8 grudnia 2013

Dżender Srender

No nie mogę nie napisać tego posta mieszkając w Skandynawii, nie mogę :)

Ostatnio to popularny temat w polskich mediach, co czyni mój wpis bardzo trudnym. Tyle już napisano, czy można coś dodać. Pewnie nie, zakładając oczywiście, że ktoś nie ogranicza się do alarmujących notek na prawicowych portalach. Pomijam ekscesy napalonych fanatyków, czy to w Argentynie, czy w Polsce, to zwykłe huligaństwo moim zdaniem. Taka nowa rewolucja obyczajowa. Pytanie kiedy minie...

Wyjaśnijmy może trochę. Na czym polega owa moda?

Otóż na twierdzeniu - HIPOTEZIE - że to warunki wychowania budują to, kim jesteśmy, w tak wielkim stopniu, że odpowiednio wpływając na to można wykształcić takiego człowieka, jakiego się chce.

Moda ta oczywiście gromi tzw STEREOTYPY, które do tej pory nazywano normami, jako coś, co uniemożliwia ulepienie właściwego człowieczka z tej kupki plastycznej gliny jaką jest w momencie urodzenia. Stereotyp to taka nowomowa, któa ma obrzydzić nam naturę.

W polskich warunkach przykładem owej mody jest program "Równościowe przedszkole" ze swoim hasłem "płeć nie ogranicza mnie"... tja... od razu po tym motto widać, ze temat ugryziony "od d** strony". Czytaj dalej.

Moda ta nie przeprowadza żadnych naukowych badań, okazując się być niczym innym jak IDEOLOGIĄ, hipotezą właśnie, a dostępne naukowe badania ignoruje w sposób wyjątkowo nonszalancki. Przecież w dobie internetu niemal nic się nie ukryje, nawet jeśli św. internet cenzuruje i indeksuje w taki sposób, żeby pewnych rzeczy nie dało sie znaleźć (w czym przewodzi guru gugle). Ale nie ukryje się, bo ludzię są tak powiązani jak nigdy dotąd i wymieniają informacje z prędkością światła.

Ostatnio krąży po polskim internecie norweski filmik z serii PRANIE MÓZGU. Jego autorem jest Harald Eia i jest to pierwszy z serii filmów na podobny temat (ciekawe, ze filmik pochodzi z 2010, do szerokiwgo świata przebił się 3 lata po emisji!). Polskojęzyczna wersja dostępna jest tu. W skrócie można to podsumować tak: teorie, jakie snują i popularyzuję "naukowcy" i "socjologowie" norwescy nijak się mają do faktów. Chciałoby się dodać: tym gorzej dla faktów. Bo taki jest właśnie klimat dzisiejszych mediów, dzisiejszej lewicującej sceny politycznej. Wszystko ma być po równo, mamy takie same brzuchy, ale jak widać z filmów każdy z nas ma geny i tak silne korzenie "biologiczne", że żadna ideologia tego nie zmieni.

Otóż lata rzetelnych badań naukowych dowodzą jednoznacznie, że biologiczny czynnik (genetyczny) jest odpowiedzialny za całą sferę zainteresowań, osobowość, charakter człowieka. Że nie da się przebrać chłopczyka od początku w sukienkę i wmówić mu, że może być dziewczynką. Ogromny procent chłopców będzie miał zainteresowania "mechaniczne", a ogromny procent dziewczynek - "społeczne". Harald Eia podszedł do tematu nieco bardziej przystępnie, a mianowicie poszedł do fabryki (kopalni?) i zadał pytanie jej pracownikom podczas lanczu w kantynie: "ile jest wśród was kobiet?". Rozległ się śmiech na sali...

Potem poszedł do szpitala i zadał to samo pytanie pielęgniarkom. Usłyszał: "mężczyźnie nie nadają się do tego zawodu, bardzo krótko wytrzymują. My lubimy rozmawiać z ludźmi, wysłuchać ich"

Paradoks gender, którego nie mogą zrozumieć ci norwescy "badacze" (w cudzysłowie, gdyż oni niczego nie badają, oni szukają potwierdzeń swoich hipotez i ich nie znajdują) polega na tym, że w najbardziej sfeminizowanych krajach na świecie, w Skandynawii, o wiele więcej kobiet i mężczyzn realizuje ten znienawidzony stereotyp niż w innych krajach, gdzie rola kobiety jest pojmowana zgoła inaczej niż u nas. Otóż naukowcy, którzy rzeczywiście prowadzą badania wiedzą od razu dlaczego tak jest. Po prostu, gdy człowiek ma pełną wolność wyboru, i może zostać kim chce, to wybierze według swoich zainteresowań i predyspozycji! To dlatego w Indiach tyle dziewcząt wybiera kierynki techniczne, wiedzą, że jako programistki znajdą pracę i wyżywią rodzinę. W Norwegii czy Szwecji wyżywią ją będąc przedszkolankami czy pielęgniarkami.

Nikonow w swojej książce "Koniec feminizmu" wskazał wiele statystyk, które potwierdzają tę biologiczną prawidłowość. Ten stereotyp.
Pani profesor Camilla Benbow z uniwersytetu stanowego w Iowa (...) przeprowdziła badanie aktywności mózgu chłopców w porównaniu z dziewczynkami. Wszystkie pomiary związane były z badaniami problemu orientacji przestrzennej - określaniem kształtu przedmiotów, zestawianiem obiektów trójwymiarowych z ich planami, obracaniem w myślach obiektów dwu- i trójwymiarowych, uprzedzającym śledzeniem celów ruchomych...Oto rezultat eksperymentów: już w czwartym roku życia różnica między chłopcami a dziewczynkami wynosiła 4:1 na korzyść... wiadomo kogo. Na dodatek rezultaty najzdolniejszych dziewczynek były gorsze niż rezultaty najsłabszych chłopców. Eksperyment Benbow, związany z badanim uzdolnień matematycznych, wykazał, że liczba chłopców uzdolnionych matematycznie przewyższała liczbę dziewczynek w relacji 13:1.
(...)
Najbardziej imponujące wyniki osiagnęli mężczyźni w testach z labiryntami: 92 procent pozytywnych wyników u mężczyzn i ... 8 procent u kobiet.
(...)
Chłopcy i mężczyźni interesują się rzeczami, dziewczynki ludźmi. Dziewczynki i kobiety rozmawiają między sobą o relacjach. Chłopcy i mężczyźni - o charakterystykach technicznych i algorytmach.
(str. 323-325) 
Stereotyp, jak sugerują dżenderowcy? Nie, natura!!!
Feministyczna propaganda zmusza kobiety do "łamania stereotypu" i podejmujmowanie kształcenia na męskich specjalnościach. I co z tego wychodzi? Według danych Brytyjskiego Związku Architektów na specjalność "architektura" trafia tyle samo dziewczyn co chłopców, jednak w zawodzie pozostają niemal sami mężczyźni. Wśród czynnych architektów jest jedynie 9 procent kobiet.
(str. 328)
Filmy norweskiego komika, który okazał się być tak naprawdę socjologiem z wykształcenia, zrobiły furorę i ponoć wywołały burzę dyskusji. A nawet przyczyniły się do zamknięcia instytutu, który w filmie tak się skompromitował. Nie wiem, nie śledziłam tego, ale jakoś nie wierzę do końca. Jeśli zamknęli jeden to na pewno otworzyli gdzieś inny. W przyrodzie nic nie ginie, lewica nie odpuści. Bo to wszystko żeruje na ludzkich kompleksach, a raczej... kobiecych kompleksach (tu Nikonow bardzo pięknie rozwija temat, polecam! Nie będę cytować wszystkiego...). Sam fakt słabszych wyników w matymie w żaden sposób nie odejmuje mi wartości jako człowiekowi, próba urawniłowki to próba wmówienia, że tak jest! Jak widać, to feminizm odejmuje kobiecie wartość, bo porównuje ją z mężczyzną w jednym tylko aspekcie - ZAWÓD - a przecież życie to nie tylko praca... bez matek nie ma ludzkości! A bez mężczyzn nie byłoby naszego technicznego świata i jego organizacji - nad nami latają boeingi, z sufitu oświetla nas edison, na elektrycznej kuchni jedzenie podgrzewa faraday, w gniazdku tkwi bell, umożliwiający rozmowy na odległość, na parkingu stoi ford z dieslem,  w pokoju nadaje mozarta wielozakresowy marconi, w szafie wisi sukienka versace, ostebnowana na singerze... gdzie nie spojrzysz przykłady męskiego "ucisku kobiet" (za Nikonowem, str. 208-209)

Władzom tego świata w to graj. Hasło "równość" pozwala skutecznie budować durne społeczeństwo, wyrównane "w dół". Matematyka w szkole ma mieć taki poziom, żeby kobiety nie czuły się gorsze, a chłopcy nie mogli wzlecieć, na przykład. Chłopców trzeba wykastrować ubierając ich w sukieneczki, nie będą podskakiwać. Można kneblować patriarchalne "religie" i skutecznie odżegnać się od "historii". Jak to było? Zabrać ludziom historię to pozbawić ich tożsamości...

Tak, wychowanie może sporo zaburzyć. Ale natury nie zmieni. I to jest ta dobra wiadomość z tego posta :) Rewers monety stereotyp to po prostu natura. Jak byśmy nie wmawiali kobiecie, że może robić to samo co facet, niemal zawsze się podda i zapragnie być matką i żoną. A chłopcu - że może być jak kobieta - i rzeczywiście mu się da ten wybór to on i tak wybierze to, co ma w genach.

Mój ma kosiarki, koparki i dźwigi. Na wszystkich trzech dźwigach, które ma, wiesza wszystko co znajdzie. Łączy i tworzy maszyny. Eksperymentuje. Segreguje. Rozkminia. Opanował wszystkie modele telefonów, jakie mamy w domu, ma też kolekcję swoich męskich gadżetów. Nie przywiązuje się do samochodzików i nie tuli ich - jak to ponoć robią dziewczynki, którym dać do zabawy samochód. W sklepach konsekwentnie ignoruje lalki i misie, zawsze leci do półki z maszynami...


Na koniec dodam, że w kolejnym filmie z serii "Pranie Mózgu" Harald pokazuje jak mizerny wpływ na edukację czy zdolności ma wykształcenie i wysiłki rodziców, którzy wychowują dziecko. Badano rodziców biologicznych i adopcyjnych. Jedyna silna korelacja z talentami i wynikami szkolnymi była związana z ... genami. Dlatego dzieci zdolnych rodziców są zdolne, a dzieci tych uzależnionych łatwiej wpadaja w uzależnienia. To nie wpływ wychowania, to BIOLOGIA. Ale nie chcę wkraczać w nowy temat, może następnym razem (bo mam też inne ciekawe dane na ten temat) tylko spuentować, że żadne ideologie dżender nie zmienią natury w żaden sposób. Myślę, że można się zrelaksować trochę. Ale tylko trochę, bo ideologia gender w praktyce może zruinować życie normalnego dziecka... Nie zmieni jego natury, ale spowoduje frustrację i przykrości.

No i z kneblem na ustach trudno się człowiekowi relaksuje...

Już izraelskie eksperymenty kibucowe (od lat 60-tych!) pokazały porażkę tej ideologii. Dzieci wychowywane w oderwaniu od rodziców, w komunach, gdzie pozbawiano je płci i wszystkim kazano ubierać się tak samo, nosić takei same fryzury i wykonywać te same czynności (zabawa lalkami, pranie, szycie, rozmowy), gdzie piętnowano sterotypy "chłopaki nie płaczą" - nikt nie miał płakać, albo wszyscy mieli płakać tak samo - te dzieci i tak wyszly na ludzi "stereotypowych". Chłopcy byli bardziej agresywni i walczyli miedzy sobą o dominację, a dziewczynki wspólpracowały i szukały rozwiazań w sytuacjach konfliktowych. Chłopcy studiowali potem nauki inżynieryjne, a dziewczynki zostawaly nauczycielkami i pielęgniarkami. Nawet likwidacja więzi dziecko-matka nie zmieniła żadnych preferencji, za to uczyniła spustoszenie emocjonalne u wszystkich... (z relacji Alana i Barbary Pilz i wnioski z książki "Byliśmy Przyszłością"). W swojej biologiczności człowiek nie jest pustą szklanką, do której można włożyć różne rzeczy i w wyniku tego otrzymać różne przedmioty. Zawartość wyleje się w którymś momencie, albo ktoś ją wyjmie, a szklanka pozostanie szklanką. Choć pewne wlane do niej płyny mogą ją zniszczyć lub zabrudzić...

Mimo to dalej się brnie w ten chłam, DLACZEGO??

Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze - głosi ludowa mądrość. Przepraszam, stereotyp...

Tak, nastąpi kiedyś moment kiedy Prawda będzie głoszona już tylko w drugim obiegu, może nawet gugle nie wyszuka więcej hasła Hjernevask, bo polityczna poprawność nie pozwoli sprzeciwaić się ideologiom, które są niczym innym niż polityką. Ale czyż nie taka jest natura Prawdy i ojca kłamstwa od samego początku dziejów świata...?

20 komentarzy:

  1. Dobrze powiedziane. Według mnie część ludzkości nie chce się pogodzić z tym, że podobnie jak inne ssaki podlegamy prawom biologii. Manipulacje genetyczne i tego rodzaju ideologie prowadzą nas na manowce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie sądzę, że to chodzi o zwykłe niepogodzenie się z prawami biologii

      ale o celowe działania pewnych grup ludzi (bo w spontanicznośc tych teorii też nie wierzę)

      Usuń
    2. Ja też nie sadzę, niestety ta propaganda (mimo że według mnie skazana na porażkę) wprowadza mnóstwo niezdrowego i bardzo szkodliwego zamieszania.

      Usuń
  2. Kusił mnie ten temat również. Odważnie napisane!
    Też oglądałam ten film o norweskich absurdach. Z jednej strony naturalny podział na zawody kobiece i męskie (mimo, że nikt im nie broni się zamieniać i wybierać, co tylko im w duszy zagra), a z drugiej argumenty 'badaczy' nie, bo nie i nie przyjmujemy do wiadomości wyników badań nie wspierających naszych przekonań. Nawet angielscy naukowcy wykazali się zdrowym rozsądkiem, zakładając, że nawet jeśli są pewne narzucane społecznie role, to jednak natura robi swoje.
    Wg mnie to całe zamieszanie wokół gender jak zwykle zrobi krecią robotę, a mianowicie pewien marginalny problem zostanie tak rozdmuchany, że - poprzez falę także chamskiej krytki, huligaństwo i fanatyzm - urośnie do rangi niemalże obrony praw człowieka.
    Mam też w domu taką jedną 'dżenderówę'. Wychowana wśród braci, wśród samochodów zażyczyła sobie pewnego dnia komplet klocków lego ... w kolorze różowym :)
    Mój syn uwielbia się z nią bawić wózkami i lalkami (a przedstawienia i scenki rodzajowe jakie tworzą są odlotowe), ale są tak od siebie różni, jak tylko to możliwe. Chłop z chłopów i baba z bab.
    Acha i młoda już od 3 lat powtarza, że będzie nauczycielką, a młody, że pilotem. Mam kijem wybić z głowy te bzety?
    Wiem, że oczywiście okropnie upraszczam, ale też nie jestem za łamaniem stereotypów za wszelką cenę.
    Dzięki za ten wpis. Faktycznie i szklanka i telefon i moneta są :)))
    Ps. dobrze, że zrezygnowałam z limitu słów, he, he :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dobrze, dobrze, nie sądziłam że tyle słów popłynie z tej szklanki

      dałabyś kiedyś filmik ze scenką na blog :)

      Usuń
  3. Ciekawy tekst.
    Patrzac na swoja corke widze, ze na pewno nie przyszla na swiat jako czysta karta. Czasami az mnie zatyka, gdy przygladam sie jej reakcjom na swiat, ambicjom, determinacji 'niewiadomoskad'. I zachwyca mnie jej trzyipolletnia pewnosc siebie, ze nic jej nie ogranicza. Ze ubrana w sukienke ksiezniczki razem z ojcem skreca meble, albo zostaje kierowca autobusu lalek Barbie, a pytana, jakie ma plany na przyszlosc odpowiada, ze bedzie baltenica i lekarzem.
    Mysle, ze odkrywanie zyciowych rol polega na nieograniczonym dostepie do nich, na tym, ze nie wpychamy dzieci na sile w: telefon i inne maszyny dla chlopczyka, a lalunie wylacznie dla dziewczynki, bo czyjes badania wykazaly, ze nie przeskoczysz, ze dziewczynki to na rozowo, a chlopcy od urodzenia na niebiesko. Sama bylam wielce dumna z Dyni, gdy przedszkolanka powiedziala mi, ze gdy chlopaki z grupy tlumaczyli jej, ze budowa autostrady nie jest dla dziewczyn, Dynia poszla sie zwierzyc mowiac 'what silly boys! I can build it too.' Na szczescie pani zareagowala, no bo dlaczegoz w przyszlosci Dynia nie mialaby budowac autostrad? I sama pamietam swoje przyjemne zaskoczenie, gdy w Norwegii widzialam, ze zaklad naprawiajacy autobusy szuka zastepstwa za pania mechanik na urlopie macierzynskim. No, bo niby czemu nie?
    Z racji wykonywanego zawodu, wiem, jak latwo mozna manipulowac wynikami badan szczegolnie opartymi na statystyce, jak fatalnie badania sie przygotowuje i ze ich opublikowanie nie oznacza jeszcze, ze maja jakakolwiek wartosc. Nie, nie sprawdzalam badan, na ktore sie powolujesz. Pisze jedynie, ze czesto, o wiele zbyt czesto, szczegolnie w dobie internetu, tak bywa.

    Do tego nie wydaje mi sie, by feminizm porownywal jedynie kwestie zarobkow, zawodow lub zerowal na kompleksach. 'Kobiety sa bledem natury, sa rodzajem chybionego, nieudanego mezczyzny. Wartosc kobiety polega na jej zdolnosciach rozrodczych i mozliwosci wykorzystania do prac domowych' to zdaje sie sw. Tomasz z Akwinu. Trudno oprzec sie wrazeniu, ze dla wielu to ciagle obowiazujaca opinia. A co z wywalczonym przez feministki dostepem do wiedzy i nauki? Polecam tu: http://www.youtube.com/watch?v=RVblk2cnTdo Nie po to, aby przekonywac, ale zeby spojrzec tez i z drugiej strony.

    Licze wiec na to, ze Dynie wychowamy na pewna siebie, szczesliwa i spelniona w tym, co robi kobiete pokazujac jej, ze ma wybor wiekszy niz onegdaj ja sama.

    No i dzieki dla Fidrygauki. Ilez ciekawych wirtualnych drog przecina sie dzieki jej pomyslowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, obejrzę!

      pozwolę się nie zgodzić w kwestii emancypacji (tak, pisze to ja - wykształcona i pracująca matka, która bardzo by chciała nie musieć pracować tylko móc skupić się na wychowaniu dzieci)

      przyznam szczerze, że nigdy nie zagłębiałam się w rozterki czy boje feministek, kompletnie nie było mi to potrzebne
      ale to, co z tego powstaje uważam za groźne dla ... całej ludzkości, że tak to ujmę
      nie wiem czemu, ale mam nieodparte wrażenie, ze w tych starych strukturach wszyscy byli o wiele bardziej szczęśliwi niż dzisiaj, skutek tej emancypacji to rozbite rodziny, że nie wspomnę o rewolucji obyczajowej i milionach zamordowanych dzieci (bo pani matka akurat nie chciała teraz dziecka, a teraz ma prawo do własnego brzucha!)

      Widać wyraźnie, że lewicowe społeczeństwa niszczą to, co najważniejsze dla ludzi - rodzinę, jej miejsce w społeczeństwie i jej strukturę, a dodatkowo produkują bezmyślne masy, którymi łatwo sterować (poprzez obniżanie poziomu nauczania - to też, niestety, skutek tej fali ideologii)

      gender do tego niestety zmierza, bo o ile nikt nie przemebluje biologi kogokolwiek, to można bardzo zaburzyć percepcje świata, kobietom narzuca się nowe role (tak, narzuca się!) a mężczyznom zabiera dotychczasowe... przecież teraz doszło do tego, że kobieta, która by chciała siedzieć w domu z dziećmi musi się niemal tłumaczyć ze swojej decyzji, a otoczenie i tak jej współczuje, cokolwiek ona nie powie... feministyzm zdecydowanie za bardzo ingeruje w życie społeczeństw - nie wiem na jakiej podstawie twierdzi, że ktokolwiek uważa kobiety za robota kuchennego czy maszynę do rodzenia dzieci (może w społeczeństwach azjatyckich, ale nie w zachodnich!)

      to całe wyrównywanie szans sięgnęło granic absurdów - wprowadzanie parytetów w zarządach spółek czy partiach to przejaw kompletnego zaburzenia zdroworozsądkowego myślenia, elaboraty na ten temat napisano, nawet lewicowa Szwecja puknęła się w głowę (ale Niemcy, o ile wiem, poszły na to)

      a co do Tomasz z Akwinu... przyznam, że nie znam szczegółów jego teorii o kobietach, niemniej jednak gwarantuję, że od samego początku kościoła, kobiety miały w nim swoje miejsce i wielką rolę; owszem, społeczeństwo w XIII wieku było inne niż dzisiaj, o wiele bardziej zakorzenione w chrześcijaństwie i szanujące autorytety i przysięgi (feudalizm), role kobiet były inne niż dzisiaj, ale nigdy nie były tak marginalizowane jak dzisiaj... matki miały szacunek dzieci tyko dlatego, że były matkami, dzisiaj dzieci pyskują do rodziców, w imię nowo pojętej emancypacji...

      pozdrawiam serdecznie i dziękuję za ciekawy głos!

      Usuń
  4. Jak to miło usłyszeć głos rozsądku, brew zapalczywości obowiązujących mód.
    Z linkami norweskimi chętnie się zapoznam, choć raczej nie dowiem się niczego nowego, czego bym nie mogła przypuszczać, zamiast ataku, jak co poniektórzy ;)
    (trafiłam tu via szepty w metrze)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuję bardzo i również pozdrawiam!!

      jak znajdę czas to też poczytam szepty w metrze :)

      Usuń
  5. Przykro mi czytać takie filipiki celujące w nieistniejący obiekt nagonki. Gender nie jest W OGÓLE ideologią, tylko jedną z nowszych dziedzin humanistyki, czyli wiedzy nieostrej.

    Jeśli ktoś myśli, że to jakaś ideologia, to jest ofiarą bzdurnych trendów lansowanych w mediach. To co jest ludziom podawane do wierzenia na temat płci człowieka w mediach (i w kościele, ale o tym dowiaduję się z... mediów), to przeważnie bełkot. Nie należy brać go na serio, co się niestety stale obserwuje.

    Czy ktokolwiek oskarża socjologię, psychologię, kulturoznawstwo itp. o to że są ideologiami? Nie. A jak wiadomo, mogą być użyte w sposób ideologiczny, choć nie powinny.

    Weźcie się kobitki ogarnijcie. Kobieta jest przecież człowiekiem, a nie fragmentem wiadomego żebra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za PWN:
      Ideologię rozumie się więc jako zespół symboli, mitów, schematów myślowych i struktur językowych, które kształtują komunikację między ludźmi, odzwierciedlając istniejące polityczne i kulturowe hegemonie; z drugiej strony widzi się w niej strategię zmian oraz zespół ideałów nadających kierunek politycznemu i społecznemu działaniu. Okresowo pojawiają się poglądy głoszące, że tego rodzaju całościowe wizje mobilizujące zbiorowości do przekształcania świata tracą na znaczeniu w ustabilizowanych społeczeństwach liberalno-demokratycznych

      Gender to idealny przykład ideologii

      Socjologia czy psychologia nie promują jednego konkretnego światopoglądu, coś ci się pomyliło najwyraźniej. Prowadzone są badania, w różnych kierunkach. Gender nie bada NIC - postawiło hipotezę, którą próbuje udowadniać. Na siłę. Odzierając ludzi z płci i wmawiając im, że byliby kimś innym gdyby nie te paskudne stereotypy... i kompletnie ignorując biologię

      Proszę podać jakiekolwiek badanie prowadzone przez "naukowców" gender, czekam. NIE MA TAKOWYCH.

      Stek wypocin i frazesów.

      Usuń
    2. i jeszcze ciekawa opinia prof Nalaskowskiego, w odniesieniu do listu biskupów o gender (późniejszego niż mój wpis ale jakze pasująca do Twojego komentarza)

      „To nie jest nauka, ale optyka patrzenia na świat i ludzi. Wedle takich czy podobnych metodologii można patrzyć na człowieka jak na ssaka i domagać się legalizacji jego związków z małpą. Można widzieć społeczeństwo jak krzyżujące się bydło i tak analizować rządzące w nim prawa. Można wreszcie uznać, że godność jest tylko znakiem słownym i ma mniejsze znaczenie niż ciepła woda. I przed tym przestrzegają biskupi” – podsumował prof. Nalaskowski

      Read more: http://www.pch24.pl/list-biskupow-o-gender---wyborcza--oburzona--nalaskowski-broni,20132,i.html#ixzz2pE7A5ZAE

      Usuń
    3. a jeszcze a'propos kobiety i żebra

      polecam poczytać trochę o kulturze żydowskiej 5 wieków przed Chrystusem i o gatunkach literackich w Biblii, wtedy zrozumie się metaforę z pieśni z pierwszych rozdziałów ksiegi Rodzaju
      przytaczanie jej jako naukowej opinii jest (oględnie mówiąc) kompletnym absurdem

      Usuń
  6. Ciekawy tekst i rozsądne stanowisko w sprawie, z którym w pełni się zgadzam.
    Pozdrawiam

    p.s. a trafiłem tutaj oczywiście "przez" Fidrygaukę ;-) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło!!

      Pozdrawiam serdecznie, takze Fi :)

      Usuń
  7. Aleksandro, dość długo nie odpowiadałaś, aż tu aż trzy razy. Dziękuję. Blogowisko jest trudnym miejscem do poważniejszej dyskusji, być może uda się nam porozumieć, być może nie. Trzeba uważać, żeby nie popaść w drwiny. Napisałam za dużo żeby tu się wpisywać, może przeczytasz mój wpis "Diabeł chowa się za dżenderem"?

    http://szukamiejsca.blox.pl/2014/01/Diabel-chowa-sie-za-dzenderem65279.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, trochę tu się działo i nie miałam czasu na blogi..
      nadrobię :)

      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Almetyno, próbuję wejść na podany link ale mnie nie wpuszcza... chyba musisz mi przysłać "kluczyk"

      Usuń
    3. Nie wiem czemu Ci się nie otwiera. W każdym razie w tym samym miejscu, gdzie jest moje opowiadanko na konkurs Finka z kominka, czyli w blogu o nazwie Worek-potworek, zamieściłam wpis pod tytułem Diabeł chowa się z dżenderem i to jest odpowiedź na to co mi tutaj napisałaś.

      Podaję link, może tym razem się otworzy, ale widzę że jest taki sam jak poprzednio, to już sama nie wiem.
      Może link w podpisie zadziała?

      Miłego wieczoru, Aleksandro :-)

      http://almetynapisze.blox.pl/2014/01/Diabel-chowa-sie-za-dzenderem65279.html

      Usuń
  8. No i co, Aleksandro? Nie mówimy jednak tym samym językiem?
    Szkoda.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...