22 października 2011

Znaczy, za silny?

Czuję się ostatnio jak "Pierwszy" z "Lwowa". Odkąd Karol Olgierd Borchardt został kadetem szkoły morskiej w Tczewie i zaczął praktykę na żaglowcu, oficer co rusz napotykał na jakieś szkody wyrządzone na statku. Zaczęło się od handszpaków, potem była beczka ogórków (którą młody marynarz zjadł w jedno popołudnie bez niczyjej pomocy), potem jeszcze wiele innych incydentów. 

Ja napotykam na rozbite kubki, rozlane soki/wodę/mleko, krnąbrne dziecko wspinające się na blaty, żeby coś wziąć z szafki zawieszonej wysoko na ścianie i czasem zrzucające z z niej różne rzeczy, to samo dziecko walące łyżkami w talerze i kubki (z różnym skutkiem), to samo dziecko skaczące wesoło po sofie/łóżku/łóżeczku ze szczebelkami... Co jakiś czas wyrywa się z mojego gardła łkanie: 

- Niedobry Kami!!!!! Wszystko pałami!!!!!!!! Całą kuchnię pałami!!!! Cały dom pałaaaamiiiii! Nu nu nu nu!!!!!

Słowa WON jeszcze nigdy nie użyłam, ale kto wie, może kiedyś przyjdzie czas na rusycyzmy.... Póki co uczy się niepoprawnych form języka polskiego z mojej ulubionej książki "Znaczy Kapitan", ale co, moja wina, że wszystko pałami...?

przedostatni kubek z tzw "oryginalnej kolekcji"

Po obiedzie [pierwszego dnia na żaglowcu] – znów zbiórka do robót. Wyznaczono mnie tym razem do obsługi kabestanu (...). Zmieniony w konia wprzęgniętego do kieratu pchałem z całej siły jeden z długich drągów włożonych w głowicę kabestanu. Drągi nazywano tu po polski ... handszpakami.
Koledzy, chcąc wypróbować moją siłę, pchali coraz słabiej, zostawiając cały ciężar dla mnie. Skutek był natychmiastowy: handszpak – wykonany ze specjalnego, twardego drewna – prysł jak zapałka! Wywołało to szalony entuzjazm. Czegoś podobnego jeszcze nie widziano. Następne handszpaki pękały szybko jeden po drugim. „Duma rozpierała pierś Tenangi”. Szykowałem się właśnie do połamania pozostałych jeszcze czterech zapasowych handszpaków, gdy nadszedł pierwszy oficer. 
Zamiast się cieszyć razem z nami, wpadł w istny szał. Podobno zostało mu to po służbie na rosyjskim okręcie podwodnym (...), zdobył zdolność do krzyku tak strasznego, jakiego nie słyszałem nigdy przedtem i nigdy już potem. Teraz cały port zapełnił się jego wibrującym na najwyższej oktawie głosem:
- Da dźjaaaaabłaaaaa! Cały statek pałaaaaaamiiii!
(...) W miarę jak „pierwszy” odkrywał coraz to nowe połamane handszpaki, głos jego z najwyższej oktawy, dostępnej dla mężczyzny, przechodził w wycie czerwonoskórych towarzyszące skalpowaniu przez nich bladych twarzy:
– Pałaaaami!!! Wszystka pałaaaami!! Cały statek pałaaaami! Nu, wszystka pałamał, wszystkie handszpaki pałaaaamał. Da dźjabłaaaa! Biezabrazje!
„Ogień” pierwszego oficera udzielił się kapitanowi, ale wyłącznie w formie zaciekawienia. Żaden mięsień na twarzy mu nie drgnął, gdy spoglądał na zachłystującego się wrzaskiem pierwszego oficera.
„Pierwszy” zdążył już policzyć wszystkie połamane handszpaki. Wił się teraz i nadal ryczał:
– Wszystka pałamał! Wszystkie handszpaki pałamał!
Chciałem się wtrącić i powiedzieć, że jeszcze cztery zostały, ale wobec kapitana nie śmiałem. Naraz znów usłyszałem głos kapitana:
– Znaczy, panie Konstanty, znaczy co? Znaczy, za silny?
A potem znów straszny, przeraźliwy ryk „pierwszego”:
– Nu, tak, za silny! Za silny! Wszystka łami! Wszystka! Cały statek pałami! Cały statek!!!
I zwracając się już bezpośrednio do mnie, wrzasnął:
– Nu, won stąd! WOOOOON!!!

[K. Borchard Znaczy kapitan]

Pocieszające - wielce - jest to, że bohater owych historii został Kapitanem Żeglugi Wielkiej, jednym z najsłynniejszych w Polce, i tym , który przekazał potomności historię początków Polskiej Floty w jednej z kultowych książek... Chyba znowu ją przeczytam, bo te okrzyki "pierwszego" zakręciły mi łezkę w oku... Chciałabym, żeby kiedyś film nakręcono, byłoby to lepsze niż te wszystkie sienkiewiczowskie ekranizacje razem wzięte. Muszę też sprawdzić czy jest wersja angielska. Chociaż jak przetłumaczyć PAŁAAAAMIIIII na angielski??? Toż to dopiero sztuka.


Muszę chronić blender, żeby nie spotkał go los kubka...

1 komentarz:

  1. Jaka niewinna minka u Kaminka ! chyba ten kubek sam sobie pofrunał z suszarki ! a myślałam, że są tylko "latające talarze"...

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...