15 sierpnia 2011

Born To Run...?

... może Kinga, ja jeszcze sprawdzę metrykę...  


Shopping mi wychodzi bezbłędnie, bieganie trochę mniej idealnie... ból w plecach, ciężkie nogi i czas 2:17... na to mnie póki co stać w temacie PÓŁMARATON.

W sobotę 13 sierpnia 2011 pogoda trafiła się niemal idealna, chmurki i wiaterek, temp. ok 19C. Pierwszy półmaraton w Malmo zgromadził ok 2200 biegaczy, w tym ok 700 kobiet. Ciekawe, że było 3300 zgłoszeń, do dziś zastanawiamy się gdzie zaginęło 1100 osób...

W czasie biegu Kinga narzekała, że za gorąco i skrzętnie polewała się lodowatą wodą co 5 km. Ja nie miałam siły narzekać. 

Ale też się polewałam, a co, w końcu trzeba mieć jakiegoś MISZCZA, ale potem było mi strasznie zimno.

Biegliśmy przez centrum miasta, koło stadionu i Malmo Arena. Potem przez piękne dzielnice pełne małych domków i dzieci, które stały przy drodze i dopingowały. Niektórzy gapie mieli transparenty w stylu "Dawaj, dawaj, Karin!", najwyraźniej jacyś sąsiedzi jakiejś Karin, która biegła. Ale okrzyki zachęty i uśmiechy serwowano każdemu.  Było to bardzo wzruszające i naprawdę dodawało siły. Poza tym głupio tak zacząć iść na oczach takich kibiców ;)

Co nie znaczy, że jednak nie szłam trochę... ostatni etap prowadził drogą wzdłuż plaży Malmo i tam nawet słowa "jeszcze tylko 3 kilometry!!!" słabo dopingowały...

Ostatnie 1100 m zajeło mi niemal 8 minut...

Po biegu dostałyśmy po:
- medalu
- bananie
- batoniku
- kokakoli
- ciasteczku typu mini bułeczka drożdżowa
- plastikowej butelce

Zdjęcia profesjonalne pokażą się za kilka dni, w cenie ok. 175 SEK za jedno...

Kinga była zdecydowanie zawiedziona szwedzkim standardem imprez biegowych, dumnie paradowała w kurtce z napisem "Półmaraton Grodzisk Wlkp". 

A na razie piłujemy formę na kolejne starty (Kinga już za tydzień w Lesznie, ja we Wrocławiu za miesiąc, może jakieś kurtki skapną), szlifujemy nowe buty (przetestowane dopiero trzy razy, w tym na półmaratonie) i staramy się nie przeziębić (ostatnie kilka tygodni nie należało do udanych pod względem zdrowia, miałam aż 10 dni przerwy w bieganiu). 

W tym tygodniu czeka mnie najważniejsze wyzwanie treningowe: Kami skończy półtora roku i postanowiłam odstawić go od piersi. Może zacznę przesypiać całe noce. Jeśli oczywiście plan się powiedzie... a jest kluczowy dla skutecznych treningów długodystansowych.

1 komentarz:

  1. heja! heja! heja!!
    tak wszyscy wołali :-)))

    super trasa. lecz bogaty pakiet startowy powalił mnie na kolana: numer startowy plus cztery agrafki!

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...