23 czerwca 2016

Warszawa

Otóż okazało się, że wypasiona cyfrowa prognoza pogody ICM kłamie.

Ucieszona obiecanymi 25 stopniami i żadnymi opadami, poleciałam do Warszawy bez kurtki i w sandałkach. Przytomnie wzięłam jeszcze buty do biegania, w końcu będzie szansa się wyspac i poruszac się trochę przed zajęciami.

W butach do biegania przechodziłam całe dwa dni, bo w sandałkach sie nie dało...

Szkolenie okazało się jednak świetne, a sama Warszawa - jak zwykle - wzruszyła mnie.

No bo co ja na to poradzę, że sam widok nazw niektórych ulic powoduje u mnie gardłościsk. Plac Krasińskich, Freta, Aleje Jerozolimskie. Ilekroć jestem w Warszawie czuję wzruszenie. Może dlatego, że rzadko tu przyjeżdżam.
A może po prostu to wszystko przypomina mi skąd jestem.

Z ludzi, którzy nie poddali się germanizacji, rusyfikacji, sowietyzacji. Którzy okupili to swoją krwią.

Patetycznie brzmi... trudno. Takie są właśnie fakty. Na codzień nie myślę o tym, ale nawet mimowolne dotknięcie historii, jak widok pamiątkowej tablicy czy Polski Walczącej, ustawia moją rzeczywistość we właściwej perspektywie.

Przy okazji prawie wpadłam na Andrzeja Dudę, z jakimiś Chińczykami się lansował po placu Zamkowym. Prawie, bo byliśmy głodni i trzeba było szukać czegoś do jedzenia (warszawskie ceny to jednak duże rozczarowanie... strasznie poszły w górę przez ostatnie lata!), z daleka obserwowaliśmy przygotowania do spotkania na szczycie. To też uroki Warszawy :)

8 komentarzy:

  1. no wiesz, byłaś Wawie i nie zajrzałaś do mnie?... z Placu Krasińskich to dosłownie dwa kroki...
    też korzystam z prognozy ICM i generalnie na jej prawdomówność nie narzekam, ale rzeczywiście jakoś niedawno zapowiedziała mi deszcz, którego wcale nie było... i zamiast ekoterrorystycznie, nienarodowo uprawiać cyklizm, podtrułem Mamę Ziemię porcją spalin samochodowych, jak na prawdziwego Polaka przystało...
    pozdrawiać :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam się bez bicia, że miałam super napięty grafik
      dwa umówione spotkania na dwa dni, a jeszcze odebranie przesyłki konduktorskiej z Centralnego
      na pl. Krasinskivh wsiadałam w 518 :)

      jestem zachwycona polską komunikacją publiczną, już zapomniałam jak to jest... autobus/tramwaj przyjeżdża według rozkładu, bilety tanie (w porównaiu z "zachodem"), wszystko często kursuje... miasta naprawdę są nastawione na ludzi bez samochodów!

      A warszawskie taksówki to jakiś ewenement... 21 złotych za trasę z Okęcia na Wolę?? szok
      we Wrocławiu tyle płacisz za 10 minut jazdy... aż dałam panu napiwek, toż musi za coś żyć!!

      pozdrawiam!

      Usuń
    2. Ale następnym razem znajdziesz mam nadzieję trochę czasu na spotkanie z pkanalią - obiecujesz?:)

      Usuń
    3. @A.P...
      przyznam, że nie wiem, jaki jest rozkład procentowy na mających i niemających auta, ważne, że miasto jest nastawione dla tych, którzy używają ich z umiarem i zdrowym rozsądkiem... chociaż ideału jeszcze nie ma /i pewnie nie będzie, jak to ideałami bywa/, bo zdarza się nadal sporo "inwalidów", którzy po przysłowiowe "piwo" dwie ulice dalej wsiadają w auto, a potem psioczą na rowerzystów, którzy nie dali się im rozjechać...
      ale nie można też powiedzieć, że Warszawa jest nieprzyjazna dla aut, choć rzecz jasna w różnych rejonach i o różnych porach rozmaicie to wygląda...
      pozdrawiać :)...

      Usuń
    4. wiadomo, że komunikacja miejska wygląda zupełnie inaczej z perspektywy turysty i osoby stale dojeżdżającej do pracy/szkoły w godzinach szczytu
      Niemniej jednak mam wrażenie, że polskie rozwiązania są o wiele lepsze niż te w Malmo... tu niby ekologia, transport publiczny dofinansowany że hej, ale jakoś to nieskładnie działa... dla mnie dojazd do centrum miasta wymaga przesiadki, a przecież jestem tuż za granicą miasta - tam, gdzie w grę wchodzą dwie gminy nie jest różowo
      Najlepiej działają w sumie pociągi, są naprawdę szybkie. Ale lokalne już cudują... Teraz czytałam, że na trasie Malmo - Lund mają puścić dwie linie pociągów, zamiast jednej, łączącej wszystkie stacje... dojechanie z naszej "sypialn" do kolejnej "sypialni: w kierynku Lund (gdzie dużo dzieci chodzi do szkół, bo lepsze) będzie wymagało jechania przez Lund lub Malmo... takie udogodnienia. Większość wybierze samochód.

      Usuń
    5. komunikacja miejska zawsze wygląda różnie, zależnie od trybu, stylu życia, jak i lokalizacji samego miejsca zamieszkania... generalnie jednak na temat obecnej komunikacji miejskiej w Warszawie, o której pierwszy raz w tej rozmowie dopiero wspominam, złego słowa powiedzieć nie mogę... tylko wciąż trzeba mieć wzgląd właśnie na to, że moja chęć uniknięcia pewnych /ewentualnych/ upierdliwości jest jednym z elementów puzzla, którego wynikiem jest odpowiedź na pytanie "jak najharmonijniej poruszać się po mieście?"... zaś szczegółową odpowiedzią jest wybór środka: rower, komunikacja, czy samochód... najchętniej wybieram rower, auto wtedy, gdy istnieje tego realna potrzeba, zaś w pozostałych przypadkach komunikację... pozbawienie mnie jednej z tych trzech opcji z pewnością zasadniczo zmieni mi całą optykę tematu...
      ...
      na temat kolejki podmiejskiej nic nie mogę powiedzieć... jedyny raz /na przestrzeni kilku ostatnich lat/ jechałem nią z pewnej podwarszawskiej miejscowości /ok. 30 km/ w Święto Zmarłych Wieczorem... w tamtą stronę pojechałem na rowerze, ale się zasiedziałem do późna u rodziny i już mi się nie chciało wracać po ciemku w ten sam sposób... wrażenia pozytywne... luz, zero tłoku, przedział na rowery /kiedyś tego nie było/, tylko czy takie wydarzenie jest reprezentatywne, by wyrobić sobie zdanie?... już lepszy ogląd ma mój kuzyn, który z owego miasteczka dojeżdża tą kolejką regularnie do Wawy do pracy, a do poruszania się po Wawie zabiera rower... żeby nie było, to auto posiada, ale stosuje podobną filozofię do mojej...
      ...
      na pociągi dalekobieżne w Polandzie to ja kilka lat temu strzeliłem "focha" i przesiadłem się w PolskiBus... co prawda główny powód owego focha już minął, ale nadal z mojej kalkulacji plusów i minusów obu rozwiązań wciąż wygrywa u mnie autobus owej firmy...
      pozdrawiać :)...

      Usuń
  2. A to nie z tymi gośćmi się akurat Duda lansował ?:.))
    Często nie przyjeżdżają. Jakieś drobne dla Polski może z tego lansu będą;))

    http://businessinsider.com.pl/wiadomosci/wizyta-prezydenta-chin-xi-jinpinga-w-polsce/tts70w6

    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi, z tymi
      widziałam pełno Chińczyków z ich flagami, a prezie mieli za chwilę przyjechać
      ale w brzuchach burczało...

      Usuń



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...