26 lutego 2013

Tymczasem w Rzymie...

... szykują się do wyborów nowego papieża.

W Szwecji totalna cisza w mediach (wczoraj zostały one opanowane przez oskary, bo Szwed dostał statuetkę za dokument... ale już dzisiaj powrót to amerykańskich sitkomów, programów kulinarnych i gladiatorów)

O konklawe cisza. O Benedykcie cisza.

Na szczęście jest fejsbuk i tam trwa potężna wymiana informacji, a nawet powstała swoista wspólnota. Bo jak inaczej nazwać ludzi, którzy wzajemnie mobilizują się do modlitwy za nasz kościół? Otóż każdy z nas może wziąć udział w konklawe przez modlitwę się za jednego konkretnego kardynała (jeśli klikniesz na link otworzy się strona akcji).


Ja "dostałam" jednego afrykanina, i teraz codziennie pamietam o nim w modlitwach. Bardzo to wymowne. Uświadomiło mi to, że za mało modlimy sie za naszych pasterzy. Zakładamy, że oni zawsze byli, są i  będą. Traktujemy jako pewnik to, że poszli za swoim powołaniem, to przecież sie teraz starają, nie?

A to nie jest takie proste Każdy potrzebuje wsparcia wspólnoty. Każdy pasterz jest bardzo samotny, wiele wymagań i oczekiwań, same kłody pod nogami. Tak, wygodne plebanie i maybachy też, ale ogromna większość księży haruje w pocie czoła w tej winnicy pańskiej. W samotności. Bez rodziny, często bez przyjaciół (takich, z którymi pojedzie się w góry albo pójdzie na piwo).

Doświadczam czegoś podobnego w życiu na emigracji. W ojczyźnie to ucieka jakoś, wydaje nam sie że koło nas jest tłum, że tyle życia... a wcale nie jest. Miesiącami nie widujesz się z niektórymi "przyjaciółmi" albo z "najbliższą rodziną". Oni nie dzwonią, Tobie też przechodzi w końcu inicjatywa... na obczyźnie jednak nawet nie ma tej namiastki, człowiek zostaje ogołocony, wychodzi na swoistą pustynię.

I tam spotyka Boga Żywego.

I tam doświadcza czym jest Kościół. Bo na pustyni przychodzi prawdziwa miłość. Do innych ludzi zwłaszcza, do Kościoła. Takiego jaki jest, ułomnego, egoistycznego, ale zbudowanego na Skale, której szatan nie przemoże. Na Piotrze.

Zachecam do modlitwy za nowego Piotra.

***

Ale nie zapominajmy o "starym". Bo ten wiekowy schorowany teolog to nie byle kto. To wspaniały człowiek, wielki papież i mądry teolog. Inicjator ROKU WIARY.

Dzisiaj znalazłam wywiad z Georgiem Weiglem, o tym, jak to Benedykt XVI wprowadził Kościół do nowej epoki. Bardzo bliski mi jest ten wywiad, bo dokładnie tak samo czułam w sercu.

Dla mnie osobiście Benedykt stał się kimś bardzo ważnym.
Pp raz pierwszy w życiu czytam publikacje papieża nie powodowana sentymentem czy emocjami. Jego głęboka wiara i ogromna pokora wprawiły mnie pewnego dnia w osłupienie. Przeczytałam wywiad z kardynałem Razingerem w książce "Jednostki Specjalne" i po prostu siedziałam z otwartą buzią. Trudne pytania, proste, konkretne, spokojne odpowiedzi...

Dawno nie spotkałam człowieka takiej wiary...

***

Napisałam ten post po to, żeby Was zachęcić do modlitwy za obu Piotrów. Każdemu z nich jest bardzo potrzebna. Każdemu z nas też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...