Kami wydaje nam komendy w trybie rozkazującym i nie znosi sprzeciwu. Jak powie co mamy zrobić to MUSIMY właśnie to zrobić. On dokładnie wie czego chce i dopóty będzie powtarzał, dopóki nie zrobimy tego, co chce. Czasem się uda jakoś go zagadać, ale z poniższymi poleceniami ciężko konkurować...
- Otworzyć!
- Jeść!
- Soku!!!!
- Spać!
- Nie spać!
- Iść! (które to ostatnio przybiera coraz częściej formę 'chodź')
- Chowaj! (o kremie do kieszonki kurtki)
Od niedawna dnia słyszę komendy z fotelika samochodowego:
-Odpiąć!
Komendy wydawane są w języku polskim, zastanawiające. Może Kami czuje, że żadna komenda w urdu nie przyniosłaby rezultatu, bo Taty nie da się tak łatwo złamać jak Mamy...
Fajny chłopak. :) Do tego bardzo ładny. I ładne ma ubranko.
OdpowiedzUsuńTen blog mógłby służyć za świetna bazę dla ludzi piszących prace dyplomowe na temat rozwoju mowy u dzieci ze środowisk "multilingualnych" ("multilingwalnych"? ..kurcze nie wiem jak jest poprawnie). :)
OdpowiedzUsuńMaluch ma szczęście, że może dorastać słysząc aż 4 różne języki obce - w tym 3 od native'ów. Na pewno bardzo na tym zyska w przyszłości. Będzie łatwiej przyswajał inne zbliżone języki do tych które słyszał od dziecka. Czy wyjedzie do Bombaju, czy Pragi, czy Oslo, czy Londynu - wszędzie się dogada, bo będzie miał solidną bazę.
OdpowiedzUsuńSuper robicie, że mówicie do niego w waszych ojczystych językach, bo szwedzkiego nauczy się perfekcyjnie w przedszkolu, szkole i zwyczajnie w środowisku w którym żyje, a angielskiego i tak nie uniknie ...zresztą słyszy go też i w domu i pewnie też w niektórych kreskówkach (np. tych z internetu).
ciągle wracam do takich postrów jak ten, posłuchać jak rozwijała się mowa Kamyczka :)
OdpowiedzUsuńP.S. dziękuję za miłe komentarze, jakoś wtedy mi uciekło i nie odpowiedziałam :/ przepraszam!