5 sierpnia 2013

Patrz, mamo, zmniejszyłem się!

Kami zrzucił samolot z balkonu, wpadł do ogródka sąsiada. Namawia mnie żeby zejść na dół z kijem hokejowym i wygmerać go. Opieram się (bo to mega siara tak grzebać kijem w cudzym ogródku, a o 8 rano jeszcze śpią), ale w końcu się zgadzam spróbować:
- dobra, idziemy, może się uda. Ryzyk-fizyk.
[K] - Tak, ryzyk-fizyk pomoże nam!!! Choooodź!!!!!

***

Idziemy na rowery (mama swój, Kami swój). Nagle Kami zobaczył fotelik przypięty ciągle do mojego roweru i zmienia zdanie.
- Mama, ja chcę na dużym rowerze z Tobą jechać, tutaj!
[M] - Kami, ale to jest dla małych dzieci, ty już jesteś duży (i ciężki, w domyśle).
Kami patrzy po sobie, podnosi nogę, patrzy na stopy.
[K] - Nie, mamo, patrz! ZMNIEJSZYŁEM SIĘ!

(o matko, skąd on zna takie słowa i że umie je poprawnie wypowiedzieć i zastosować!!!)

***

Jedziemy tym rowerem (jednym). Pod górkę ledwo zipię, jakaś baba mnie wyprzedza. Kami się wydziera z tyłu:
- Mama, szybciej!
Odwracam się:
- Kami, nie mam siły, jesteś ciężki. Będę sobie jechać tak wolno jak chcę.
[K] - A dlaczego jestem ciężki? (o matko, zaczyna się seria "a dlaczego")
[M] - Bo jesteś duży. Urosłeś.
[K] - Jestem duży?
[M] - Tak.
[K] - To mogę na deskorolce jeździć????

(o nieee!!!! to był mój regularny argument, żeby przestał próbować i nie wybił sobie zębów!!! ale że nagle przypomniał sobie o tej zakichanej deskorolce, przecież od miesięcy nikt na niej koło nas nie jeździł!)

***

Wieczór. Jemy kolację. Kami patrzy przez okno i komentuje:

- Patrz, mamo. Już jest dzień tylko trochę. Nie jest jeszcze noc, ale już nie jest dzień.

[M] - Brawo, Kami, właśnie tak. To się nazywa wieczór.

(tylko czy to mi teraz nie zabije argumentu, że "już jest noc, trzeba iść spać"? no bo przeważnie chodziliśmy spać "wieczorem"...)

***
I to wszystko w jedną niedzielę. Taki zmasowany atak argumentów! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...