5 stycznia 2013

Hepi nju jer, pieski!

Nie mam zwyczaju robić postanowień noworocznych. Ale... zmęczyło mnie już to, że od dawna nie udaje mi się biegać, że ociężałam (nie mylić z "zaciążyłam"), że zewnętrzność mnie przytłacza swoją ciemnością, wichrem i przenikliwym zimnem, że przeziebiam się tak łatwo.

A zatem postanowiłam, że zacznę przywaracać kontrolę nad swoim życiem w tym wymiarze.

Asia zasugerowała endomondo i "wyzwania" (taki portal internetowy, na którym rejestuje się swoje treningi, wszelakiej maści, i gdzie można wyzwać kogoś - dowolna ilość osób - na pojedynek... typu kto przebiegnie najwięcej kilometrów w 2013, kto spali najwięcej kalorii, albo kto wykona najwięcej treningów). Rywalizacja mnie nie motywuje w ogóle, ale pomyślałam, że zapiszę się. Bo skoro mało co mnie motywuje to może to...?

Taką prawdziwą motywacją dla mnie jest pamięć cudownego uczucia, kiedy ważyłam jakieś 65 kg i czułam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Zrobić codziennie 10 km a potem grać godzinę w badmintona? No problem!   Zrobić 70 km na rowerze? Dlaczego nie! No i wchodziłam we wszsyskie ubrania jakie mam w szafie, nic nie piło, nic nie było za krótkie...

Koleżanka z pracy, niejaka E., pojawiła się na wigilijce firmowej schudnięta o ... 15 kg. Wszyscy zaszokowani, a ja gorzko przełykam ślinę... Taka E., z dwójką dzieci, pracujące na pełny etat i codziennie dojeżdżająca 2 godziny do tej pracy, gotująca potem rodzinie obiad, ma czas na godzinny trening codziennie a ja nie mam???? Skandal!

I to mnie chyba najbardziej zmotywowało.

Mając w pamięci niedawne strzały w Arlov i trochę wcześniejszy atak psa na mnie biegnącą, postanowiłam kupić gaz pieprzowy, żeby te wieczorne treninbi były bezpieczne. Polski internet pełen porad i sklepów z takim sprzętem. Postanowiłam sprawdzić na wikipedii jak toto nazywa się po szwedzku... opis mnie zaskoczył. Miał dwie linijki, a jako ostatnie zdanie było napisane, że w Szwecji posiadanie go WYMAGA POZWOLENIA NA BROŃ.

No tego się nie spodziewałam... czyżby mój treningowy plan miał wziąć w łeb przez kodeks karny???

Nie poddam się tak łatwo, E. dała radę to ja też dam. Może będę nosić ten nielegalny, albo kupię jakiś inny, dozwolony... na przykład taki:


2 komentarze:

  1. coś mi się obiło o uszy - i to nawet dosć logiczne - ze dezodorantu ( w sprayu) też można użuć w celu "obronnym"!
    no na pewno jest legalny ! (moze mniej ekologiczny- ale co tam)

    OdpowiedzUsuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...