21 lipca 2010

O tym, że ćwiczenia cielesne nie zawsze są zdrowe

jak to pisał Sandor Marai w swojej "Księdze Ziół"...
(na nowo ją odkrywam, więc pewnie pojawi się więcej wpisów w tym kontekście)

Marai pisał, że ćwiczenia nie czynią żadnego dobra, gdyż odciągają go od jego pracy, że to nie jego rzecz zachować młodość i zdrowie wmyśl próżności, że zadaniem człowieka jest jego misja duchowa

to wszystko prawda, choć napisana sto lat temu...

gdy biegam moja misja duchowa cierpi, bo nie spędzam tego czasu z mężem i dzieckiem, ani nawet na pracy duchowej czy fizycznej... a dodatkowo po biegu cierpi mój kregosłup :(
a potem cierpi moje dziecko, bo nie mam siły go podnieść czy utulić, wiec w ostatecznym rozrachunku wszystko cierpi...

czy to znaczy, że mam pogonić bieganie w cztery diabły...? a moze to tylko zemsta zaniedbanego organizmu?

bo jak pisze Marai w innym fragmencie swpjej Księgi Ziół:
"dwojako możesz zawinić przeciwko ciału: rozpustą lub tchórzliwą, próżną i obrażoną ascezą. Nie wytrzyma żadnej z nich, przekornie i definitywnie odpowie na obrazę. Ciało znosi jedynie szczerość"

3 komentarze:

  1. aleś przyczadziła koleżanko z tym szkodzeniem... heh... szkodzić można sobie na różne sposoby... zgadzam się z tym twoim jak_mu_tam_od_ziół

    OdpowiedzUsuń
  2. nie moge sie doczekac... poki co moj maz smiga na moim, ja sie oblizuje ze smakiem - Kamran jest za maly zeby jezdzil na foteliku rowerowym ze mna...

    poza tym moj rower jest gorski, po za dlugiej jezdzie boli kregoslup...

    A skoro juz mieszkam w Szwecji marzy mi sie taki prawdziwy szwedzki rower, z koszykiem i lukowata rama-damka... w Polsce nazywa sie to 'holender'... juz sie przymierzamy do kupienia, wtedy Kamran do koszyka i heja!

    ;)

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...