Dzisiaj będzie kulinarnie.
Kiedyś przypadkiem kupiłam rewelacyjne ciasto. Było to w EPI Markecie we Wrocławiu, placek nazywał się „imbirowy linzer” i było to połączenie piernika i mazurka. Smakowało niezwykle intrygująco, wyraźnie czuć było cynamon, goździki i imbir. A także coś jeszcze chrupało w zębach, nie było to takie zwykłe ciasto. Dodatkowo kosztowało strasznie dużo pieniędzy jak na takie cienkie coś... postanowiłam znaleźć przepis.
No i chyba udało się!. W internecie nazywa sie to „Tort lincki”, pochodzi niby z Austrii.
Mój przepis nieco zmodyfikowałam, i oto co wyszło:
Na tę małą formę użyłam takich proporcji:
200 g migdałów (zmielonych ze skórką)
200 g mąki
200 g masła
120 g cukru (pół szklanki)
2 żółtka
Przyprawy (po ok. pół łyżeczki, można dać ile się lubi)
Goździki
Cynamon
Imbir
Wanilia
Ciasto zagniotłam jak kruche, potem włożyłam na 2 godz do lodówki. Z połowy ciasta zrobiłam spód, z drugiej połowy brzeg i kratkę. Dałam dżem z czarnej porzeczki, może być pewnie też z czerwonej albo inny kwaskowaty. Fajnie jak ma pestki, bo pasują do ciasta, więc dżemy porzeczkowe są chyba najlepsze do tego.
Piec w rozgrzanym piekarniku ok. godziny – pierwsze 10 min w 200C, pozostałe 50 minut w 160C.
Acha, w przepisie było napisane żeby dodać skórkę z cytryny, ale ja nie lubię więc pominęłam, i żeby posmarować na górze jajkiem. Ale zapomniałam i mimo to wyszło super :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz