13 lutego 2012

Co to będzie...

Kami niby jeszcze nie mówi pełnymi zdaniami ("Mamusiu, chcę jeść" ), ale jednak uznałam, że jednak można zaliczyć jego komunikaty do ZDAŃ.  Nie umie wprawdzie powiedzieć "chcę", ani tym bardziej "poproszę" (komunikuje to w postaci poleceń),  ale za to opowiada mi co było i co będzie.

Niedawno leciał po naszym niebie helikopter. Kami zakrzyknął ochoczo "O, samolot!" po czym mu wyjaśniłam, że to nie jest samolot tylko helikopter. Nauczył się nowego słowa i zaczął je z lubością powtarzać. Na co ja odpowiadałam "tak, tam kiedyś był helikopter ale teraz go nie ma". No to teraz słyszę "Helikopter był"!

Tego samego dnia co helikopter, w drodze do domu, usłyszeliśmy warkot silnika. Kami zaczął się rozglądać i szukać helikoptera. "Helikoper? Helikoper". Ale to brzmiał jak coś w stylu kosiarki, więc nie zważając na to, że jest zima i śnieg i że nikt teraz nie kosi trawy, próbowałam go zbyć mówiąc, że to kosiarka, i że nic nie wyleci zza budynków.

Za chwilę byliśmy na huśtawce. I wtedy wyjechało to coś. Pan prowadził mały traktorek, wyglądający jak profesjonalna kosiarka, tyle że z wielką szczotą do odśnieżania chodnika. Zabrakło mi słowa, więc powiedziałam Kamyczkowi: "widzisz? mówiłam ci, że to kosiarka była"

No od tego dnia słyszę kilka razy dziennie, że "Kosiarka była!". Zawsze brzmi to wielce odkrywczo, i za każdym razem jest wypowiadane z takim samym entuzjazmem. Wujek W. i babcia Asia mogą zaświadczyć, Kami im to powiedział przez telefon.

Dzisiaj byliśmy w parku i zjeżdżaliśmy na sankach z wielkiej góry. Wszyscy zmarzli i zgłodnieli, więc Kami powiedział, że chce frytki. Prosił i prosił, więc obiecaliśmy mu w końcu, że za chwilę będą i frytki i soczek. Od tego momentu słyszeliśmy z tylnego fotelike "Frytki będą!". No i były.

***

Wieczorem goruję ryż. Kami wchodzi do kuchni i mówi:
- RYŻ BĘDĄ!

***

Próbuję usypiać Kamyczka. A go wzięło na gadanie (że też nigdy nie mam w takich sytuacjach dyktafonu ani aparatu). Kami patrzy na zdjecia na ścianie, po czym oznamia mi:
- Mama to jest.

Dialogujemy dalej, wypytuję o rodzinę, jak kto ma na imię i w ogóle (tylko ciocię Kingę bezbłędnia pamięta, babci nadał dzisiaj imię Ola, a jak zapytałam o mamę to powiedział "Mama MAMA"...).

Potem pytam co się dzisiaj wydarzyło, czy pamięta sanki, i co jeszcze było, a Kami:
- KOSIARKA BYŁA!

Chyba musimy się zastanowić czy rower na wiosnę to dobry pomysł, może lepiej kupić kosiarkę... tylko trzeba uważać na oskarżenia o działanie wbrew dżenderowi :P

2 komentarze:

  1. Hehe :D To brakujące słówko to chyba: "odśnieżarka". A na wiosnę zamiast kosiarki, polecam aluminiowy albo drewniany rowerek biegowy (Kokua, Puky, Hudora, Wishbone, Early Rider, Prince Lionherat, czy coś w ten deseń...). Będzie dla malca jak znalazł. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki :)
    brakujące słowo to chyba PŁUG ŚNIEŻNY... kolega mi z pracy podpowiedział... po szwedzku jest jakoś podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...