16 lipca 2010

"Chłopi" wg Astrid Lindgren

Z góry przepraszam za ilość tekstu. Ale nie może być tak że zawsze są obrazki, czasem tematowi należy się trochę słów.

Z lektur szkolnych pamiętam "Chłopów" Reymonta i całą walkę z interpretacją treści książki - życie pozytywistycznego społeczeństwa zgodnie z naturą, jej cyklami i zmianami...

Po moich pierwszych 8 miesiącach w Szwecji mogę powiedzieć, że... żyję wśród takich "chłopów". Szwedzkie społeczeństwo żyje w zgodzie z naturą, kocha ją i szanuje, i jest całkowicie ułożone zgodnie z jej rytmem. Po prostu Dzieci z Bullerbyn* na każdym kroku :)

Zupełnie inaczej niż europejski kontynent, gdzie mamy długa tradycję burżuazji. Powszechna historia szwedzkiej warstwy mieszczańskiej zaczęła się ponoć dopiero po wojnie jakoś, wcześniej to był przede wszystkim biedny rolniczy kraj, ze Sztokholmem jedynie jako siedliskiem MIASTOWOŚCI i z neutralnością, która zapewniła im spokojne bogacenie się na wojnie...  Bez negatywnych skojarzeń, stwierdzam fakty (poparte książką o Szwecji z lat siedemdziesiatych, znalezioną na półce u mamy w domu).

Chłop Szwedzki

Chłop Szwedzki (na potrzeby artykułu użyję tego pojęcia, proszę bez negatywnych skojarzeń) chodzi spać z kurami, bo rano musi wydoić krowę i nakarmić świniaki. Kto był w Szwecji kiedykolwiek wie, że wszystkie restauracje i puby są puste o 22, z wyjątkiem tych pełnych cudzoziemców albo studentów.

Lato wśród Szwedzkich Chłopów jest piękne - osiemnastogodzinny dzień sprawia, że naród żyje na takim poziomie intensywności jak jego europejscy sąsiedzi. Plus jedzenie na łonie natury - żyć nie umierać. Lipiec to zdecydowanie mój ulubiony miesiąc w Szwecji! Zimą za to można sobie w łeb strzelić jak człowiek nieprzyzwyczajony, a jeszcze zdarzy mu się jakieś nieszczęście osobiste...
Chłop Szwedzki musi zjeść obiad w porze obiadu, i jakakolwiek praca musi wtedy poczekać. Prawo do naturalnego rytmu człowieka jest najświętsze.

Chłop Szwedzki nie marnuje niczego, utylizuje śmieci i inne odpady, takie jak ciepło. Patrz poniżej - "Postęp Po Szwedzku".

Ckłop Szwedzki je to, co natura wokół niego mu daje - nikt w Europie chyba nie pije tyle świeżego mleka co szwedzi (no, może anglicy...), nie je tylu ryb z okolicznych wód (zwłaszcza śledzia z Bałtyku) i ziemniaków z okolicznych pól. Jedzenie spożywa sie w jak najprostszej formie, choć musi to być praktyczne. Chlop Szwedzki zawsze preferuje lokalne produkty od importowanych (Saab, Volvo, IKEA....). W mojej poprzedniej firmie śmialiśmy się, że dla Szweda to, co szwedzkie jest najlepsze, ale siłę i ilość tych przyzwyczajeń dopiero widzę, jak tu mieszkam.

Chłop Szwedzki jest do bólu praktyczny, nie nadużywa zbędnych ruchów, nie obstawia się przedmiotami, nie ubiera na siebie więcej niż musi (dotyzy także makijażu). IKEA to wyraz tej zasady w zabudowie wnętrza, zaś powszechna komputeruzacja urzędów pokazuje, że pragmatyzm dotyczy każdej sfery życia. A jak się chłop zestarzeje to nie narzuca się rodzinie, rozumie, że nie jest pożądanym meblem. Spokojnie idzie do instytucji, gdzie mieszkają inni jemu podobni, i z pogodą ducha doczekuje końca życia.

Chłop Szwedzki jest twardy. Cały rok śmiga na rowerze, lubi piesze wycieczki, saunę i byle co go nie zniechęca. Nie jest delikatniutki jak Francuz czy Włoch ;) A na starość dostaje od społeczeństwa mały skuterek i śmiga dalej. Dopóki nie pójdzie do domu spokojnej starości, oczywiście...

Chłop Szwedzki najwyżej ceni wolność i naturalność Ze wszystkimi jej konsekwencjami, patrz poniżej - "Postęp Po Szwedzku".

Chłop Szwedzki jest bardzo prostolinijny, pogodnie usposobiony i wyzuty z podejrzliwości (w przeciwieństwie do chłopa duńskiego, zza miedzy). Nigdzie w Europie imigranci nie są tak dobrze przyjmowani jak tutaj. Wiadomo, nic nie jest idealne i żaden imigrant nigdy nie zostanie Szwedem, ale też żaden prawdziwy Szwed nie pozwoli aby ten imigrant nie czuł się ugoszczony. Gość w dom - Bóg w dom!

(Pod warunkiem, ze ten gość nie rozrabia i daje żyć gospodarzom...)

Chłop Szwedzki oddaje cześć Bogom Natury bardziej niż jakiemukolwiek innemu bogu. Niby jest tu protestantyzm, ale moim zdaniem Kościół Szwecji bardzo mało wspólnego z kościołami chrześcijańskimi. Powszechna akceptacja dla ludzkiego widzimisię (kobiety księża, małżeństwa homoseksualne, w tym wśród pastorów, adopcja przez nie dzieci itd) zdecydowanie dyskwalifikuje ten kościół jako chrześcijański. To moje prywatne zdanie oczywiście :) Dodatkowo, ilość ludowych zwyczajów i obrzędów jest niesamowita. Patrz Midsommar czy Sankta Lucia.

Chłop Szwedzki nauczył się jednak naturę ujarzmiać. Ma niezliczone przyrządy do przedłużania życia, organizowania go sobie bez potrzeby sąsiada, nie ingerowania w życie innych. Naturalne społeczeństwo ulega pokusie indywidualizmu. Niedawno obejrzałam na youtube filmik Frondy pt "Postęp Po Szwedzku". Lekko przerażający... Ale teraz widzę, że to po prostu konsekwencja rozwoju cywilizacji - chłopu pańszczyźnianemu przedłużono życie i dano różne nowoczesne zabawki, ale jego mentalność nie zmieniła się w ten sposób... na ten proces potrzeba kilkuset lat, jeśli nie kilku tysiecy.

Sandor Marai** kiedyś tak określił społeczeńswo amerykańskie tak w swoich pamiętnikach:
"Odległość między dwoma sąsiednimi budynkami Muzeum Hiszpańskiego [w Filadelfii bodajże] wynosi zaledwie kilka metrów; odległość w czasie: dwa tysiące pięćset lat. W jednym pamiątki z epoki prekolumbijskiej - indiańskie (...), w drugim - dzieła epoki konkwistadorów. To, czego brakuje - nie tylko muzeum, brakuje tego całej Ameryce - to owe dwa tysiace pięćset lat, które upłynęły w Europie pomiędzy starożytnością a nowym wiekiem. A więc epoka grecka, rzymska, gotyk. Dante i święty Franciszek. Tego czasu tu nie było. Zawsze trzeba o tym pamiętać."
Jakże to przypomina Szwecję...

Jeszcze o stereotypach

Panuje powszechna opinia że szwedzi są nudni. Moim zdaniem to nie jest to. Oni są po prostu przewidywalni. Tak jak natura, patrz prognoza pogody. Ma to swoje zalety, zapewniam Was. Każdy podziwia ułańską fantazję czy włoskie piękno (o tym napiszę może w innym felietonie), ale nie da się żyć w domu szaleńca...

Inna opinia, jaką słyszałam, to taka, że to kraj dla ludzi, którzy nie muszą myśleć. Uważam, że to trochę nie fair. Myślenie Szwedów jest dużo bardziej prostolinijne niż nasze polskie, oni nie szukają dziury w całym. Myśmy musieli kombinować, żeby zachować polskość, Szwedzi - nie. Oni ujarzmiali dziką naturę, z dużym sukcesem zresztą, czerpiąc z niej to, co najlepsze w stanie oryginalnym, nieprzetworzonym, my od zawsze kombinowaliśmy przeciwko władzy lub sobie nawzajem... To nasze kombinowanie bokiem już wychodzi szczerze mówiąc, człowiek się ciągle ogląda za siebie... Bo jak to jest, że większość Polaków trzyma się z dala od innych ziomków...? Skoro tacy wspaniali jesteśmy, to dlaczego unikamy się poza granicami Polski?



*"byn" to po szwedzku WIEŚ
** najwybitniejszy chyba węgierski pisarz

2 komentarze:

  1. zgadzam się.
    z tym, że w Sztokchomie rzeczywiście jest bardziej posh - nie brak wiec i akcentów burżuazyjnych i arystokratycznych... ducha panujacego tu nazwała bym więc bardziej Protestanckim niż Chłopskim.

    Szwedzi rzeczywiście nie są nudni ani nietowarzyscy (wrecz pzreciwnie) ale sa ze wszech miar 'lagom' a wiec umiarkownai i poprawni, a tekze a-historyczni i a-religijni (niby dobrze ale) - czyli innymi słowy - 'niepogadasz' :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wlasnie, tego LAGOM obawiam sie najbardziej... jeszcze poki co malo mnie to dotknelo osobiscie, nie pracowalam ze Szwedami na dluzsza mete, a nauczyciele w szkole zdecydowanie nie byli 'lagom' - bardzo otwarcie wychodzili do wszystkich uczniow, co bylo dla mnie prawdziwym szokiem po 34 latach zycia w Polsce....

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...