31 grudnia 2016

2017

Moje postanowienia na ten rok. Dwadzieścia pozycji lektur, które wprowadzą mnie w nowy świat. Poszerzą horyzonty.

Poza tym nie mam postanowień, jakieśtam "zrzucić 15 kilo" to żadne postanowienie jak dla mnie. Nie cel się liczy, ale droga do niego. Kształtować charakter, oto jest wyzwanie.

1. "Biesłan" Zbyszka Pawlaka - dokończyć
2. "Czy Jezus jest Bogiem" Lisicki
3. "My, reakcja" Semka
4. "Bóg i Nauka" Michał Heller
5. "Obrona Wiary" Chesterton
6. "Reformacja" Todd
7. "Czy to naprawę Franciszek" Socci
8. "Seeking Allah finding Jesus" - świadectwa nawróconych muzułmanów
9. "Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo" - Benedykt XVI - dokończyć
10. "Traktat o łuskaniu fasoli" - Wiesław Myśliwski
11. "Leśna Mafia" Maciej Zaremba - dokończyć
12. "Hańba domowa" Trznadel - odświeżyć
13. "Moje życie w bliskości o. Pio"
14. "Wstęp do religii" Fulton Sheen
15. "Ostatnie rozmowy" Benedykt XVI
16. "Eucharystia, zobaczyć więcej" M. Witalis
17. "Chata" - Young - dokończyć
18. Suzuki Piano vol 1 - dokończyć - opanować wszystkie utwory
19.  Suzuki Piano vol 2 - opanować połowę utworów
20. Teach Yourself Urdu - przerobić ponownie (już raz przerobiłam... w 2008... dużo zapomniałam)

Kolejność przypadkowa. Będę brać w zależności od nastroju, teraz na tapecie "Dzieciństwo".

Miałam wiecej na liście, ale wykreśliłam - połowa i tak przepisana z listy na 2016... kilka pozycji nowych.

A, no i zacząć biegać. Cokolwiek, choćby 5 km na tydzień, ale zacząć.

...

Kurcze, ten 2017 powinien trwać ze trzy lata... albo muszę rzucić pracę. Albo blogowanie. Albo gotowanie.

Ponoć ludzie przeceniają to, co mogą zrobić w ciągu roku, a nie doceniają tego, co mogą osiągnąć w ciągu dziesięciu lat, zatem grunt to się nie zniechęcić przepisywaniem na kolejny rok i wybaczyć sobie to, czego nie dam rady "przeczytać" :)

Do siego roku, moi drodzy!



9 komentarzy:

  1. Ambitnie tu widzę, sama czytałam nawet kiedyś piękną książkę o małżeństwie i miłości w nim jeszcze mało wtedy znanego w Polsce Bp Ratzingera. Powodzenia w realizacji postanowień i szczęśliwego Nowego Roku ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję!
      ale wiesz, tańcz jakby nikt nikt patrzył i takie tam :)

      co wyjdzie, to wyjdzie, a póki co delektuję się Józefem Ratzingerem, jego duchowością i mądrością

      pozdrawiam!

      Usuń
  2. A nie ma tam u Ciebie jakiejś dobrej biblioteki odpowiednio daleko? Tak z 5 km? Przyjemne z pożytecznym chociaż nie wiem co wy z tym bieganiem po ulicach. Idź potańczyć zamiast latać kilometrami za samochodem;)Kupi Volvo, a potem lata piechotą;)
    Nie biegaj, dziecko, bo się spocisz;) Poczytaj w spokoju;)

    Dobrego roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) biblioteka jest, ale w domu mam większą ;)
      a wiesz, że wczoraj wieczorem spontanicznie przyszło mi do głowy potańczenie? coś w tym jest, no i nie trzeba się przejmować tym, że ciemno na ulicach (a gaz pieprzowy nielegalny)

      dobrego!

      Usuń
  3. najpierw, aby sfinalizować temat, zdam relację z samosów... rzecz jasna plan został wykonany, do tego w wersji "plus", bo przypadkiem trafiłem na inne miejsce z samosami, inną ich odmianą... co ciekawe, owo miejsce nie określa się jako "kuchnia kraju, czy regionu jakiegośtam", tylko "kuchnia tematyczna", ale czy to ma znaczenie?...
    ...
    no właśnie, na forum padło coś o tańcu, o ile dobrze pamiętam, to jakoś pominęliśmy ten temat, gdy ostatnio omawialiśmy różne koncepcje zdrowego i bezpiecznego ruchu, więc pozwolę sobie połączyć się do zachęty, byś spróbowała takiej formy... styl rzecz jasna do wyboru, jaki Ci tylko pasuje...
    ...
    nie praktykuję "postanawiania noworocznego", co najwyżej czasem pożartuję na ten temat... jeśli chcę coś robić, czy zrobić, to po prostu robię, a co najmniej próbuję...
    hm, może by tak sobie zachcieć i spróbować zrobić samosy "temi ręcami"?...
    /co ja tak z tymi samosami?... chyba wisi w powietrzu coś, co miałem kiedyś z sushi, odjazd trwał dobre parę tygodni i udzielił się paru innym osobom z mojego otoczenia :)... ale z samosami chyba tak nie pójdzie, sushi jednak jest potrawą w pewnym sensie lżejszego kalibru, jeśli chodzi o stronę dietetyczną/...
    pozdrawiać jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "samosów"?? SAMOS
      to żeński rodzaj :)

      samosy to "pierożki" hinduskie lub pakistańskie, w sumie w innych kuchniach świata nie spotkałam się z tą nazwą

      ja też nie praktykuję noworocznych postanowień, niemniej jednak dobrze mieć jakiś mały kamień milowy na kolejny rok, myślę, że to motywuje

      swoją drogą to chyba przyszło z "zachodu", nie przypominam sobie żadnych noworocznych postanowień w czasach liceum, a bywało się wtedy na imprezach całonocnych (nie to co teraz, że o północy już od godziny marzę o łóżku, i ledwo dożyłam końca fajerwerków... w takim stanie jedynym postanowieniem ja jakie mnie stać to takie, że jednak umyję zęby przed spaniem...)

      pozdrawiam!

      Usuń
    2. istotnie w menu jest "samosa", czyli ma być "(tych) samos"... ale ponieważ moja nie być poliglota w temacie języków okolic Indii i Pakistanu, to mój błąd być wybaczalny, gdyż nie być pozbawiony logiki: "poliglota" - "(tych) poliglotów"...
      :D...

      Usuń
    3. samosa jak OSA

      tu nie trzeba być poliglotą ;)

      Usuń
    4. jak osa, to chyba SAMA osa, a nie sam osa?... jeny, co ja jadłem?... wychodzi na to, że gender jakiś :)...

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...