14 września 2013

Mamo, gdzie jest ten ryż na guza?

Dzisiaj Kami się uderzył w czoło. Lekko, więc nie reaguję.
Ten biegnie do lodówki. Otwiera, zamyka. Otwiera zamrażarkę... czegoś najwyraźniej szuka.

Wreszcie.
- Mamo, gdzie jest ten ryż na guza???

(i jak się tu nie zaśmiać, jeszcze dziecko pomyśli, że to z niego... już kilka razy się zdarzyło i wtedy robi smutną minę, odwraca się i wyraźnie oznajmia "obraziłem się na ciebie")

W sumie całkiem rozsądnie sobie poczyna, wie, że na guza przyklada się woreczek z białym czymś i to pomaga. To patent z przedszkola. Okazało się, że szwedzkie przedszkolanki trzymają w zamrażarce woreczki wypełnione ... suchą mąką. Taka mąka nie zamarza nigdy, zawsze jest plastyczna i bardzo zimna... na guzy jak znalazł! Można dokładnie obłożyć bolącą część ciała i nic się nie będzie topić!



Nie wiem, może w każdym przedszkolu na całym świecie mają takie patenty, ale mnie on zaskoczył. W domu uczono mnie przykładać lód (tudzież zamrożony szpinak) w takich wypadkach. Nie musze dodawać, że twarde toto, mokre, powierzchnia styczna bardzo niewielka...

Po chwili Kami znalazł ryż na guza, przyłożył i zaczyna liczyć. "Jeden, dwa, trzy, cztery..."

To już mój patent - zdarza mu się bardzo płakać przy przykładaniu lodu, mówię wtedy, że musi wytrzymać aż policzę do dziesięciu, wtedy liczę tak trzy razy... inaczej po trzech sekundach słychać płaczliwe "już, już, już!!!"


1 komentarz:

  1. Bardzo dobry patent z tą mąką! Nigdy o tym nie słyszałam, ale cieszę się że tu o tym wyczytałam. Wniosek z tego, że warto zaglądać na blogi, bo człowiek się zawsze czegoś nowego i wartościowego dowie.
    U mnie w domu było jeszcze bardziej hardcoreowo niż u Ciebie, bo rodzice przykładali nam do czoła NÓŻ! Nie żartuję. :/
    Mąka z zamrażalnika to świetny pomysł. Zapamiętam i będę stosować!

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...