18 grudnia 2012

O matce pobitej własną bronią

Podarowałam dziecku kostkę rubika i ją od razu a) rozłożył b) zepsuł.

Kostka jest z gatunku "pamiątki turystyczne" i nie ma kolorów tylko obrazki pustynne. Dwa wielbłądy udało się odtworzyć. Trzeci ma zdarty jeden kawałek, który wyjęłam Kamyczkowi z buzi więc JEST, ale nie umiem go teraz zorientować. Piąty obrazek to słoneczko, a szósty -  palma.

Każdy z osobna (poza wielbłądem Nr 3) udaje mi się ułożyć. Nie ma szans na wszystkie na raz...

Chyba zabiorę do Polski i dam specjalistom. Nakleję brakującą ściankę i zacznę trenować.


No bo przecież wstyd dać dziecku zabawkę, z którą mama sobie nie radzi... (w sumie nie wiem co myślałam jak ją kupowałam, przecież wiedziałam że nigdy kostek rubika u nas w domu nie było... wielbłądy mnie zwiodły).

1 komentarz:

  1. Cudne te wielblady :) Tez bym kupila taka kostke tylko ze wzgledu na obrazki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...