowano ten najbardziej popularny model: mama + tata + dziecko/dzieci. Polityczna poprawność nie pozwala już nazywać tego "tworu" czymś podstawowym, modelowym. Bo to przecież byłaby homofobia... ale to inny temat w sumie...

Nie wiem do czego to wszystko prowadzi, pocieszam się, że nie tylko ja. Przedszkole Egalia wzbudziło masowe protesty w prasie i innych mediach, nawet szwedzcy obywatele (ci sami, których się chce na siłę uszczęśliwić i którzy generalnie się na to zgadzają) uznali, że to kompletna paranoja i krzywda dla dzieci.

Ale scena polityczna zachwycona, Szwecja jest tolerancyjna DO BÓLU.

I znowu mamy sytuację, kiedy szwedzcy politycy myślą za ludzi, uznając ich za niekompetentnych do podejmowania własnych racjoinalnych decyzji. Powtórka z "Higienistów"? Nie ważny interes jednostki, ważne żeby społeczeństwo miało taki kształ, jaką ktoś chce mu nadać. Odgórnie. Jak trzeba to przemocą. Oczywiście w imię wyższego dobra. TYLKO CZYJEGO???

Normalnie szwedzki film...

4 komentarze:

  1. Ale w takim przedszkolu w ogóle można mówić, że ktoś jest chłopcem, a ktoś dziewczynką, ktoś mamą, ktoś tatą, i widzieć różnicę? Czy wszystko jest "nacechowane stereotypem"?
    Można to doprowadzić do kompletnego absurdu, kiedy człowiek będzie mógł mówić tylko o sobie samym.
    Olu, zapraszam "oficjalnie" do zabawy:
    http://asjenka.blox.pl/2012/12/zabawa-czesc-druga-i-ostatnia.html
    :)
    Będzie mi bardzo miło, jeśli weźmiesz udział - pozdrawiam!!!!


    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem co mogą mówić a co nie, ale aż się boję dowiadywać... nie zdziwiłabym się gdyby "mama" i "tata" też byli na czarnej liście, zamiast tego używa się "opiekun A" i "opiekun B" (w ramach politycznej poprawności, przecież nie każdy ma mame i tatę, niektórzy żyjś w rodzinach zastępczych, a inni mają dwie mamy na przykład)...

    a za zabawę dziekuję, bardzo mi miło, przejmuję piłeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Postów takich jak ten, nie mogę czytać, bo mi się nóż w kieszeni otwiera. Mieszkałam w Szwecji, ale bez dzieci i właściwie bez pełnej świadomości, jak funkcjonuje tamtejsze społeczeństwo (obracałam się głównie w gronie międzynarodowym).
    Ale z tego co czasami czytam, wyłania się przytłaczający obraz tego kraju. Kontrola rządu nad obywatelami sięga zenitu a angielska poprawnośc polityczna to pikuś przy szwedzkiej.
    I tak wspomniani politycy mnie miło zaskoczyli, że w ogóle zaprotestowali.

    Zdjęcie z młodym wizażystą odlotowe :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Z mediow obraz rzeczywiscie przytlaczajacy, z literatury zreszta tez (polecam 'Higienistow', jest link z boku, ale wyjmij wczesniej noz z kieszeni bo sie skaleczysz)
    A jesli widzialas trylogie Millenium to tez juz zrozumiesz skad sie biora takie popaprane historie... Z ZYCIA SKANDYNAWSKIEGO

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...