14 lutego 2015

Co do grosza

Przeczytałam dzisiaj artykuł, który mnie bardzo zmartwił. I dał do myślenia. To był wywiad z senatorem Biereckim w najnowszym numerze tygodnika "W Sieci" (6/2015). O tym jak celowo (!) stworzono mechanizm "kredytów walutowych" chcąc napchać kabzę kosztem tysięcy polskich gospodarstw domowych.

Przyznam, że też jestem jednym z "frankowiczów". Przez zaniedbanie nie spłaciłam kredytu, choć mogłam, i teraz mam taki ogon. Wiem, że jestem w o wiele lepszej sytuacji niż tysiace innych ludzi, ale jednak. Przysłowiowy szlag mnie trafił 15 stycznia, kiedy to policzyłam ile tysięcy straciłam w jeden dzień.

Ale do tej pory myślałam, że mam za swoje. Że to tak to jest jak się nie pilnuje własnego portfela. Że przecież zyskałam na niskim oprocentowaniu przez tyle lat, że nie mogę mieć pretensji bo przeczytałam te wszystkie drobne druczki...

A jednak ten wywiad mi dał do myślenia. Nie pamiętam czy ten kredyt walutowy mi wciśnięto, jak wielu innym, czy też sama go wybrałam. No nie pamiętam. Ale jeśli prawdą jest to, że to wszystko była od początku do końca czyjaś SPEKULACJA to poczułam się oszukana. Ostrzyżona jak głupi baran. Jak bohaterowie powieści "Co do grosza" Jeffreya Archera, skądinąd doskonałej...

Grzegorz Bierecki twierdzi, że to było oszustwo, bezczelne oszustwo. Zaplanowane z pełną premedytacją, w terminologii z Wall Street określane jako „wielkie strzyżenie owiec”. Niczym operacja Metcalfe'a tylko na o wiele większą skalę.

Harvey Metcalfe, czarny charakter w/w powieści (notabene polski emigrant-cwaniak), powołał do życia spółkę giełdową i wytworzył sztuczny popyt na jej akcje. Tylko po to by zainkasować pieniądze a potem ogłosić, że jednak się pomylił, na terenach należących do firmy nie ma ropy. W międzyczasie naraił sporo chętnych, w tym czwórkę ludzi, którzy łącznie zainwestowali około miliona dolarów. Oficjalnie wszystko było legalnie, sami chcieli przecież kupić akcje. Zręcznie zmanipulowani dali się nabrać - uwierzyli spekulacjom, że tam "prawdopodobnie" jest ropa, informacji pochodzącej zawsze z wiarygodnego dla nich źródła.
A że byli to ludzie pełni determinacji - a także profesjonaliści w swoich zawodach - postanowili ten milion.... ODKRAŚĆ.

Każdy z nich miał przygotować plan jak "nabrać" bogacza tak, by się nie zorientował, i odzyskać zainwestowane pieniądze.

Plany były bardzo różne, akcja toczyła się na dwóch kontynentach o ile pamiętam, i zakończyła się pełnym sukcesem. Co do grosza!

Siedzę i myślę teraz. Kto jest Metcalfem spekulacji frankowych i jak można odkraść te nasze nadpłacone raty.... poczytam jeszcze ten wywiad, może mi coś przyjdzie do głowy. A może poczytam więcej Archera, ponoć "Co do grosza" powstała w oparciu o wydarzenia z życia autora...


A póki co polecam przeczytać wywiad. I - jak się da - podjąć jakąś akcję odkradania. Na przykład akcję wyboru lepszej władzy w 2015, takiej władzy, która zadba o swój naród niczym Viktor Orban i pogoni z Polski Metcalfów dzisiejszego świata.

4 komentarze:

  1. Wiesz co, myślę, że zawsze jest jakaś druga strona medalu. Banki i inne instytucje finansowe mają jedno zadanie: zarabiać pieniądze.A większość tych, co teraz krzyczą na tę zmianę kursu franka, wzięła na siebie ten kredyt, nawet nie czytając do końca umów. Nie rozumiejąc, co podpisują. Albo nie mogąc otrzymać w danym momencie innego kredytu. I jednak dla mnie obecna sytuacja to powinien być problem tych ludzi a nie banków. Bo owszem, banki starały się zarobić jak najwięcej - ale to normalne, to jest biznes. Jednak robiły to w pełni legalnie, a uwierz mi, prawo bardzo skutecznie odbiera bankom możliwości żerowania na klientach. Może nie wszystko jest etyczne, ale wszystko musi być legalne i jasne dla klientów. Wiadomo, że nie każdy zna się na finansach, ale serio - gdybym miała związać się kredytem na kwotę X na Y lat, to wolałabym zapłacić na początku doradcy, który by mi wyjaśnił wszystko. Zero podpisywania w ciemno, a już zwłaszcza bez czytania umów. A jeśli moja sytuacja finansowa nie pozwalały na inny kredyt, to może to znak, że jeszcze nie czas na kredyt? Może lepiej rok-dwa przemieszkać na wynajętym, a potem na lepszych warunkach ubiegać się o swoje...?

    Oczywiście, nie piję w tym poście do Ciebie, bo jasno poinformowałaś, że postępowałaś inaczej :). Ale myślę, że gdyby właśnie wszyscy tak postępowali, to dzisiaj nie byłby aż taki problem ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      to nie do końca takie proste właśnie
      czy jakbyś była rzemieślnikiem i zaoferowała klientowi niekorzystną dla niego usługę, bo przeciez masz prawo na tym zarobić, podczas gdy mogłabyś zrobić to samo lepiej i uczciwiej - zrobiłabyś?
      widzisz, to właśnie chodzi o to, że na tej "operacji" ktoś zarobił i to bardzo dużo... naprawdę polecam przeczytać ten artykuł
      wcześniej też myślałam, że ci co brali takie kredyty to "sami się sfrajerowali" ale to nie do końca prawda - wielu przymuszono tdo tego odmawiając, na przykład, kredytu w PLN a oferując w zamiat walutowy... to jest uczciwe?
      pewnie, można powiedzieć że ten ktoś nie musiał brzć kredytu w ogóle, ale to trochę odrwacanie kota ogonem... bo oczywiste jest że dla dobrego rozwoju narodu ludzie muszą gdzieś mieszkać, dzieci nie mogą spać pod mostem albo pod stołem u teściów

      a wiesz jak doradcy "wyjaśniali wszystko"?
      "Panie, kto płaci kredyt przez 30 lat, to tylko tak się pisze w umowie, żeby raty rozłożyć i żeby starczyło w "chudych latach", w praktyce kredys spłaca się w 10-15 lat!"... mi tak doradzono właśnie
      Fakt, mój mogłam spłacić po jakichś 7 i moja własna wina, że tego nie zrobiłam (u mnie splotły się wyjątkowo korzystne okoliczności plus dobry okres brania kredytu), ale potem przyszedł kryzys i wiele ludzi straciło źródła dochodu a dodatkowo ceny "życia" od kilku lat idą w górę...
      uważam, że ta cała akcja była spelulacją nastawioną na okrojenie Polaków biedaków, i to w tym jest nieuczciwe

      powinno się umożliwić ludziom przewalutować kredyty po kursie z dnia wzięcia, oczywiście odpowiednio przeliczając jednocześnie oprocentowanie od tego dnia i należne bankowi odsetki od tego momentu - tak będzie uczciwie dla wszystkich! żeby kredyt był taki jak gdyby od początku wzięto go w PLN

      pozdrawiam!

      Usuń
  2. Czcigodna Olu
    Marzy Ci się polski Victor Orban? Mnie też się marzy!
    Ale na marzeniach się kończy, Bo jak napisał klasyk, "Im bardziej Puchatek tam zaglądał, tym bardziej Prosiaczka tam nie było." Bo widać tylko s*****syna którego mocodawcy w porę ewakuowali, idiotkę wystawioną przez niego na odstrzał a jako alternatywę nawiedzonego mistyka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż... nie powiem nie...

      nie tylko mi się marzy :)
      http://tomek.laskus.mobile.salon24.pl/626770,lemingpolitik-a-sprawa-franka

      Pozdrawiam!

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...