2 marca 2013

O gniewie

Zaczęłam czytać jedną z tych książek, które zmieniają życie - "I shall not hate". Niedawno ktoś na fejsbuku ją polecał, ponoć autor pojawił się na literackich targach w Karachi.

Jej autor, palestyński lekarz Izzeldin Abuelaish, mieszka w Strefie Gazy i pracuje w Izraelu. Jest człowiekiem przez duże C. Niezmordowany, pokorny, otwarty, silny. Skoncentrowany. Nie wiem co jest jego siłą, jestem dopiero na początku książki. Wiem, ze stracił żonę z powodu raka i kilkoro dzieci z powodu izraelskiego ostrzału. Napisał po tym książkę "Nie będę nienawidzić".

Już mi imponuje. Bo ja też jestem winna generalizowania, stereotypizowania i czasem daję się ponosić gniewowi. I też jestem winna nienawiści...

Z przedmowy, napisanej przez dr. Marka Glazermana (w wolnym tłumaczeniu):
Izzeldin nie generalizuje, jak robi to większość z nas. Na przykład, możesz pojechać na wakacje do Włoch, spotkać nieprzyjemnego kierowcę taksówki i wrednego recepcjonistę w hotelu, a potem wrócisz do domu i masz bardzo złe zdanie o wszystkich Włochach. Izzeldin nigdy by tak nie zareagował. (...) 
Izzeldin ma pełne prawo być sfrustowanym, rozczarowanym i obrażonym na warunki, w jakich żyje, ale nie jest. Pomimo tego wszystkiego, co widział, jego wiara we współegzystencję i pokój pomiędzy Palestyńczykami i Żydami pozostaje niezachwiana. Nie patrzy na Izrael jak na monolityczny naród, gdzie każdy jest taki sam. (...)
Jakieś 10 lat temu leciał na medyczną konferencją na Cypr. Opuścił Strefę Gazy i dojechał na lotnisko, ale władze nie pozwoliły mu wejść na pokład samolotu, "ze wzdlędów bezpieczeństwa". Samolot odleciał bez niego. Miał tylko jednodniową przepustkę, nie było innego lotu aż do następnego dnia, a na lotnisku nie mógł zostać. Utknął na "ziemi niczyjej". Większość ludzi, jakich znam, byłaby w tym momencie w stanie furii. On zadzwonił do mnie, ja uruchomiłem swoje kontakty i udało mi się załatwić mu lot następnego dnia. Miał przenocować do naszego domu, spodziewałem się zobaczyć bardzo zagniewanego człowieka. Został upokorzony, ale ku mojemu zaskoczeniu, był tylko zły na tego konkretnego urzędnika, a nie na "Izraelczyków". To jest właśnie Izzeldin - nigdy nie daje się ponieść chęci generalizowania. Po prostu powiedział: "Ten człowiek nie tylko nie był lekkomyślny, ale był także uprzedzony. Zachował się nieuprzejmie ponieważ nie rozumiał". (...)
Czasem gniew może być ważny i potrzebny i ludzie muszą być wolni go wrażać. Ale Izzeldin koncentruje swój gniew na konkretnym wydarzeniu, nie pozwala mu się rozprzestrzenić, zdominować ani sprowadzić z drogi, którą idzie.

3 komentarze:

  1. Ciekawa książka. Napewno ją przeczytam, a tym czasem zapraszam na swojego bloga o życiu w Pakistanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi, już znalazłam :)

      Usuń
    2. W Karaczi zrobił naprawdę piorunujące wrażenie, właściwie większość słuchaczy płakała, zresztą ja też. W kontekście tutejszym to było niesamowite, potężne świadectwo. Weszłam przypadkiem na spotkanie z nim i natychmiast poczułam, że coś niezwykłego się dzieje w tej sali. Wstrząsający. Bardzo mnie podniósł na duchu.

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...